A A+ A++

Japońskie ministerstwo obrony jeszcze niedawno myślało o redukcji liczby czołgów podsta­wo­wych, a nie o podnoszeniu ich wartości bojowej. Uruchomienie programu modernizacji czołgów typu 10 nastąpiło formalnie 28 czerwca, ale późniejsze działania proceduralne nie zachwycały szybkością. Dopiero ponad trzy miesiące później można mówić, że coś drgnęło. W końcówce września poinformowano o poszukiwaniu aktywnego systemu obrony pojazdu i zdalnie sterowanego modułu uzbrojenia.

Zgodnie z komunikatem Agencji do spraw Zakupów, Techniki i Logistyki (ATLA) japońskiego ministerstwa obrony są dwa podstawowe obszary unowocześnienia mające wzmocnić ochronę czołgów. Pierwszy to ochrona przed obecnymi zagrożeniami, takimi jak amunicja kierowana (w tym przeciwpancerna) i drony, w tym drony FPV, które sieją zagrożenie z górnej półsfery. Będzie to odbywać się wielotorowo.

W pierwszej kolejności zakłada się montaż aktywnego systemu ochrony. Nieoficjalnie do oceny wybrano trzy produkty: Trophy (Rafael), Strike Shield (Rheinmetall) i Iron Fist (Elbit). Głównym kryterium wyboru są zdolność do ochrony górnej półsfery i możliwość dookolnego przechwytywania nadlatujących zagrożeń. Duże znaczenie odgrywa również całkowita masa mniejsza niż 1000 kilogramów. Japończycy rozwijają również własny ASOP, który ma być podobny do Iron Fist, ale bazować na pociskach z ładunkiem kumulacyjnym z penetratorem formowanym wybuchowo.

Równocześnie ministerstwo podjęło decyzję o przeprowadzeniu testów zdalnie sterowanego modułu Kongsberg RS6, wyposażonego w armatę automatyczną kalibru 30 milimetrów. Tu celem jest zwiększenie zdolności czołgów typu 10 do przeciwdziałania zagro­że­niom powietrz­nym i naziemnym. Moduł ma być zintegrowany z systemem aktywnej ochrony i będzie wyposażony w anteny z czujnikami zdolnymi do wykrywania szybko przemieszczających się obiektów, w szczególności dronów.

Chociaż dokładnej liczby czołgów, które zostaną zmodernizowane, jeszcze nie ujawniono, Japonia planuje nabyć około 300 modułów RS6, które będą produkowane w kraju w tempie dziesięciu sztuk rocznie. Ponadto Kraj Kwitnącej Wiśni kontynuuje produkcję nowych czołgów typu 10. W 2025 ma zostać zamówionych jeszcze dwanaście, co da łącznie 148 sztuk. Ostateczne plany wskazują na wyprodukowanie około 300 czołgów tego typu. Według Military Balance 2024 japońskie wojska pancerne mają w uzbrojeniu 258 czołgów typu 90 i 106 typu 10.

Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1600 złotych miesięcznie. Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują.

Konfliktom nie grozi zamknięcie, jeśli jednak nie dopniemy budżetu tą drogą, będziemy musieli w tym celu na pewien czas przywrócić reklamy Google.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.


LISTOPAD BEZ REKLAM 70%

Wprowadzenie kolejnych czołgów typu 10 ma na celu stopniowe zastąpienie wycofanych leciwych czołgów typu 74. Rikujō Jieitai mają w uzbrojeniu także 258 czołgów typu 90. Ogólnie jednak od dłuższego czasu obserwowany jest trend, który każe stawiać na pojazdy znacznie lżejsze.

Lądowe Siły Samoobrony otrzymują kołowe niszczyciele czołgów typu 16 (oznaczone po angielsku Maneuver Combat Vehicle). Wozy te ważą 26 ton – o ponad 20 ton mniej niż czołgi typu 10. Na bazie typu 16 w ramach projektu o kryptonimie „Wspólne taktyczne pojazdy kołowe” Tokio planuje pozyskać nawet 250 wozów oznaczonych jako typ 24. 150 z nich będzie kołowymi bojowymi wozami piechoty, zaś 100 zamówionych będzie w odmianie moździerza samobieżnego kalibru 120 milimetrów. Wszystkie 250 sztuk ma wejść do służby liniowej do końca 2028 roku. Poza tym Japonia chce mieć 120 pojazdów rozpoznawczych, których dostawcą będzie producent zagraniczny.

Jedno z pierwszych zdjęć wozu wsparcia ogniowego typu 16 zrobione w październiku w bazie Nihonbara w prefekturze Okayama.
(Hunini, Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International)

W górzystym kraju, jakim jest Japonia, możliwości użycia dużych zgrupowań pancer­nych są ograniczone. Stosunkowo najlepsze warunki dla takich formacji panują na Hokkaido. Tam też wytworzyła się „Mafia z Hokkaido” – grupy oficerów z jednostek pancer­nych i zmecha­ni­zo­wa­nych przeko­na­nych, że ciężkie formacje powinny stanowić trzon Rikujō Jieitai, nawet jeżeli japońska strategia kładzie coraz większy nacisk na inne operacje. Grupa ta przez ponad trzy dekady od zakończenia zimnej wojny potrafiła skutecznie bronić swoich interesów.

W grę wchodzą jednak również inne warunki, takie jak nośność mostów czy szerokość tuneli. Stąd pierwsze powojenne czołgi typów 61 i 74 charakteryzowały się relatywnie niedużymi rozmiarami i masą poniżej 40 ton. Problemy zaczęły się wraz z typem 90. W projekcie położono nacisk na jak najlepszą ochronę, co zaowocowało masą przekraczającą 50 ton. W efekcie jedna trzecia japońskich mostów okazała się niedostępna dla nowych czołgów, co znacznie ograniczyło możliwość przerzucania jednostek w nie wyposażonych.

Chcąc wypełnić powstałą lukę, Lądowe Siły Samoobrony zażądały „czołgu autostradowego”, wozu o mniejszej masie, a tym samym większej mobilności taktycznej i operacyjnej. W ten sposób narodził się typ 10. Dzięki zastosowaniu nowych rozwiązań udało się zapewnić wysoką odporność pancerza, a jednocześnie uzyskać masę 48 ton. Te nieco ponad dwie tony mają fundamentalne znaczenie: czołg typu 10 może przejechać przez 84% japońskich mostów.

Prace projektowe rozpoczęły się w 2002 roku, a gotowy prototyp ujawniono 13 lutego 2008 roku w Instytucie Badań i Rozwoju Technologii (TRDI) w Sagamiharze. Pierwsze wozy seryjne trafiały do służby od 2012 roku.

Czołg ma przedział kierowania z przodu kadłuba, napęd z tyłu i załogową wieżę umieszczoną centralnie. Kierowca siedzi w centralnej części przodu kadłuba, zaś dowódca i działonowy zajmują miejsce w wieży, odpowiednio z prawej i z lewej. Uzbrojeniem głównym jest armata gładkolufowa kalibru 120 milimetrów o długości 44 kalibrów, pochodna niemieckiej Rh-120 i produkowana na licencji przez Japan Steel Works i ATLA). Czołg wyposażono w automat ładowania umieszczony w niszy wieży. Silnik wysokoprężny Mitsubishi o mocy 1200 koni mechanicznych sprzężony z przekładnią bezstopniową MT1200 rozpędza czołg do prędkości maksymalnej 70 kilometrów na godzinę.

Opancerzenie jest wielowarstwowe, aby zapewnić ochronę przed większością współczesnych pocisków. Modułowy pancerz ceramiczny ma chronić przed penetracją pocis­kami kumu­la­cyj­nymi, pocis­kami odpa­la­nymi z gra­nat­ni­ków prze­ciw­pan­cer­nych i prze­ciw­pan­cer­nymi pocis­kami kiero­wa­nymi. Poziom ochrony – a tym samym masa – zależą od konfiguracji. Ze względu na wymagania stawiane przez Rikujō Jieitai jest znacznie lżejszy niż zachodnie odpowiedniki, a przez to słabiej chroniony. Dodatkowym wyposażeniem są wyrzutnie granatów dymnych zintegrowane z systemem detekcji podświetlenia wozu wiązką laserową.

Lokalne pociski podkalibrowe stabilizowane brzechwowo z odrzucanym sabotem JM33 APFSDS – produkowane na licencji DM33 – mają przebijalność na poziomie 480 milimetrów RHA pod kątem zera stopni z odległości 2000 metrów. Poza tym działo strzela najnowszymi pociskami APFSDS-T produkowanymi w Japonii i w krajach członkowskich NATO. Specjalnie pod ten typ czołgu zaprojektowano pocisk APFSDS typu 10, którego parametr przebijalności pozostaje obecnie niejawny (jest szacowany nawet na 1000 milimetrów).

Rikujojieitai Boueisho

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułIch narty często się łamią — ale wtedy, kiedy trzeba. Wynalazek firmy z Bielska-Białej testują amerykańscy komandosi
Następny artykułTak Hiszpanie reagują na to, co zrobili kibice Legii