Ale jak się wsłuchać w rządową narrację, to polska gospodarka jest silna, a premier codziennie otrzymuje od obywateli SMS-y i e-maile, w których jest chwalony za przebudowę systemu podatkowego. A jeśli są nawet jakieś problemy, to przyczyn należy szukać na zewnątrz. Winna jest „wojna na Ukrainie i putinflacja”?
Może w jakimś niewielkim stopniu. Ale kluczowe są kolejne obciążenia nakładane na firmy. Weźmy taką składkę zdrowotną. Teoretycznie rząd nałożył ją na pracowników, ale de facto obciążeni zostali pracodawcy. Pensje musiały wzrosnąć odpowiednio o tyle, o ile więcej ma trafić do budżetu. Takich dodatkowych obciążeń jest cała lista, zaczynając od wzrostu płacy minimalnej po drugi wolny dzień dla honorowych dawców krwi. Ja już nie mówię o przedłużającym się zamrożeniu wypłat z Krajowego Planu Odbudowy (KPO).
Przecież prywatne firmy mają wciąż dużo zgromadzonej gotówki.
Podam przykład Comarchu, nasza rentowność wynosi 8–9 proc. Gdybyśmy chcieli finansować inwestycje kredytem, którego dziś oprocentowanie wynosi 6 proc., cały nasz zysk musielibyśmy oddać bankom. Jednocześnie firmy boją się finansować inwestycje ze zgromadzonej gotówki, bo chcą mieć ją przygotowaną na zmiany przepisów i ewentualne nowe obciążenia wymyślane przez rząd. W tej sytuacji warunki do gospodarowania robią się trudne. Brakuje optymizmu, który stymuluje dalsze inwestycje. A dla gospodarki najgorszy jest bezruch.
A nie jest tak, że przedsiębiorcy zawsze narzekają – na prawo, podatki, obciążenia…
…ale my doszliśmy do ściany. Trochę jak w tym dowcipie o żabie. Na pewno pan słyszał.
Niech pan opowie.
Naukowiec w ramach eksperymentu odrywa po kolei żabie kończyny. Po zrobieniu tego z pierwszą mówi: „żaba skacz”. I żaba skacze. Podobnie jest przy oderwaniu drugiej kończyny. Ale gdy robi to z trzecią, żaba przestaje skakać. Jaki wniosek? „Żaba straciła słuch”. Rząd jest jak ten naukowiec, który podobnie potraktował przedsiębiorców. I do jakiego wniosku doszedł po pozbawieniu przedsiębiorców trzeciej nogi? Stracili wrażliwość społeczną. Tymczasem rentowność dramatycznie leci w dół, biznes przestaje się bilansować, a przedsiębiorca nie ma z czego płacić.
„Polskim przedsiębiorcom jest naprawdę ciężko. Mówię to nie w imieniu Comarchu, ale 100 tys. przedsiębiorców, którzy są naszymi klientami.”
Fot.: Tomasz Gotfryd / Forbes
Ma pan poczucie, że obecna koalicja po przejęciu władzy, widząc, jak dzięki polskim przedsiębiorcom pędzi gospodarka, zaczęła was traktować jak niewyczerpaną skarbonkę, z której bezkarnie można sobie „kupować” poparcie wyborców?
Dokładnie taka była polityczna strategia. Bo w Polsce bez trudu przedsiębiorców można … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS