Prowincjonalne Stevenson. Niewielka wioska z kilkoma farmerskimi chatami, pośrodku stary kościółek. To przez lata cały świat zapowiadającej się na pisarkę Jane. Urodziła się w 1775 roku, w epoce powoli żegnającej się z kołami dyliżansów, rozległymi pastwiskami i wysokimi, zielonymi żywopłotami.
Ojciec Jane był pastorem. Matka panią domu, ale i gospodynią umiejącą przekopać warzywniak, gdy zachodziła taka potrzeba. Mieli na utrzymaniu ośmioro dzieci, ich sytuacja finansowa nigdy nie była łatwa. Skomplikowała się po śmierci pana Austena, kiedy Jane z matką i siostrami zostały skazane na łaskę swoich braci.
Anglia u schyłku XVIII wieku rolę kobiet sprowadzała w pierwszej kolejności do zdobycia męża zdolnego zapewnić byt przyszłej rodzinie. W drugiej do wchłonięcia obszernej wiedzy domowej. A jej zakres bywał naprawdę szeroki. Mieściło się w nim prowadzenie domu, będącego samowystarczalnym organizmem. Doglądanie służby, zajmowanie warzywnikiem, kurnikiem i oborą. Szykowanie wielkiego prania, wyrabianie mydła, czernidła do butów i proszku do zębów. Do tego wszystkiego dochodziła obowiązkowo umiejętność szycia.
Jane Austen była rozdarta. Nie chciała pogodzić się z rolą, jaką przewidziało dla niej społeczeństwo, ale wiedziała też, że nie niełatwo będzie wyjść poza jej ramy. W pisanych powieściach dawała temu wyraz, chociaż trudno nazwać postawy jej bohaterek buntem. Było to raczej coś na kształt samoświadomości, rzadko jednak połączonej z rezygnacją z prawdziwej miłości. Wówczas uczucie bardziej niż za człowiekiem, szło za pieniądzem. Bycie rozważną czy romantyczną przestawało mieć znaczenie.
Młoda Jane i w pierwszej powieści, i całym przyszłym życiu, starała się godzić rozsądek z sercem, powinności panny z dobrego domu z własnymi aspiracjami. Tego samego życzyła swoim bohaterkom. Eleonor i Marianna stanowiły dość wierne odbicie pisarki i jej ukochanej siostry Cassandry. Łączył je wszystkie podstawowy problem – brak koneksji i posagu. I tak fabuła “Rozważnej i romantycznej” jest dużo prostsza, niż dramaty jej bohaterek. Po śmierci męża pani Dashwood ze względów finansowych musi opuścić ukochany dom i zamieszkać z dziećmi w skromniejszej posiadłości. Jej córki, nie licząc braków w majątku, mają wiele do zaoferowania przyszłym mężom. Jednak tym wypadku wiele – miłość, wierność i oddanie – to za mało, by wyjść za mąż. Siostry mają przez moment inne nadzieje, ale obu przychodzi boleśnie się rozczarować.
Odrzucenie, które je spotyka, nie jest w tych czasach niczym nadzwyczajnym. Nie zdarzyłoby się, gdyby siostry nie były biedne – ale na braku posagu podobieństwa panien się kończą. Eleonora zawód miłosny przeżywa w tajemnicy przed rodziną, chociaż sporo ją to kosztuje. Marianna dzieli się bólem z całym światem, dając do zrozumienia, że nic nie jest w stanie jej pocieszyć. Morał, jaki przygotowała Austen – modele zachowań sióstr powinny się wzajemnie uzupełniać – jest bardzo prosty, chociaż nie wpadła na niego żadna pisarka przed nią.
Jak to się stało, że powieść przeszło 200 lat po powstaniu jest aktualna do dziś, a wyszła spod pióra raptem 19-letniej pisarki? Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że poza obowiązkową edukacją z zakresu rysunku, śpiewu czy szydełkowania, młoda Jane mogła korzystać z zasobnej biblioteki ojca, w której znalazła choćby “Myśli o wychowaniu” Locke’a. Mało tego, pastor nigdy nie powstrzymywał córki przed snuciem opowieści, a nawet sam zachęcał do wydania zapisywanych przez lata zeszytów. Pierwszy zaufał, że z tego zacięcia w ogóle coś będzie.
Czy Austen intuicyjnie wyczuła zapotrzebowanie na nowy poziom romansu, czy jej styl wynikał raczej z przekory i zadziorności charakteru – trudno zgadnąć. Ale z pewnością to dzięki niej długie eposy i romanse historyczne wyszły z mody. Położyła im kres, wprowadzając do kobiecej literatury elementy do tej pory nieznane: drwinę i baczne przyglądanie się przemianom zachodzącym w bohaterach – przyglądając się społecznym hierarchiom na angielskiej prowincji, utorowała drogę do późniejszej powieści psychologicznej.
Było to jednocześnie wydeptywanie gruntu pod nadchodzący z wolna feminizm. Austen konsekwentnie odrzucała założenia o niższości kobiet wobec mężczyzn i potępiała ograniczanie ich praw. Ale przede wszystkim: nie godziła się na bycie towarem. Chciała być mierzona według wykształcenia i zasług, nie wysokości sum zgromadzonych w rodzinnym majątku. Nawet gdy ceną za przełamanie schematu miało być rozpatrywane wówczas w kategorii skandalu staropanieństwo – była w stanie ją zapłacić.
“Przy pisaniu z tekstu korzystałam z książki “Jane Austen i jej racjonalne romanse” Anna Przedpełska-Trzeciakowska wyd. WAB.”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS