A A+ A++

W historii odrodzonego po 1990 r. samorządu toruńskiego niewiele da się znaleźć oddolnych inicjatyw obywatelskich o tak sensownie określonym celu działania – o mieszkańcach broniących toruńskie Wrzosowisko pisze Jan Wyrowiński, były wicemarszałek Senatu i legenda toruńskiej “Solidarności”.

Tego kapitału wciąż mamy w Toruniu, podobnie jak w całej Polsce, stanowczo za mało. Z wielu powodów, również historycznych, rodzi się on powoli i w bólach, a często bywa tak, że ludzie go tworzący spotykają się z obojętnością bądź z zinstytucjonalizowaną niechęcią czy wręcz wrogością.

Niestety, to, co się stało z projektem Zielone Wrzosy, jest tego wręcz akademickim przykładem. W historii odrodzonego po 1990 r. samorządu toruńskiego niewiele da się znaleźć oddolnych inicjatyw obywatelskich o tak sensownie określonym celu działania, wpisanym w konieczną w dobie zagrożeń klimatycznych politykę zrównoważonego rozwoju obszarów miejskich, i o takiej skali, autentyczności i intensywności społecznego działania. O tym, co dotychczas zrobiono dla obrony tego kawałka zieleni w naszym mieście, da się już napisać niezłą książkę.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułLiga NHL. 50 goli w sezonie McDavida
Następny artykułUparty jak Mróz