A A+ A++

fot. Dominik Smolarek | www.dominiksmolarek.pl

Jan Ullrich twierdzi, że to nie uzależnienie wysłało go z powrotem do szpitala. W wywiadzie dla niemieckiego dziennika “Bild” opowiedział o powodach nagłego przyjęcie do szpitala w Meksyku.

Na kilka dni przed Świętami Bożego Narodzenia kolarski świat obiegła informacja o nagłym przyjęciu Jana Ullricha do szpitala w Meksyku. Powodem hospitalizacji zwycięzcy “Wielkiej Pętli” z 1997 roku miały być ponownie problemy z alkoholem i używkami. Legenda niemieckiego kolarstwa zmagała się z uzależnieniem i innymi problemami psychicznymi od wielu lat.

W wywiadzie udzielonym w tym tygodniu niemieckiemu dziennikowi “Bild” Ullrich zaprzecza, że powodem hospitalizacji były ponownie problemy z nałogiem.

Miałam zakrzepicę i bardzo poważne zatrucie krwi. Znów uniknąłem śmierci! Aby rozwiać wszelkie spekulacje: na początku leczenia zrobiłem test na obecność narkotyków – wynik  był oczywiście negatywny!

Tak jak niegdyś na szosach Francji, jak i przy pogorszeniu się stanu zdrowia “Keisera” kilka lat temu, był przy nim Lance Armstrong. Mistrz świata z Oslo był pierwszym, który pojawił się w Meksyku na wieść o stanie zdrowia zwycięzcy Wyścigu Dookoła Francji.

Był pierwszym, który odwiedził mnie w Meksyku i bardzo mi pomógł. Muszę podziękować jemu i mojemu zespołowi

– powiedział Niemiec.

48-latek z Rostocku zdradził również, że zmaga się również z poważnymi problemami pleców. Bóle spowodowane są uszkodzeniami “3 albo 4” dysków kręgowych. Mierzący niegdyś 183 centymetrów wzrostu Niemiec, jest teraz o 2 centymetry niższy.

Jeśli znalazłeś w artykule błąd lub literówkę prosimy, daj nam o tym znać zaznaczając błędny fragment tekstu i używając skrótu klawiszy Ctrl+Enter.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZmiany w komunikacji miejskiej od 1 stycznia
Następny artykuł2021 r. Przeżyjmy to jeszcze raz!