A A+ A++

“Nie mogłam równocześnie ratować go i grać. Wiele lat był ciężko chory. Zaczęło się to w 2003 roku. Umarł w 2012 r. Szpitale, lekarze, szpitale, lekarze, szpitale, lekarze. Świetnie się maskował. Długo był jeszcze wyprostowany, dobrze się trzymał, chodził uśmiechnięty… A potem… jakby się zapadł w sobie. Nie chciał już do szpitali, był w domu” – wspomina wdowa.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPogoń wraca do gry, Widawa chce zmazać plamę, a Dąb potwierdzić solidną dyspozycję
Następny artykułMogą być dumni ze swoich strażaków