Dzisiaj, 16 listopada (12:40)
Pisarz Jakub Żulczyk podczas pierwszej rozprawy nie przyznał się do stawianego mu zarzutu znieważenia głowy państwa. Tłumaczył, że wpis, w którym nazwał Andrzeja Dudę “debilem” miał być wyrazem “krytyki i zaniepokojenia”. Kolejny termin wyznaczono na 5 stycznia – wówczas planowane są mowy końcowe.
Wcześniej sąd ustosunkuje się do wniosków dowodowych obrony, która chce m.in., by na świadka został wezwany sam prezydent.
Sprawa dotyczy wpisu na portalu społecznościowym z listopada ub.r., w którym – komentując wpis prezydenta Andrzeja Dudy po wyborach prezydenckich w USA – Jakub Żulczyk nazwał go “debilem”. Śledztwo w tej sprawie rozpoczęło się po zawiadomieniu osoby prywatnej. Akt oskarżenia wpłynął do warszawskiego Sądu Okręgowego pod koniec marca.
Proces ruszył we wtorek przed warszawskim Sądem Okręgowym. Na rozprawie odczytano akt oskarżenia mówiący o użyciu wobec prezydenta słowa “powszechnie uznanego za obraźliwe”. Pisarz nie przyznał się do stawianego mu zarzutu i skorzystał z prawa do złożenia wyjaśnień.
Zobacz też: Jakub Żulczyk odpowie za znieważenie prezydenta. Dowiedział się z mediów
– Jestem obywatelem Polski zatroskanym o losy swojego kraju, osobą świadomą politycznie. Czasami daję temu upust w mediach społecznościowych. Taki charakter miał też wpis na temat prezydenta Andrzeja Dudy” – mówił Żulczyk. Podkreślał, że z wykształcenia jest amerykanistą, a kiedyś zajmował się publicystyką, również na tematy polityczne. “Zdarza mi się komentować w mediach społecznościowych bieżącą rzeczywistość oraz sprawy, które w jakimś stopniu mnie oburzają, bulwersują albo niepokoją – wskazywał.
Pisarz podkreślał, że nie miał intencji znieważenia prezydenta, natomiast chciał skrytykować jego działania, które jego zdaniem “były niemądre i narażały na szwank międzynarodową reputację Polski”. – Prezydent Duda celowo bądź nie – nie mi to oceniać – zakwestionował system wyborczy w USA, nie składając gratulacji ówczesnemu prezydentowi-elektowi USA – stwierdził.
Z możliwości zadawania pytań oskarżonemu skorzystał jedynie sędzia Tomasz Grochowicz, pytając m.in., co Żulczyk chciał swoim wpisem osiągnąć. – Na pewno nie spodziewałem się, że znajdę się tutaj – odparł pisarz. Dodał, iż miał nadzieję, że dzięki wpisowi jak najwięcej ludzi zobaczy “nieprawidłowość myślenia prezydenta”. – Tu się pomyliłem, bo przez to, że użyłem słowa, jakie użyłem, gros ludzi zwróciło uwagę na to, jakiego określenia użyłem, a nie na treść merytoryczną wpisu – powiedział. Podkreślił jednak, że używając łagodniejszego określenia nie oddałby “powagi sytuacji”.
Podczas rozprawy odczytano też protokół z wcześniejszego przesłuchania w prokuraturze, podczas którego Żulczyk zwracał uwagę na to, że po wyborze Donalda Trumpa na prezydenta USA prezydent Andrzej Duda pogratulował mu od razu. – Owa niekonsekwencja, dyktowana moim zdaniem sympatiami politycznymi prezydenta RP, również przyczyniła się do takiej, a nie innej oceny jego działań – mówił wtedy Żulczyk.
Następny termin rozprawy wyznaczono na 5 stycznia. Wówczas planowane jest już zakończenie procesu i wygłoszenie mów końcowych. Wcześniej przesłuchany ma być ję … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS