Jastrzębski Węgiel w finale PlusLigi pokonał faworyzowaną ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle, dwukrotnie pokonując rywali 3:1. – Cieszę się, że złoty medal zdobyliśmy po takich meczach. Widać, że nikt nam nic za darmo nie oddał. Musieliśmy wyszarpać to złoto, wyjść na boisko i pokazać jaja, pokazać, że jesteśmy naprawdę wielkim zespołem. Podołaliśmy, zrobiliśmy to i dlatego to tak dobrze smakuje – powiedział po wywalczeniu złotego medalu libero jastrzębian, Jakub Popiwczak.
Oba finałowe starcia rozpoczynały się zwycięstwami ZAKSY w pierwszym secie, potem to jednak podopieczni Andrei Gardiniego złapali swój rytm i wygrywali kolejne odsłony. – Pierwsze sety w obu finałowych meczach na pewno tego nie zwiastowały. Zarówno teraz, jak i w środę nie graliśmy w nich dobrze, widać było, że jest może nie presja, ale pewna nerwowość. Jak to już odpuszczało, to od drugich partii rywalizowaliśmy z drużyną, która gra fantastycznie i nie wymięka i wygrywała z największymi z naszego kontynentu, więc my też musieliśmy grać świetnie i zaprezentować fenomenalny poziom, żeby z takim zespołem wygrać oba finałowe spotkania – ocenił Jakub Popiwczak.
Jastrzębianie mają za sobą trudny sezon, w którym zespół kilka razy udawał się na kwarantannę, nie brakowało też zmiany na stanowisku trenera i niespodziewanych porażek. – Trudno znaleźć odpowiednie słowa, żeby opisać to, jak my się teraz czujemy. Za nami naprawdę ciężki sezon. Sezon, w którym były chwile zwątpienia, w którym nie zawsze wszystko wyglądało tak, jak byśmy sobie tego życzyli, nie byliśmy ZAKSĄ, która „lała” wszystkich przeciwników. Myślę, że to mistrzostwo Polski wykuwało się właśnie w tych ciężkich chwilach i smakuje ono niesamowicie – przyznał libero ekipy z Jastrzębia-Zdroju.
To on od 2012 roku występuje w Jastrzębskim Węglu, z którym aż cztery razy stawał na ostatnim stopniu podium PlusLigi. Po tylu latach wreszcie mógł cieszyć się ze złota. – Jestem dumny z tego, że już tak wiele lat jestem w klubie, zawsze zostawiam swoje serce, zawsze daję maksa. Kibice są za to wdzięczni, są z nami na dobre i na złe. Ja się bardzo dobrze czuję w tej społeczności. Uważam, że tym złotym medalem odwdzięczyliśmy się kibicom, ta społeczność potrzebowała tego sukcesu, żeby Jastrzębski Węgiel nie był tylko zespołem, który pretenduje do mistrzostwa, ale takim zespołem, którego wszyscy będą się bali – przyznał 25-letni libero. Jakub Popiwczak nie ukrywał, że mistrzostwo Polski smakuje wyjątkowo. W finałowych bataliach jego drużyna nic nie wygrała przypadkiem, po prostu grała lepiej od faworyzowanej ZAKSY. – Cieszę się, że złoty medal zdobyliśmy po takich meczach. Widać, że nikt nam nic za darmo nie oddał. Musieliśmy wyszarpać to złoto, wyjść na boisko i pokazać jaja, pokazać, że jesteśmy naprawdę wielkim zespołem. Podołaliśmy, zrobiliśmy to i dlatego to tak dobrze smakuje – podsumował Jakub Popiwczak.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS