W turnieju Góral Cup Beskidy, który rozgrywany jest w Bielsku-Białej, GKS Katowice musiał uznać wyższość rywali z Lublina. – Nie wyglądaliśmy w tym meczu najlepiej, ale myślę, że nie należy przywiązywać jakiejkolwiek wagi do wyniku, bo to był nasz pierwszy sparing i jeszcze nie nadszedł moment, w którym mamy wyglądać rewelacyjnie – powiedział o tej przegranej środkowy GKS-u, Jakub Lewandowski.
Wynik 0:3 mówi sam za siebie, LUK Lublin był od was wyraźnie lepszy w półfinale turnieju w Bielsku-Białej.
Jakub Lewandowski: – Nie wyglądaliśmy w tym meczu najlepiej, ale myślę, że nie należy przywiązywać jakiejkolwiek wagi do wyniku, bo to był nasz pierwszy sparing i jeszcze nie nadszedł moment, w którym mamy wyglądać rewelacyjnie. Najważniejsza była realizacja założeń nakreślonych nam przez trenera i myślę, że to nam się w miarę udawało. Właśnie to jest na tę chwilę najważniejsze: nie mamy jeszcze właściwej mocy i dynamiki, ale one przyjdą w odpowiednim czasie.
Jest żal drugiego seta, w którym prowadziliście 15:10, by oddać przewagę dobrze serwującemu rywalowi?
– Zdecydowanie było widać sporą różnicę w zagrywce między przeciwnikiem a nami. Nie mieliśmy tym razem żadnej odpowiedzi na takie zagrania rywala. Tak jak mówiłem, nie jesteśmy na tym etapie co LUK Lublin, który ma już za sobą pierwsze mecze towarzyskie.
Pewną nowością w obecnym okresie przygotowań jest dla was trening w grupach.
– Trzeba się adaptować do warunków, w jakich się działa. Myślę, że każdy siatkarz jest gotowy na różne zmiany i dostosowywanie się do określonych warunków pracy. Te przygotowania na pewno różnią się w jakimś stopniu od tego, co było w zeszłym roku, ale nie wydaje mi się, żeby to miało dla nas ogromne znaczenie. Najważniejsza jest jakość pracy.
źródło: opr. własne, siatkowka.gkskatowice.eu
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS