Przypomnijmy, że w sierpniu program „W kontrze” Jarosława Jakimowicza i Magdaleny Ogórek ukazuje się na antenie TVP Info codziennie, a dni do końca miesiąca prowadzący odmierzają, odcinając kolejne centymetry na „falomierzu”.
Poniedziałkowy program publicystyczny dwójka prowadzących rozpoczęła od nagrania z Instagramu pokazującego internetowy żart, w którym młody chłopak popisuje się przed rzekomo przypadkową dziewczyną, a następnie goni go potężnie zbudowany mężczyzna.
– Kiedy mężczyzna chce zdobyć serce kobiety, to zrobi wszystko – zaczęła program Magdalena Ogórek.
– Robił kiedyś facet dla ciebie facet takie numery? Znaczy, nie mówię o tym grubasie, który gonił tego sprawnego, młodego dżentelmena – pytał Jakimowicz swoją koleżankę na antenie.
– Ja nie mogę o tym mówić na antenie, bo ja ukrywam zawsze swoją prywatność. Dlatego nie powiedziałam ci o helikopterze wczoraj – stwierdziła Ogórek. – I gdzie byłaś w końcu? I z kim? – dopytywał prowadzący. – Nie powiem, nie powiem – stanowczo odmawiała Ogórek. – Pierwsza literka? Która nutka, ja odgadnę – nie odpuszczał Jakimowicz.
Jednak Ogórek była nieugięta, wtedy prowadzący zmienił temat i wyciągnął „falomierz”, na którym zostało już tylko 9 centymetrów, czyli 9 odcinków programu w sierpniu.
– Proszę państwa, ja państwu powiem: dziewięć, dziewięć, dziewięć – stwierdził uradowany Jakimowicz. Wcześniej wielokrotnie prowadzący narzekali na trudy codziennej, porannej pracy. – Ale to nie rozmiar bicepsa? A nie, to falomierz – skomentowała Ogórek. – Dobrze, że nie… – zaczął Jakimowicz, ale od razu ugryzł się w język.
Ogórek i Jakimowicz krytykują Frasyniuka i TVN 24
Pierwszym poważnym tematem programu była krytyka skandalicznej wypowiedzi Władysława Frasyniuka, który na antenie TVN 24 funkcjonariuszy straży granicznej i żołnierzy nazwał „watahą psów”.
– To, co się zdarzyło na antenie telewizji komercyjnej woła o pomstę do nieba, ponieważ dziennikarz nie zareagował – mówiła Ogórek – To, że Władysław Frasyniuk opowiada takie haniebne rzeczy, to jesteśmy chyba przyzwyczajani, chociaż nie powinniśmy, bo powinna być zawsze ostra reakcja. Ale my wiemy, że pan Grzyb takie historie wyczyniał – dodała prowadząca, przywołując konspiracyjny pseudonim Frasyniuka, którym ten posłużył się parę lat temu pytany przez policję o swoje nazwisko na jednej z demonstracji. – Natomiast to, że pan Kajdanowicz nie zareagował, to jest hańba – oceniła Ogórek.
– Nie no, wolne media są, co ma chłop reagować, jak są wolne media – kpił prowadzący. – A Pan Frasyniuk coraz bardziej odklejony. Po tych zdjęciach, jak szturmował kordony policji z tym zacietrzewieniem, przerażeniem we wzroku. Dla mnie się ośmieszał jako mężczyzna. A potem piszczał, jak mu tam krzywdę narobili, łeee – kontynuował Jakimowicz.
– A Jarosław, tak psychologicznie, popatrz na jego życie, człowiek miał swoją kartę piękną, jest majętnym człowiekiem, ma bardzo ładną… – mówiła dalej Ogórek.
– Tak, bazę ciężarówek ma. Nic nie miał, a teraz ma ich dwieście – wtrącił Jakimowicz.
– Tak, Andrzej Lepper zadawał pytanie jak to jest możliwe, to by wszyscy sobie tak zrobili – dodała Ogórek i kontynuowała poprzedni wątek. – Ma bardzo ładną żonę. Czego facetowi w życiu brakuje, że jest tak bardzo sfrustrowany? – pytała.
Wtedy Jakimowicz opowiedział historię o lwie. – To ja już ci tłumacze. Wśród zwierząt jest taka zależność, że ten lew, który jest najbardziej groźny, ostry. To jest ten lew, który najbardziej się krząta i robi co potrzeba w swoim zagajniczku. Natomiast ten lew, o którym mówimy, taki z grzywą, który robi wrauuu i warczy na wszystkich. Który musi się pokazać, to jest ten lew, który już nie może – stwierdził niedwuznacznie prowadzący.
Ogórek w odpowiedzi przymknęła oczy i schyliła głowę, wyraźnie sugerując swoje zażenowanie takim komentarzem.
Jakimowicz zwrócił się też wprost do Frasyniuka.
– Chłopie, będziesz potrzebował kiedyś pomocy od tej policji, od tych młodych ludzi, których tak nazywasz, od tych młodych chłopaków i dziewczyn, którzy pracują na granicy, których nazywasz psami. Ja ci życzę tego, żeby oni wtedy zrobili… – powiedział prowadzący i symbolicznie odwrócił się plecami do koleżanki.
„Jarosław zdejmij but z mojej stopy”
Kolejnym tematem poruszonym w programie była parada równości. Jednak wcześniej prowadząca musiała upomnieć swojego kolegę. – Jarosław, zdejmij but z mojej stopy – zwróciła uwagę Ogórek.
– Uwielbiam mieć but na twojej stopie – odparł Jakimowicz, a Ogórek zamknęła oczy i wstrząsnęła głową.
Po chwili Jakimowicz ponownie nawiązał do tej sytuacji.
– Mówisz, że tu wchodzę w ten but. Bo jest parada równości. Widzę wolną szpilkę, czyli bucik, to postanowiłem przymierzyć, czy moja stópka się tam zmieści – tłumaczył prowadzący TVP Info. – Ja mam rozmiar 39. Ja bym jednak wolała, żebyś ty ocalił moje szpilki, tak więc bardzo cię proszę o wyrozumiałość – odparła wtedy Ogórek.
Jednak sytuacja kolejny raz powtórzyła się pod koniec programu.
– Zdejmij stopę z mojego buta – wezwała Ogórek. – A to już nie o pardzie równości? Bo ja jak słyszę o paradzie równości, to wchodzę w twoje szpileczki – stwierdził Jakimowicz. W odpowiedzi Ogórek zmierzyła go mrożącym krew w żyłach spojrzeniem.
Czytaj też:
Jakimowicz stwierdził, że Kolberger miał partnera. Teraz oskarża dziennikarza: Idioto, zastanów się…
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS