Budżet państwa po stronie wydatków na 2020 rok jest o 84 mld złotych większy niż cztery lata temu. Taki przyrost w wartościach względnych (procentowo) jak i bezwzględnych jest najwyższy w Europie. Można by teraz dużo pisać o “pisowskim rozdawnictwie” gdyby nie druga cyfra: budżet na 2020 rok zakłada wpływy o 113 mld złotych większe niż cztery lata temu. Te dwie cyfry oddają najlepiej to co przeżyliśmy przez ostatnie cztery lata. Jednak w prasie dominuje pogląd o nerwowym poszukiwaniu przez PIS środków na realizację “piątki Kaczyńskiego”. Skąd to się bierze? Ki diabeł tam miesza? Dlaczego nikt tego nie potrafi pokazać w jasny, zrozumiały dla ludzi sposób?
Tym diabłem jest stabilizująca reguła wydatkowa (SRW), ustawowo zapisany algorytm wydatków możliwych do poniesienia przez skarb państwa. Czort ów to wymysł Ludwika Koteckiego – urzędnika ministerstwa finansów – oraz Michała Rozkruta – głównego ekonomisty EY – jako odpowiedź na dyrektywę UE nr 2011/85/UE. W skrócie owa implementacja powoduje, że trudniej jest zwiększać wydatki w okresie koniunktury (kiedy pieniądze są) a łatwiej w czasie spowolnienia lub recesji (kiedy ich nie ma). Oczywiście zdroworozsądkowo jest to nonsens bo kto z nas zwiększa wydatki jak nie ma kasy? No, ale budżet państwa to jak wiadomo inna bajka.
SRW to algorytm uwzględniający nie to co tu i teraz, ale ciągnący za sobą ogon tego co było sześć lat temu, tego co niepewne dziś kiedy konstruujemy budżet na przyszły rok i tego co prognozujemy na rok przyszły, wszystko to skorygowane o inflację. Ponieważ matematyka to domena garstki osób, wśród których nie ma żadnego dziennikarza, przeto najważniejsza rzecz opisująca dzisiejszą politykę pozostaje poza jasnym wykładem. Spróbujemy to nadrobić.
Rozdział I: Piątka Kaczyńskiego i genialny pomysł Premiera
Prace nad pomysłami wyborczymi na 2019 rok były prowadzone w ścisłym kierownictwie PIS już kilka miesięcy przed ich ogłoszeniem. Obojętnie jak one byłyby liczone premierowi wychodziło zawsze to samo: w przyszłym roku ze względu na SRW pole manewru na sfinansowanie dodatkowych wydatków przez deficyt jest mocno ograniczone. Można to zrobić zwiększając wpływy, ale nie można, lub prawie nie można, zwiększając lub nawet utrzymując dotychczasowy deficyt. Mateusz Morawiecki wpadł więc na pomysł, że przyszłoroczny budżet będzie zrównoważony. Po raz pierwszy będziemy mieli budżet skarbu państwa gdzie wydatki będą w tej samej wysokości co przychody.
W eter poszło, że PIS nie tylko zrealizuje nowe wydatki, ale po raz pierwszy od 30 lat odbędzie się to bez deficytu budżetowego.
Opozycję zatkało, trafiony zatopiony.
Rozdział II: “Gowinowcy” wysyłają Jadwigę Emilewicz w poszukiwaniu pieniędzy
Po wyborach wzmocniony Gowin ze swoją ferajną postanawiają postawić się prezesowi. Będą bronili liberalnego podejścia do gospodarki. Nie zgadzają się na zapisane już w projekcie budżetu wpływy w wysokości 7,2 mld złotych z tytułu zniesienia limitu 30 krotności składek na zus od najbogatszych. W normalnych warunkach prezes wezwałby gościa i powiedział, że budżet jest święty, albo głosujecie za albo nowe wybory. Prezes ma jednak traumę z 2007 roku i tego nie robi. Premier ma jednak nadzieję, że w zniesieniu limitu pomoże lewica i dalej forsuje ten projekt. Lewica odpowiada, że pomożemy ale pod warunkiem wprowadzenia ustawowego ograniczenia wysokości emerytur.
Klarują się trzy podejścia do tego tematu:
– liberalne: nie pozwolimy najbogatszym płacić takie składki jak inni bo się opodatkują gdzie indziej albo wyjadą na zawsze,
-“pisowskie”: bogaci powinni płacić takie same (proporcjonalnie) składki jak mniej zarabiający w zamian za to dostaną wyższe emerytury,
– lewicowe: bogaci powinni płacić takie same składki jak mniej zarabiający w zamian dostaną takie jak oni emerytury, czyli figa z makiem.
Projekt zniesienia limitu upada.
Premier wzywa Gowina i mówi mu: “słuchaj przez ciebie nie ma 7,2 mld, znajdź te pieniądze albo zaoszczędź w swoich resortach”. Gowin wzywa Emilewicz i mówi jej to samo.
Następnego ranka Emilewicz zgłasza pomysł podatku “parkingowego” dla sklepów wielkopowierzchniowych. Temat zostaje zabity rechotem w mediach. Rodzą się nowe pomysły: od cukru w produktach spożywczych po podatek od”małpek”. Poszukiwania trwają.
Rozdział III: Premier sonduje wywrócenie stolika
W listopadzie Uniwersytet Warszawski organizuje sesję naukową poświęconą SRW. Ekonomiści powiązani lub sympatyzujący z rządem (prezes GPW, doradcy NBP) nie wykluczają likwidacji SRW. W zamian – by pozostać w zgodzie z dyrektywami UE – proponują radę mędrców: wybieranych na 10 lat, co dwa lata nowi na nową kadencję aby zapewnić pluralizm polityczny, sowicie opłacani. Mają decydować o kształcie polityki fiskalnej.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS