Wczoraj w Parlamencie Europejskim odbyła się debata o ułatwieniach w sprawie eksportu ukraińskich produktów rolnych, szczególnie zboża, w sytuacji zablokowania przez Rosję ukraińskich portów nad Morzem Czarnym, przez które do wybuchu wojny przechodziła zasadnicza część tego eksportu.
Chodzi nie tylko o eksport zboża z ubiegłorocznych zbiorów, które zalega w wielu magazynach i będzie utrudniało tegoroczne zbiory, ale także eksport zboża z obecnych zbiorów, które właśnie na Ukrainie się rozpoczęły.
Jest to wyzwanie także przed instytucjami unijnymi na najbliższe przynajmniej 3 kwartały, a dotychczasowe działania w postaci chociażby otwarcia od połowy maja tzw. korytarzy solidarności dla ukraińskiego zboża, tylko w niewielkim stopniu poprawiło możliwości jego wywozu.
Zabierałem głos w tej debacie i w swojej wypowiedzi podkreśliłem, że według szacunków ekspertów, Ukraina stoi przed koniecznością wywiezienia w ciągu najbliższych 9 miesięcy ok. 50 mln ton zbóż z zeszłorocznych i tegorocznych zbiorów, czyli ok. 5 mln ton miesięcznie.
Zwróciłem również uwagę, że całkowite przekierowanie transportu zboża z dotychczasowych szlaków morskich na alternatywne szlaki kolejowe i drogowe, to nie tylko przedsięwzięcie bezprecedensowe w historii ostatnich kilkudziesięciu lat, w związku z tym w pełni niemożliwe do realizacji.
Podkreśliłem także, że mój kraj Polska, podjął już wszelkie możliwe działania dotyczące poprawy przepustowości naszej granicy, dzięki czemu przez 4 wydzielone polskie przejścia graniczne jest możliwe przewiezienie miesięcznie ok 1,5 mln ton zbóż, ale możliwości te są wykorzystywane zaledwie w połowie.
Problemy po stronie ukraińskiej
Ponadto zwróciłem uwagę, że trudności związane z wykorzystaniem możliwości tranzytu zboża przez granicę ukraińsko-polską, niestety są po stronie ukraińskiej.
Powoduje to miedzy innymi, częściowo zniszczona wojną infrastruktura drogowa i kolejowa, niedostosowany do tych wyzwań transport kolejowy (brak wagonów zbożowych i infrastruktury przeładunkowej na granicy), oraz rosnące lawinowo koszty obowiązkowych ubezpieczeń dla tych transportów.
Podkreśliłem, że w tej sytuacji wręcz dramatycznym wyzwaniem jest odblokowanie drogi morskiej do transportu zboża przez ukraińskie porty nad Morzem Czarnym z udziałem UE, ONZ, a być może także NATO.
Bez tego jak się wydaje, około 80 proc. czyli ok 40 mln ton ukraińskiego zboża przeznaczonego na eksport, nie zostanie wywiezione, a to oznacza klęskę głodu w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie, ze wszystkimi tego negatywnymi konsekwencjami, głównie w postaci nowej masowej fali emigracji, szczególnie dla krajów Południa UE.
Co przekazała KE?
Reprezentantka KE, komisarz Kadri Simson z Estonii, wprawdzie potwierdziła skalę wyzwań jakie stoją zarówno przez Ukrainą jak i KE w związku z eksportem ukraińskiego zboża ale twierdziła, że trzeba poprawiać drożność istniejących lądowych kanałów transportowych ale także tworzyć nowe.
Poinformowała, że właśnie KE podpisała porozumienie z ze stowarzyszoną z UE Mołdawią o ułatwieniach dla ukraińskiego eksportu zboża przez ten kraj oraz o wsparciu dla transportu przez Rumunię z wykorzystaniem rzeki Dunaj.
Potwierdziła, że w przewóz zboża drogą lądową (koleją i ciężarówkami) jest zaangażowane ponad 400 prywatnych firm (w tym ponad 200 pochodzących z Ukrainy), które zarejestrowały się na specjalnie uruchomionej przez KE platformie informatycznej.
Podkreśliła także, że KE dokłada starań aby ukraińskie zboże, nie było spekulacyjnie sprzedawane na rynkach krajów przez, które odbywa się jego tranzyt, ponieważ miejscami docelowymi jego transportu są kraje Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu.
Nie ustosunkowała się jednak do pomysłu aby UE, a także ONZ, zdecydowały się wykupić ukraińskie zboże dla Światowego Programu Żywnościowego i w ten sposób ustabilizować jego cenę oraz zagwarantować, że wcześniej czy później, określona jego ilość trafi do krajów najbardziej go potrzebujących.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS