A A+ A++

Dariusz Gołas to jaworznianin, który od 18 lat mieszka w Anglii. W naszym mieście spędził swoje pierwsze 25 lat życia, a następnie wyjechał za lepszym życiem. Teraz od 10 lat jest sędzią liniowym, a swój pierwszy profesjonalny mecz sędziował w 2016 roku. Od 2018 roku, co roku jest także sędzią podczas Wimbledonu.

Jak zaczęła się jego przygoda z sędziowaniem?  

Był to po prostu przypadek. Wszystko rozpoczęło się od zwykłego grania w tenisa wraz z kolegą. Po pewnym czasie Dariusz postanowił zapisać się do klubu tenisowego, którego był członkiem w latach 2011-2013. Podczas jednej z wielu gier, które rozgrywał, jeden z członków klubu powiedział, że potrzeba jest graczy, którzy rozegraliby mecz na kortach w Birmingham dla początkujących sędziów, aby ci mogli na nich potrenować swoje umiejętności. Jaworznianin się zgodził, jednakże podczas grania zdał sobie sprawę, że sam mógłby takim sędzią zostać. W końcu ma dobry wzrok i potrafi dostrzec najdalszy aut.

Niewiele myśląc, znalazł w Internecie kurs na sędziego liniowego i w 2013 roku do niego przystąpił. Kurs zdał i mógł rozpocząć swoją przygodę. Po tym, jak sędziował kilka treningów, został wezwany do dyrektora zrzeszenia sędziów i dostał propozycję, aby sędziować mecze i turnieje.

Na początku jednak, przez pierwszy rok mógł być sędzią liniowym tylko na turniejach amatorskich. Jednakże w przeciągu następnych 2-3 lat zaczął sędziować turnieje profesjonalne na kortach trawiastych w Nottingham, czy Birmingham. Pierwszy turniej profesjonalny jako sędzia liniowy obsługiwał w 2016 roku, a już w 2018 roku zaproszono go po raz pierwszy do sędziowania samego Wimbledonu, który sędziuje co roku, aż do dzisiaj, z wyłączeniem 2020 roku, gdy turniej został odwołany.

Co jednak istotne, aby zostać sędzią liniowym na Wimbledonie, trzeba zdać także kurs podstawowy na sędziego głównego tzw. stołkowego. Co oczywiste Dariusz zdał i ten kurs.

Jak to wygląda od wewnątrz? 

Bycie sędzią liniowym to nie jest bardzo dochodowe zajęcie, a przynajmniej na samym początku. Są bowiem 4 kategorie sędziów od L4 do L1, gdzie L1 to najwyższy poziom. Dariusz obecnie jest na poziomie L3, chociaż niewiele mu brakło do kategorii L2. Stawki są zależne właśnie od zajmowanej kategorii.

Normalne turnieje są płatne około 40 funtów za dzień, do tego ma się zwrot kosztów dojazdu w wysokości 45 pensów za milę, a także zapewniony jest hotel oraz wyżywienie. Wimbledon oczywiście płatny jest lepiej, ale w dalszym ciągu nie są to kwoty, które pozwalają Dariuszowi na utrzymanie, dlatego jaworznianin od 18 lat ma normalną pracę na etacie w fabryce Land Rovera. Oczywiście sędziowie najwyższego poziomu mają dużo lepsze stawki i utrzymują się z tego zawodu, jednakże nie jest to liczna grupa osób.

Słodko-gorzkim faktem jest to, że sędziowie liniowi tacy jak Dariusz mają kontakt z największymi gwiazdami tenisa światowego, czy naszego rodzimego. Jaworznianin poznał m.in. Novaka Djokovicia, czy Magdalenę Fręch, Huberta Hurkacza, czy Magdalenę Linette, jednakże nie mogą nawiązać z nimi bliższych kontaktów.

Sędziowie muszą zachować neutralność i niezawisłość wobec zawodników. Dla przykładu, jeżeli któryś z sędziów jest spokrewniony, lub dobrze zna jednego z zawodników, to musi to zgłosić, a następnie zostaje wykluczony z sędziowania takiego meczu. Podczas turniejów sędziowie mają nawet osobne restauracje. Jakby tego było mało, nie mogą subskrybować kont społecznościowych należących do zawodników. Organizatorzy Wimbledonu idą nawet krok dalej i zabraniają sędziom publikowania postów we własnych mediach społecznościowych nt. turnieju w trakcie jego trwania.

Oczywiście dozwolony jest small talk, czy robienie sobie zdjęć z zawodnikami, ale tylko do użytku własnego.

Życie rodzinne, a bycie sędzią? 

Dariusz przyznaje jednak, że łączenie pracy sędziego liniowego z życiem rodzinnym i pracą na etacie do najłatwiejszych nie należy. Czym wyższy poziom sędziego, tym coraz odleglejsze turnieje człowiek sędziuje, co wiąże się z częstymi podróżami po świecie. Jak przekonuje nasz rozmówca — wiele sędziów to single, ponieważ w takim trybie życia ciężko założyć rodzinę.

Z tego powodu jaworznianin bardzo mocno zastanawia się, czy kontynuować swoją karierę sędziego i wspinać się po szczeblach tego zawodu. Jest mężem oraz ojcem dwójki dzieci i już teraz odczuwa skutki swojego dodatkowego zajęcia, jakim jest sędziowanie. Wielu sędziów często niespodziewanie kończy swoje kariery właśnie z powodu samotności i ilości poświęceń oraz wyrzeczeń, jakie się ma, aby móc ten zawód uprawiać na najwyższym poziomie.

Jakie są gwiazdy światowego tenisa? 

Według Dariusza w znacznej większości są to normalni, mili ludzie, których wyróżnia tylko to, że są rozpoznawalni oraz mają więcej zer na koncie bankowym, niż zwyczajni śmiertelnicy. Chętnie wymieniają się z sędziami niezobowiązującymi zdaniami i nie czuje się przez to do nich dystansu. Widzi się w nich ludzki pierwiastek — dodaje Dariusz Gołas. Jednym z takich graczy jest m.in. Roger Federer, ojciec 4 dzieci, który potrafi być naprawdę bardzo przyjemny w relacji.

Dariuszowi życzymy wszystkiego najlepszego na jego drodze i mamy nadzieje, że spełni swoje marzenia oraz cele związane z sędziowaniem turniejów tenisowych, bez względu na to, jakie te cele będą.

Dariusz chciał także pozdrowić wszystkich mieszkańców Jaworzno oraz osoby mu bliskie.

Z Jaworzna na kort Wimbledonu

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKomisja do zbadania wpływów Rosji. Prezydent zdecydował
Następny artykułCiało mężczyzny znalezione przed blokiem w Poznaniu. Sprawę bada policja