Mieszkamy w starym wieżowcu, a nasze mieszkanie kiedyś było strychem. Dzięki temu mamy co prawda cudowne 70 metrów i 4 wymarzone pokoje, ale i upał latem na 10 piętrze oraz takie kwiatki jak… brak korytarza. To już prawie ostatnia z metamorfoz i zdecydowanie najbardziej funkcjonalna.
Oto zdjęcie mojego salonu i korytarza w momencie kupna mieszkania z tym – z różnicą w postaci zabrania szafki na buty. Kawał salonu, płytki, jasny kolor.
Że ten salon podzieliłam na 2 małe pokoje już wiecie:
- salonik pokażę jak rozkminię, co powiesić na ścianie 🙂 Korytarz. A raczej marna imitacja 🙂
Do salonu wchodzi się u nas prosto ze schodowej klatki, a symboliczny “korytarz” oddziela od saloniku niska, komandorowa szafa na kurtki- rozwiązanie genialne o ile ma się gdzie trzymać buty, bo kurtki wiszą, a szafa nie zasłania światła.
Problemy, które generował taki korytarz:
- wiecznie brudna ściana przy wejściu od opierania się o nią przy zakładaniu butów
- brak wieszaka dla gości
- brak miejsca na schowanie butów, które szpeciłyby nawet Mariot
Trudności:
Brak przestrzeni. Szerokość korytarza to niemal w całości szerokość drzwi, a wszelkie szafki ograniczyłby przejście – szczególnie to uciążliwe przy próbach wynoszenia większych rzeczy z mieszkania. Do dyspozycji mieliśmy wnękę, a raczej wnękuniunię o wymiarach: 20 cm głębokości i maksymalnie 130 szerokości.
Co się zmieniło?
- W salonie i korytarzu oraz do linii kuchni położyliśmy panele (całość kosztu przy 42 m o powierzchni około. 1300 zł, panele kupione w promocji w OBI nazwa DĄB SAVONA) na jasne, kremowe płytki na których widać było każdy włosek Negro i pyłek.
- Zrobiłam porządek w kurtkach – zostawiłam tylko te na dany sezon, a sporo nienoszonych oddałam potrzebującym
- Znalazłam bardzo wąskie szafki na buty – zagospodarowałam część wnęki, a drugą postawiłam w dalszej części korytarza. Tym się jaram – mieć 21 cm i wycisnąć miejsce na 12 par butów, ha!
- Kupiłam wieszak na ubrania – taki stojący nie zdawał egzaminu wcześniej.
- Położyłam tapetę z motywem desek, którą można myć.
- Dokupiłam małe plakaty w ramkach nad szafkę, żeby to miejsce było ładniejsze i bardziej przytulne
Generalnie chciałam, żeby ktoś, kto wchodzi, czuł się swojsko i miał ochotę na herbatę. Postawiłam na neutralne kolory, bo wszyscy w domu mamy różne gusta.
I jak? 🙂
Położyłam tą samą w salonie. WIem, ze popularna, co z tego. MArzyło mi się prawdziwe drewno na ścianie, ale niestety jestem mgr socjologii. Efekt mnie zadowala. Oszukałam przeznaczenie, bo położyłam tapetę poziomo – da dam. Znaczy się nie ja, a ktoś nie po socjologii ;]
Szafki na buty – IKEA
SUKCES – ani jedna para nie stoi na wierzchu, moja mama nie dowie się w jakich uwalonych butach chodzę dopóki nie zajrzy do szafek uhuhu!
Zegarek, roślinka, napis – Pepco
Plakaty –
Nie pytajcie, po prostu mnie urzekły. Dmuchawiec nawiązuje do ulotności i tego, że chcę pamiętać, że wszystko jest na chwilę. Plakat z dziewczyną sprawiam, że się zawieszam i nie mogę oderwać wzroku.
WAŻNE!
Z kodem o 25 procent taniej!
Nie mam ambicji wprawić Was w zachwyt, ale myślę, że post przyda się posiadaczom nieistniejących korytarzy 🙂
Zobacz jak mi wyszła metamorfoza
Sprawdź
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS