Popiół z kominka opalanego drewnem albo z ogniska to nie odpad. Nie wyrzucaj go, bo jest cenny – szczególnie dla ogrodnika unikającego sztucznych nawozów. Ma też wiele mniej znanych zastosowań, a przez wieki był nawet towarem eksportowym Rzeczpospolitej.
W domu opalanym drewnem zużywa się rocznie nawet kilkanaście metrów sześciennych tego paliwa. Jeśli kominek jest tylko dodatkowym źródłem ciepła, ilość spalonych bierwion i szczapek jest znacznie mniejsza, ale wciąż pokaźna. Co zrobić z dziesiątkami kilogramów popiołu, który powstaje w ciągu sezonu? Najprościej jest wyrzucić go do śmietnika – ale to czyste marnotrawstwo. Niektóre gminy uruchomiły program zbiórki i przygotowały specjalne pojemniki. W większej części kraju resztki z paleniska trafiają jednak do zbioru odpadów zmieszanych.
Wapń, potas, fosfor, mikroelementy – popiół to gotowy do użycia mineralny nawóz. Zmieszany z glebą, wzbogaca ją i użyźnia, dostarczając wielu cennych składników. Można go stosować w sadzie, na trawniku, a także w ogrodzie warzywnym. Ma zasadowy odczyn, więc działa szczególnie korzystnie w przypadku gleb zakwaszonych. Regularne nawożenie gleby popiołem zastępuje więc wapnowanie. Ważny jest jednak umiar – większość warzyw oraz krzewów owocowych rośnie najbardziej bujnie i zdrowo na glebie o odczynie zbliżonym do obojętnego, ale nie jest to uniwersalna reguła. Borówka amerykańska, czarna jagoda czy żurawina są roślinami kwasolubnymi i podniesienie poziomu pH może im poważnie zaszkodzić. Przed rozsypaniem popiołu warto więc zbadać odczyn gleby i wymagania posadzonych roślin. W większości ogrodów bezpieczna dawka to 1-3 kg popiołu na 100 m2.
Zimą, kiedy popiołu jest najwięcej, trudno przekopać go z ziemią na grządkach. Łatwiej, a równie korzystnie jest wysypać go na pryzmę kompostową. Składniki mineralne popiołu – zwłaszcza fosfor i potas – w połączeniu z bogatym w azot kompostem tworzą razem pełnowartościowy nawóz, nieszkodliwy niezależnie od zastosowanej dawki. Oczywiście pod warunkiem, że do ogrodu trafiły pozostałości po spaleniu samego drewna. Wyłącznie surowego, bo substancje powstające w wysokiej temperaturze z farb, lakierów czy klejów mogą się okazać toksyczne. Wyklucza to spalanie czasopism oraz barwionego drewna. Ogrodnikowi nie przyda się również popiół z węgla. „Czarne złoto” zawiera często śladowe ilości m.in. kadmu, arsenu, rtęci, które kumulują się w glebie i są szkodliwe dla zdrowia.
W wielu ogrodach warzywnych plagą są pomrowy i inne ślimaki nagie. Ogołacają krzaczki truskawek, wyjadają dziury w melonach i liściach nasturcji, pochłaniają maliny. Jednym ze sposobów na ekologiczną ochronę grządek jest otoczenie ich pasem wysypanego na ziemię popiołu. Pylista ścieżka jest dla nich poważną przeszkodą.
Ślimakowi trudno jest się poruszać nawet po cienkiej warstwie popiołu. Ludziom – wręcz przeciwnie. Wysypanie oblodzonej dróżki szarym pyłem sprawia, że staje się ona mniej śliska. Ten tradycyjny środek w przeciwieństwie do soli jest nieszkodliwy, a nawet pożyteczny dla rosnących w pobliżu chodnika roślin.
Wiele dawnych zastosowań popiołu to dziś tylko ciekawostki dobrze świadczące o pomysłowości przodków. Bo kto produkuje dziś w domu mydło? Używa popiołu do spulchniania ciasta albo szorowania zębów? Trzysta lat temu Wisłą spływały barki wyładowane pozostałościami spalonego drewna, a ich sprzedaż budowała fortuny. Dziś na ten towar nie ma zbytu. Niektóre przepisy ze starych poradników pozostają jednak wciąż przydatne. Zwilżona, zanurzona w delikatnym popiele ściereczka świetnie nadaje się do polerowania sreber, może też posłużyć do oczyszczenia szyby w kominku.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS