Istnieje przekonanie, że praca jako kurier rowerowy może przyciągać osoby chcące zarobić i jednocześnie poprawić swoją kondycję fizyczną. Czy tak jest w rzeczywistości? Jakie są wady i zalety takiej pracy? Zapytaliśmy o to kurierów, którzy rozwożą przesyłki rowerem po Trójmieście.
Dzień kuriera rowerowego, w zależności od firmy dla której pracuje, może wyglądać różnorako. Po pierwsze, ważne jest, jaką liczbę zleceń kurierzy otrzymają oraz w jakiej części miasta przesyłki mają trafić do szczęśliwych odbiorców. Szczęśliwych, bo ich paczka dotarła na czas, nie emitując do atmosfery dwutlenku węgla i innych szkodliwych substancji z rury wydechowej i nie musiała tworzyć niepotrzebnego korku w ulicznej miejskiej dżungli. Dostawa takiej paczki nie musiała również wprowadzać innych współtowarzyszy przestrzeni publicznej w irytację przez parkowanie samochodem dostawczym “na awaryjnych” w dyskusyjnym pod względem prawa miejscu… ale nie o tym. Każdy powinien skorzystać na otrzymaniu paczki właśnie drogą rowerową. Kurierzy rowerowi działają w ramach korporacji zajmujących się dowozem jedzenia pod drzwi domu, a także profesjonalnych firm zajmujących się precyzyjnymi zleceniami, świadczącymi usługi na rowerach towarowych typu cargo.
Dzień dobry, kurier!
Jak się okazuje, żeby faktycznie zarobić jako kurier rowerowy, potrzebujemy już jakiejś formy fizycznej. Wyjątkiem mogą być współczesne firmy rowerowe typu Gdańscy Kurierzy Rowerowi, dysponujące rowerami ze wspomaganiem elektrycznym dla swoich kurierów. Niemniej, trzeba mieć na tyle kondycji, aby sprawnie i szybko dostarczyć przesyłki, czasem wnieść je po schodach na piętro bez windy, a czasem dźwignąć coś masywnego. Trudno powiedzieć, czy praca kuriera rowerowego jest pracą na stałe czy tylko pracą okresową. Wydawać by się mogło, że jest to dobry rodzaj pracy dla osób młodszych, w dobrej kondycji i studentów chcących podreperować budżet, ale być może to stereotyp. Możliwe, że gdzieś na świecie w większych metropoliach to już fach i pomysł na życie. Zapewne znani są każdemu słynni kurierzy z Nowego Jorku – to wręcz ukształtowana grupa społeczna. Czy w Polsce również kurierzy rowerowi mogą liczyć na taki obrót spraw – czas pokaże. Centra większych miast mają ogromne problemy z ilością samochodów, więc są takie szanse. Jeśli lubisz jeździć na rowerze, warto spróbować swoich sił w kurierce – chociażby po to, aby się sprawdzić, nawiązać nowe kontakty, zyskać nowe umiejętności, poznać dokładniej miasto i przy okazji dorobić.
Ile zarabia kurier rowerowy?
Zarobki zależą w dużej mierze od pracodawcy, który określa z góry, czy pensja będzie wypłacana godzinowo za dostępność (niekoniecznie zależy od liczby zleceń) czy będzie uzależniona od liczby dostarczonych paczek. Jeśli uda ci się zdobyć zatrudnienie w oparciu o system płatny “za dostarczoną paczkę”, wówczas zarobki mogą przewyższyć system godzinowy. Wszystko zależy od znajomości rejonu dostarczanych paczek oraz efektywności. Jeśli pracujesz godzinowo, pozostaje ci się pogodzić ze stałą pensją, niezależnie od liczby zleceń, co ma swoje plusy i minusy.
Rozmowa z kurierem
Kurier rowerowy Alex, z którym rozmawialiśmy, na pytanie o wyzwaniach dnia codziennego oraz jego bolączkach w pracy odpowiada następująco:
Alex: Najtrudniejsze jest wyjście z domu. Kiedy wstaję czuję, że mi się nie chce, szczególnie kiedy na zewnątrz jest zła pogoda, wieje lub pada deszcz. Sama praca jest prosta – otrzymuję paczki i roznoszę je pod wskazane adresy. Nie lubię podjeżdżania pod górkę, w ogóle żaden ze mnie kolarz! A praca kuriera to ciężka praca fizyczna, o czym należy pamiętać.
A jakie są fajne aspekty twojej pracy?
Zdecydowanie ta praca daje mi stabilność finansową, której na tym etapie życia potrzebuję. Fajnie jest otrzymać napiwek za doręczoną paczkę, szczególnie jeśli musiałem wcześniej wejść kilka pięter po schodach. Napiwki są OK, ponieważ samo miesięczne wynagrodzenie nie jest dla mnie wystarczająco wysokie. Na tym etapie życia, pozwala mi samodzielnie się utrzymać.
Dlaczego się tym zajmujesz?
To nie jest tak, że lubiłem jeździć na rowerze i dlatego wybrałem tę pracę. Zmusiła mnie trochę do tego sytuacja, w której się znalazłem. Studiowałem w Gdyńskiej Szkole Filmowej, jednak na mocy fatalnych dla mnie okoliczności zostałem z niej wyrzucony i zostałem uwikłany w problemy, które ciągną się za mną do dzisiaj. Zajmuję się tym głównie w celach zarobkowych, nie jest to moja pasja – bynajmniej. Radzę sobie, staram się być uprzejmy i miły dla ludzi.
A opowiesz coś o najdziwniejszych doświadczeniach z twojej pracy?
Myślę, że co najmniej dziwaczne dla pieszych mógł być wygląd roweru cargo transportującego na platformie złożoną szafę, stół czy krzesła. Szeroki ładunek obejmował wówczas prawie całą szerokość ścieżki rowerowej, ale daliśmy radę. Ludzie byli zszokowani mijając nas po drodze. Zdarzyło się też transportować duży telewizor studyjny. Jeśli chodzi o moje ulubione przesyłki, to są to zdecydowanie kwiaty! Kolekcjonowanie reakcji kobiet otrzymujących nagle kwiaty zdecydowanie jest bezcenne. “Kwiaty? Dla mnie? Ojej, od kogo?”- a do tego te uśmiechy; to fajne momenty. Najgorsze doświadczenia związane są z ludźmi wchodzącymi bez patrzenia na ścieżkę rowerową; nieraz prawie doszło do wypadku… Nie lubię też, kiedy na klatkach czy w czyimś mieszkaniu, do którego wchodzę źle pachnie. Po prostu zły zapach działa na mnie tragicznie. Dbajmy o higienę naszych mieszkań i klatek!
A może przeżyłe(a)ś ciekawą przygodę, odkryłe(a)ś nową trasę? Napisz do nas: [email protected].
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS