W piątek napisaliśmy o pacjentce poznańskiego szpitala przy ul. Polnej, której w 21. tygodniu ciąży całkowicie odeszły wody płodowe, u płodu nie odnotowywano też pracy nerek. Lekarze nie potrafili wskazać, czy dziecko urodzi się martwe, czy jako „warzywko” – takie słowa miała usłyszeć kobieta. Mimo to szpital odmówił jej przerwania ciąży, zapewniając, że “nikt jej tego w Polsce nie zrobi”.
Tak samo zaczęła się też historia 30-letniej Izabeli z Pszczyny. Kobieta była w 22. tygodniu ciąży, miała bezwodzie, a płód – wady. Lekarze kazali czekać, aż płód sam obumrze. Po niespełna dobie kobieta zmarła w wyniku wstrząsu septycznego.Był to pierwszy nagłośniony śmiertelny przypadek odmawiania kobietom pomocy po wejściu w życie ustawy, która nie pozwala na przerwanie ciąży w przypadku ciężkiego uszkodzenia płodu. Dlatego śmierć Izy wywołała falę oburzenia i protestów w całym kraju pod hasłem #AniJednejWiecej. Potem okazało się, że pierwsza, prawdopodobnie była jednak Anna ze Świdnicy.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS