Wszedł do pokoju rady nadzorczej. Dowiedział się, że właśnie traci posadę z pensją kilkudziesięciu tysięcy złotych. Był spokojny, zachował kamienną twarz. Nie odezwał się ani słowem – tak wyglądało odwołanie Wojciecha Kałuży z zarządu Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
W grudniu 2022 roku rada nadzorcza Jastrzębskiej Spółki Węglowej powołała na wiceprezesa spółki Wojciecha Kałużę. Ta sama rada nadzorcza odwołała go 3 stycznia 2024 roku. Członkowie rady nadzorczej nie podali żadnego uzasadnienia swojej decyzji. Premier Donald Tusk za to stwierdził: Po Kałużach niedługo śladu nie będzie, nie tylko na Śląsku. Dodał też, że odwołanie Wojciecha Kałuży ma wymiar symboliczny, kończy bowiem etap upartyjnienia.
Wojciech Kałuża do sejmiku wszedł z listy Koalicji Obywatelskiej, jako kandydat Nowoczesnej. Przed pierwszą sesją zdradził swoich wyborców i przeszedł na stronę PiS. Dał tej partii władzę w regionie, sam zaś został wicemarszałkiem. Kałuża został nazwany “ciulem”, “kradziokiem” i “kabociorzem”, czyli zdrajcą. Dymisję złożył w trakcie zmiany władzy w sejmiku pod koniec listopada 2022. Jeszcze w grudniu tego samego roku trafił na dobrze płatne stanowisko w zarządzie Jastrzębskiej Spółce Węglowej. Stanowisko wiceprezesa JSW nie było obsadzone od 1,5 roku.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS