A A+ A++

Na początku programu prowadząca Edyta Lewandowska zakomunikowała: „Daniel Obajtek ujawnia pełną dokumentację swoich finansów osobistych. Szef Orlenu pokazał dziennikarzom wszystkie dokumenty, które przekazał także do sprawdzenia agentom CBA. To pierwszy taki przypadek, że prezes spółki skarbu państwa w całości ujawnia swój majątek za okres prawie 20 lat”.

Ale było w tym sporo z Radia Erewań: bo nie Obajtek, a jego prawnik. I nie pokazał dziennikarzom tylko dziennikarzom wybranych mediów. Że to pierwszy taki przypadek? No bo też i pierwszy raz zdarzyło się, że biznesowa przeszłość prezesa największej spółki skarbu państwa jest dość nieprzejrzysta, mówiąc oględnie, a od sprawy karnej w sądzie uratowali go tylko nowi koledzy z polityki.

Trzeba też pamiętać, że prezes Obajtek wyraźnie przeszedł do defensywy. Po pierwszych materiałach „Gazety Wyborczej” jego prawnik (pracujący zresztą także dla Orlenu i wielu innych spółek skarbu) wybrał się na ul. Czerską pod siedzibę Agory i groził pozwami. Po ponad tygodniu zapadła decyzja, żeby ujawnić dokumenty majątkowe Obajtka. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że prezes ma nie 15 (jak wyliczył „Newsweek” i OKO.press) ale 38 nieruchomości w całym kraju.

Jak przekonuje adwokat Obajtka, a za nim słowo w słowo autor materiału Dominik Cierpioł, po zliczeniu wszystkich zarobków, także tych w Enerdze i Orlenie, Obajtek ma pokrycie na swoje inwestycje. Ale Cierpioł, nie wiadomo czy z nieuwagi, czy braku orientacji, trochę jednak wsypał prezesa Orlenu: „Z dokumentów wynika, że nieruchomości, które ostatnio znalazły się na celowniku opozycji Daniel Obajtek ma od lat i kupił je, zanim został prezesem Orlenu” – oznajmił Cierpioł. I w tym właśnie rzecz, że kiedy rozłożyć inwestycje obecnego prezesa Orlenu na osi czasu, okazuje się, że nie bardzo wiadomo, skąd wziął kapitał na samym początku swej inwestycyjnej kariery.

Cierpioł wyrysował sążniste tabelki, pokazujące że od 1998 r. do 2015 r. Obajtek zarobił 2 mln 270 tys. 840 zł, z czego 243 840 zł to pożyczki od rodziny, a 370 tys. zł to pożyczki. Na inwestycje w nieruchomości wydał 1 257 970 zł. Z tych kalkulacji wynika, że przez 17 lat musiał żyć za w sumie 1 mln zł z ogonkiem. Ok. 4 tys. zł miesięcznie. Pewnie w Pcimiu życie jest tańsze niż w stolicy, ale przecież Obajtek musiał z czegoś spłacać pożyczki. Poza tym w 2008 r. się rozwiódł, a to oznaczałoby konieczność płacenia alimentów.

To jednak Cierpioła w żaden sposób nie zajmuje, łyka wszystkie informacje od adwokata. Wstawia też chwytające za serce zdanie, że Daniel Obajtek zaczął inwestować w ziemię już jako 22-latek, kiedy to za 5 tys. kupił pierwszą działkę. A potem przechodzi do omówienia najnowszych etapów kariery prezesa. I robi to niczym trener Jarząbek z „Misia”: „W 2018 r. Daniel Obajtek został prezesem paliwowego Orlenu. Jak w przypadku każdego szefa na tak odpowiedzialnym stanowisku, jego zarobki wzrosły. Prezes Obajtek uczciwie zarabia też na wynajmie nieruchomości. Łącznie w ostatnich czterech latach zainwestował w nie ponad 4 mln zł”. Nie zmyślam, naprawdę tak powiedział. Tu też zobaczyliśmy solidną tabelę, z której wynika, że od 2016 r. w państwowych spółkach i agencjach Obajtek zarobił ponad 5 mln zł. Do tego dwie pożyczki w sumie na 1,35 mln zł – i prezes mógł wydać w tym czasie 4,4 mln zł na nieruchomości.

Czytaj także: Miliony z budżetu państwa na biznes powiązany z Obajtkiem. W tej firmie znalazł zatrudnienie syn Beaty Szydło

Jeszcze tylko kilka ostatnich szlifów, czyli wypowiedź adwokata Obajtka, że prezes od początku nie miał nic do ukrycia (guzik prawda), i że przedstawione dokumenty rozwieją wątpliwości raz na zawsze (przypuszczam, że wątpię). Cytat z Twittera, gdzie Obajtek grozi procesami. No i niezawodny Michał Karnowski z tygodnika „Sieci”, obficie sponsorowanego przez Orlen, który też chce być lepszy niż trener Jarząbek: „Zdecydował się na coś niezwykle rzadko spotykanego, odważnego, świadczącego o jego głębokim przekonaniu, że żył i pracował uczciwie, ciężko zarabiał te pieniądze, które zainwestował”.

Czy na tym obrona Obajtka się kończy? Ależ skąd. Teraz czas na wisienkę na orlenowskiej parówce. Reporter Cierpioł postanawia zademonstrować swój śledczy pazur, który jakoś dziwnie mu się nie pokazał przy analizie dokumentów Obajtka. Bierze się mianowicie za oświadczenie majątkowe posła Marka Sowy (PO). Poseł Sowa wpisał w nim dom o powierzchni 276 m kw., wart jego zdaniem 250 tys. zł. I tu reporter śledczy Cierpioł dobywa ostrza ironii: „Nie trzeba być orłem z matematyki, że wartość majątku oszacowano poniżej tysiąca złotych za metr kwadratowy.”

I tu pojawia się grono komentatorów: wiceminister aktywów państwowych Marek Małecki: „Ta cena, jeśli rzeczywiście jest wpisana, jest absolutnie nieadekwatna do wartości nieruchomości. Taki dom jest wart kilka razy więcej.” No i prawicowy dziennikarz Wojciech Wybranowski: „Chciałbym, żeby teraz pan Sowa, tak jak zrobił to pan Obajtek, był w stanie dobrowolnie zadeklarować i wezwać CBA do kontroli swego oświadczenia majątkowego.”

Poszły konie po betonie, Sowa jest winny. Rzecz w tym, że Sowa wieczorem zamieścił zdjęcie owej rezydencji. Ot, szary klocek z lat 60., w którym mieszkają jego rodzice. Dla porównania obok zamieścił jedną z jaskrawożółtych willi Obajtka z podpisem: „Po lewej to mój dom rodzinny, w którym mieszkają moi rodzice. Typowa PRL-owska budowla z lat 60-tych. Po prawej dwa razy większy pałac Daniela #Obajtka z 2013 roku. Wycena taka sama – 250 tys. zł. Oceńcie sami, kto zaniżył wycenę!”

Jak na standardy telewizji Kurskiego, materiał Cierpioła był dość spokojny i wyważony. Ale od treści ważniejsze było miejsce, jakie zajął. Wprawdzie prowadząca zapowiedziała go jako drugi materiał, ale wyemitowany został dopiero pod koniec wydania, w 18. minucie. Obrona Obajtka musiała ustąpić miejsca:

– informacji o pandemii w Polsce;

– informacji o pandemii w Europie;

– informacji o represjach wobec Polaków na Białorusi;

– informacji o dniu pamięci o Polakach pomagających Żydom w czasie II wojny;

– informacji o 100. rocznicy urodzin ks. Franciszka Blachnickiego (założyciel oazowego ruchu „Światło życie”);

– informacji o tym jak żołnierze pomagają w walce z epidemią;

– informacji o Narodowymu Dniu Życia.

Kremlinolodzy, by zrozumieć układ władzy w ZSRR często analizowali to, jakie miejsca zajmowali towarzysze radzieccy podczas defilady na Placu Czerwonym. Ci najmocniejsi byli najbliżej I sekretarza. Gdyby zastosować podobną analizę tutaj, wyszłoby że akcje prezesa Obajtka nie stoją dziś zbyt wysoko.

Czytaj także: Daniel Obajtek gra rodzinną kartą. To popularne na prawicy

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPakiet akcyzowy od 1 maja 2021 r.
Następny artykułXXX sesja Rady Miasta Gorlice – obrady wznowiono. Oglądaj [LIVE]