A A+ A++

W piątek 1 stycznia Netanjahu i minister zdrowia Juli Edelstein zjawili się w centrum szczepień w Umm al-Fahm niedaleko Hajfy. 60-tysięczne arabskie miasto wybrali nie bez powodu – odsetek zaszczepionych wśród Arabów, którzy stanowią 20 proc. z 9,3 mln mieszkańców Izraela, jest najniższy w kraju. Jednak szef rządu nie tylko agitował za wakcynacją. Szczepionkowe tournée to również walka o głosy.

Czwarte wybory, trzeci lockdown

Netanjahu rządzi z przerwami od 1996 roku. 23 marca odbędą się przedterminowe wybory, w których ubiega się o szóstą kadencję. Społeczeństwo jest spolaryzowane i zmęczone permanentnym kryzysem politycznym, to czwarte wybory w ostatnich dwóch latach. Izrael przechodzi przez trzeci już lockdown, ale końca pandemii nie widać. Liczba infekcji wzrosła z 5 tys. do ponad 8 tys. dziennie. Na COVID-19 zachorowało już prawie 450 tys. osób, niemal 3,5 tys. zmarło. A jednak z sondażu Israel Democracy Initiative wynika, że 40,8 proc. Izraelczyków jest zadowolonych z tego, jak rząd walczy z pandemią.

Kalendarz szczepień zbiegł się z kalendarzem politycznym. Koalicja prawicowego Likudu z centrowym blokiem Niebiesko-Czarni Beniego Ganca rozpadła się ostatecznie dzień po rozpoczęciu szczepień, 22 grudnia. Od dwóch dekad niemal każde wybory kręcą się wokół tego, czy opozycji uda się pokonać Netanjahu, ale tym razem premier ma znacznie więcej do stracenia. W maju rozpoczął się bowiem jego proces. Grozi mu 10 lat więzienia za korupcję i dodatkowe trzy lata za defraudację i nadużycie zaufania.

Czytaj więcej: „Za podejście Polaków do szczepionek powinniśmy podziękować rządzącym”. Rozmowa z Aleksandrą i Piotrem Stanisławskimi, autorami bloga „Crazy Nauka”

Urzędującego szefa rządu trudniej wsadzić za kratki niż byłego. Przyszłość Netanjahu zależy więc w dużej mierze od tego, czy uda mu się przed wyborami wyhamować pandemię. Od początku zaangażował się więc w promowanie szczepień, czyniąc z tego, jak napisał „New York Times”, wręcz osobistą misję. W grudniu opowiadał w telewizji, że z prezesem jednego z koncernów farmaceutycznych dobijał targu o 2 w nocy.

Sam zaszczepił się jako pierwszy 19 grudnia przed kamerami telewizji. Izrael opracował strategię już w lipcu. Władze przeprowadziły wielką akcję informacyjną. Resort sprawiedliwości zmusił Facebooka do usunięcia profili szerzących nieprawdziwe informacje o szczepionkach. Wymyślono też system zachęt – zaszczepieni mogą dostać tzw. zielony paszport (w formie aplikacji), który pozwoli podróżować za granicę bez konieczności kwarantanny po powrocie, jadać bez ograniczeń w restauracjach, brać udział w uroczystościach religijnych.

Nawet przeciwnicy doceniają Netanjahu. – Zawdzięczamy mu to, że szczepionki dotarły do Izraela na czas, choć nie wiemy, ile dokładnie za nie zapłaciliśmy. Obawiam się, że drożej niż inni. Reszta to zasługi nowoczesnego systemu opieki zdrowotnej – mówi mi Meir Shalev, autor m.in. głośnego „Rosyjskiego romansu”. – Nie mam wątpliwości, że Netanjahu będzie próbował wykorzystać ten sukces w wyborach, bo to mistrz politycznej manipulacji – dodaje pisarz.

Arab wybrany

W Umm al-Fahm premier uderzył w tryumfalny ton. – Bijemy wszelkie rekordy. Prześcignęliśmy cały świat – mówił, stojąc obok milionowego zaszczepionego, 66-letniego Muhammada Abd al-Wahhab Jabarina. O tym, że trafi do głównych wydań telewizyjnych wiadomości, dowiedział się w punkcie szczepień. – Dyrektor kliniki powiedział, że będę milionowym. Myślałem, że chodzi o to, że wygrałem milion. Premier zjawił się nagle, podszedł do mnie i przywitał się – opowiadał Jabarin w Radiu 103FM.

Arabscy politycy napadli na Netanjahu za to, że do promowania szczepień wybrał społeczność, na którą kilka lat wcześniej szczuł przed wyborami. Dzień wcześniej szef rządu pojawił się w Tira w środkowym Izraelu, gdzie chwalił się tym, że sprowadził do kraju miliony szczepionek dla wszystkich jego obywateli – Żydów i Arabów. – Przyjdźcie i szczepcie się! – mówił po arabsku. Poseł do Knesetu Yousef Yabareen przypomniał na Twitterze, że premier, który straszył opinię publiczną tym, że Arabowie tłoczą się przy urnach, z tłoczenia się Arabów w punktach szczepień zrobił teraz wyborczą propagandę.

Kolejka do szczepienia, Hajfa, styczeń 2021 r. Fot.: Forum

Medialna burza wokół arabskiej ustawki była jak dotąd jedyną wpadką od początku izraelskiej wakcynacji przeciw COVID-19. Wszystko idzie jak w zegarku. Zaszczepiono już kilkanaście procent populacji, średnio 100-150 tys. osób dziennie. Szczepienia odbywają się głównie w szpitalach i przychodniach, ale w Tel Awiwie otwarto niedawno namiotowe centrum na placu Rabina, które ma obsługiwać 5 tys. osób dziennie. Działają też punkty szczepień dla zmotoryzowanych – drive thru.

Afer z kłuciem poza kolejnością nie ma, bo przepisy pozwalają placówkom medycznym na dystrybucję resztówek. Wieczorami pod punktami szczepień ustawiają się więc ci spoza grup najwyższego ryzyka, by otrzymać dawki z otwartych już ampułek. Zdarzają się też jednak potknięcia. Na południu kraju zmarnowało się 500 dawek, bo zabrakło chętnych.

– Zaszczepiłem się 3 stycznia w mojej przychodni w Jerozolimie bez nerwów i kolejki. Termin ustaliłem wcześniej telefonicznie. Drugą dawkę otrzymam

24 stycznia, dokładnie po trzech tygodniach – opowiada Uri Huppert. 88-letni ocalały z Holokaustu, prawnik, pisarz i publicysta, jest w grupie najwyższego ryzyka – osoby po 65. roku życia szczepione są jako pierwsze wraz z personelem medycznym. W zeszłym roku zachorował ciężko na grypę. Nie mógł długo wydostać się z Polski. Teraz zapewnia mnie, że po szczepieniu czuje się świetnie i ma nadzieję, że latem przyleci znów do Warszawy.

– Netanjahu sądzi, że dzięki sukcesowi szczepień zyska błogosławieństwo na szóstą kadencję, ale uważam, że tak się nie stanie. Słabo radzi sobie z pandemią, czego dowodem były wielotygodniowe protesty – twierdzi Huppert. – Poza tym sprawna akcja szczepień nie jest zasługą premiera, ale kas chorych, które doskonale sprawdziły się w czasach pandemii.

62 proc. Izraelczyków nie ufa Netanjahu, ale 90 proc. pokłada zaufanie w kasach chorych…

Sever Plocker, wicenaczelny dziennika „Yediot Ahronot”, który również przyjął już pierwszą dawkę, opowiada mi dowcip: „Spotyka się dwóch Izraelczyków. – Szczepiłeś się? – Tak, ale miałem bardzo nieprzyjemną reakcję. Zakochałem się w Netanjahu”. Zdaniem Plockera, efektem ubocznym sukcesu szczepień może być zwycięstwo premiera. Do końca marca wiele może się jednak zmienić, na dobre i na złe. – Wyniku wyborów nie przewidzieliby nawet prorocy – mówi.

Zobacz także: „Wojna totalna” wśród ludzi prezydenta. Dlaczego odchodzą?

Plocker docenia kasy chorych, ale także resort zdrowia. Minister Edelstein, ortodoks urodzony w Czerniowcach na Ukrainie, zdołał przekonać większość rabinów do poparcia wakcynacji nawet w szabat. Powołał się przy tym na najważniejszą w judaizmie zasadę pikuach nefesz, mówiącą o tym, że życie pochodzi od Boga, więc należy chronić je za wszelką cenę, nawet kosztem łamania innych zasad. Z rabinami debatował też wielokrotnie prof. Ran Balicer z grupy ekspertów doradzającej rządowi. Obawy, że milionowa społeczność haredi, czyli ultraortodoksyjnych Żydów, stawi opór szczepionkom, nie sprawdziły się. Okoniem postawił się tylko naczelny rabin Żydów sefardyjskich Yitzhak Yosef.

Izraelska służba zdrowia uchodzi za jedną z najlepszych na świecie. Opieka medyczna jest powszechna, a ustawa z 1995 roku zobowiązuje każdego dorosłego do ubezpieczenia medycznego oferowanego przez jedną z czterech kas chorych. Składki są elastyczne, uzależnione od wieku. Zamożniejsi korzystają także z prywatnej służby zdrowia, ale wiele świadczeń jest darmowych, w tym szczepienia.

Nie bez znaczenia jest fakt, że od początku swego istnienia państwo świetnie radzi sobie z kryzysami. Gdyby nie umiejętność mobilizacji i elastycznego reagowania, już by go nie było na mapie. – Stan wyjątkowy trwa de facto od 1948 roku, ale obowiązywał też przecież za czasów Brytyjskiego Mandatu Palestyny – mówi Sever Plocker. – Kasy chorych są starsze niż Izrael. Kiedyś należały do związków zawodowych, ale zostały od nich odcięte. Choć po reformach z lat 90. ludzie zaczęli na nie narzekać, są wciąż bardzo dobrze działającymi organizacjami zdrowia, które ze sobą konkurują, ale nie są nastawione na zysk. Inwestują więc bardzo dużo w innowacje, w prewencję zdrowia i kontakt z pacjentami – dodaje wicenaczelny „Yediot Ahronot”.

Jest jeszcze coś – Izrael pozostaje liderem w e-medycynie. Dane na temat milionów pacjentów są skomputeryzowane i łatwo dostępne. Archiwa medyczne sięgają 50-70 lat wstecz, co przydaje się przy masowych akcjach takich jak szczepienia. – Wykorzystaliśmy coś, co nazwałbym nadwyżką innowacyjną. Kasy chorych zachęciły producentów szczepionek, przedstawiając im szybki, efektowny i masowy system szczepień. Zarówno Pfizer, jak i Moderna były zainteresowane tym, by dowiedzieć się, jak zareaguje półtora miliona zaszczepionych wywodzących się z tak zróżnicowanego etnicznie społeczeństwa. Mieszkają u nas emigranci z Afryki, krajów byłego ZSRR, ortodoksyjni Żydzi, Arabowie, pula genów jest ogromna – tłumaczy Plocker.

Paradoksalnie Izrael padł jednak ofiarą własnego sukcesu. Na początku stycznia media podały, że z powodu zawrotnego tempa szczepień może zabraknąć preparatu Pfizera, więc cały proces trzeba spowolnić. Planując akcję szczepień, Izrael pominął 5 mln Palestyńczyków z okupowanych Strefy Gazy i Zachodniego Brzegu. Ministrowie rządu Netanjahu bronią się, że władze Autonomii Palestyńskiej nie zwróciły się z prośbą o szczepionki. Edelstein tłumaczy, że obowiązkiem każdego państwa jest troszczenie się najpierw o własnych obywateli, ale nie wyklucza pomocy Palestyńczykom.

– Tempo 100-150 tys. zaszczepionych dziennie zostanie zapewne utrzymane, przy czym połowa z nich to będą ludzie otrzymujący drugą dawkę. Szczepionek raczej nie zabraknie, bo niebawem pojawią się te z Moderny – uspokaja Plocker. – Liczę na to, że gdzieś około święta Paschy, na przełomie marca i kwietnia, najgorsze będziemy mieć już za sobą – dodaje. Umiarkowanym optymistą jest też Meir Shalev. – Mam nadzieję, że na wiosnę sytuacja się poprawi, ale wiele będzie zależało od tego, czy obecny lockdown przyhamuje tempo infekcji – mówi mi pisarz.

Czytaj też: „Afera szczepionkowa” to wymarzony noworoczny prezent dla Kaczyńskiego

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułChcesz żyć, to cierp
Następny artykułZemsta i oczyszczenie