Już w styczniu 1945 roku w Gdańsku zaczęły pojawiać się pierwsze kolumny uchodźców, przede wszystkim z Prus Wschodnich. Napływająca stopniowo masa ludzi musiała zostać gdzieś ulokowana. Administracja niemiecka zaczęła zapełniać nimi szkoły, świetlice, internaty i inne tego typu placówki. Hotele zostały zamienione na lazarety. Zaczęto czuć grozę nadchodzącej tragedii. Powoli zaczynało brakować schronów, lekarstw, jedzenia.
Tymczasem Hitler wydaje rozkaz do utrzymania Gdańska za wszelką cenę. Niemcy już wcześniej zaczęli przygotowania do obrony, budując trzy pasy umocnień opartych na naturalnych przeszkodach wokół Gdańska i okolic. Najważniejsze to obrona portu w Gdańsku. Po pierwsze, aby ewakuować jak największą liczbę ludności cywilnej, a po drugie by móc otrzymywać dostawy amunicji i sprzętu do dalszej walki.
Gdańskiego Rejonu Umocnionego broniły wojska 2. Armii należącej do grupy armii „Weichsel”, którą dowodził generał Dietrich von Saucken. Orientacyjnie można przyjąć, że Niemcy dysponowały ok. 140-160 tysiącami ludzi z czego olbrzymia ich liczba to byli ranni i niezdolni do walki. Von Saucken miał też do dyspozycji około 180 baterii artylerii, 200 dział samobieżnych i prawie 170 czołgów. Niestety w większości nieczynnych z powodu braku paliwa. Dodać też należy wsparcie z redy portu gdyńskiego przez okręty Kriegsmarine.
Do zdobycia Gdańska skierowane zostają wojska 2 Frontu Białoruskiego pod dowództwem generała Rokossowskiego. Do walk wyznaczono też Polaków – Brygadę Pancerną im. Bohaterów Westerplatte. Było to działanie stricte propagandowe polskich władz komunistycznych, ponieważ według wcześniejszych ustaleń Gdańsk miał po wojnie należeć do Polski. Udział Brygady był raczej niewielki. Jej wojska i czołgi brały udział w walkach o Wejherowo, Gdynię i symbolicznie wręcz w szturmie Gdańska.
23 marca padł Sopot i wojska sowieckie rozbiły obronę niemiecką na dwie części. W tym czasie rozpoczęły się regularne naloty na miasto. W większości przeprowadzane przez Sowietów, ale i przez aliantów zachodnich. Mimo tysięcy ton bomb miasto działało w miarę normalnie. Funkcjonowała administracja, urzędy, sklepy. Do nalotów przyłączył się morderczy ostrzał artyleryjski, który trwał do 27 marca. Starówka z jej zabytkami, kościołami i całymi ulicami przestała istnieć. Do tego należy dodać ogromne starty wśród ludności cywilnej, której wtedy przebywało w Gdańsku kilkaset tysięcy.
Szokujące wspomnienia
Tak wspominała tamte dni Marta Gehrman:
O godzinie 14.00 rozpoczął się straszny nalot na Nowy Port, Gdańsk i przedmieścia, który trwał do godziny 18.00. Ukazał się nam wstrząsający widok. Symbole Gdańska: kościół Marii Panny, Żuraw Gdański, wszystkie kościoły, cały Gdańsk – jedno morze ognia.
Należy też dodać, że małą cegiełkę do zagłady miasta dołożyli też Niemcy ostrzeliwując je ogniem okrętów operujących na wybrzeżu.
28 marca rozpoczyna się ostateczne sowieckie unicestwienie miasta. To co nie zostało zbombardowane, zostaje podpalone. Rozpoczynają się grabieże, mordy i gwałty. Starówka gdańska została zniszczona w 90 procentach. Na ulicach miasta dzieją się dantejskie sceny. Grupy sowieckich żołnierzy wręcz „polowały” na kobiety, wyciągając je z piwnic, schronów i brutalnie gwałcąc, bez względu na to czy były Niemkami, Kszubkami, czy Polkami. Dla nich ich narodowość nie stanowiła żadnej różnicy. Często po gwałtach były zwyczajnie mordowane. Na porządku dziennym był wszelki rabunek, pijaństwo i rozstrzeliwanie za wszelki przejaw protestu.
Magdalena Meller tak opisywała spotkanie z „wyzwolicielami”:
Szybko znaleźli jedną z moich koleżanek, młodą i śliczną dziewczynę. Rzucili ją na duży stół w jednej z sal. Odarto ją z odzieży i przytrzymując rozciągniętą, wielokrotnie brutalnie zgwałcono. (…) Była półprzytomna i zakrwawiona, ostatkiem sił schodziła, a właściwe zsuwała się ze stołu. Krew lała się jej po nogach.
W podobnym tonie wypowiadała się pielęgniarka ze szpitala św. Elżbiety w Gdańsku Helga Liedke:
Rosjanie wkroczyli do szpitala i zastrzelili 200 rannych. Lekarze usiłowali wytłumaczyć oficerom, że to są żołnierze. Rosjanie nie zwracali na nic uwagi, rozstrzelali większość lekarzy i pielęgniarek, które wcześniej zgwałcili. Rosemarie, moja 21-letnia siostra została na moich oczach zakneblowana, zgwałcona i zabita.
To tylko dwie z koszmarnych relacji z marca 1945 roku. Dzikie ekscesy i bestialstwo z udziałem Sowietów działy się jeszcze przez kilka tygodni. Tego co Rosjanie nie ukradli, to zniszczyli, bawiąc się strzelaniem do celów, czy wrzucaniem granatów do piwnic.
Ile ludności cywilnej zginęło w Gdańsku i okolicach?
Nie sposób tego do dzisiaj oszacować. Nie ma wiarygodnych danych ile osób było w marcu w mieście, gdy rozpoczęły się walki. Pojawia się liczba 700 tysięcy (przytacza to Jan Daniluk, historyk z Muzeum II Wojny Światowej). Kolejne, bardziej wiarygodne liczby pojawiają się w dokumentach z 1943 roku i mówią, że Gdańsk liczył 300 tysięcy ludzi, a w następnych, już sporządzonych przez polską administrację, wynika, że w kwietniu 1945 roku było w mieście 130 tysięcy ludzi.
Oczywiście jak wspomniałem na samym początku materiału, już w styczniu do Gdańska zaczęły napływać setki tysięcy uchodźców, więc liczba mieszkańców znacznie się powiększyła. Dodać też trzeba, że Niemcom udało się ewakuować drogą morską kilkaset tysięcy ludzi. Części powiodła się też ewakuacja drogą lądową na Zachód.
Wiadomo za to jakie były straty po obu stronach: Niemców zginęło około 39 tysięcy, a Rosjan około 31 tysięcy.
30 marca 1945 roku Gdańsk przeszedł we władanie Rządu Tymczasowego, który powołał do życia województwo gdańskie i rozpoczął się kolejny etap w życiu miasta i jego mieszkańców, w większości nowych.
Bibliografia:
- Pomorze w ogniu. Historia II wojny światowej i nieznane relacje świadków, Biblioteka Gazety Wyborczej 2009
- Gdańsk wojenny i powojenny, Marek Wąs, Bellona 2016
- Gdańskie historie: marzec 1945 – straszny koniec miasta Danzig, Mieczysław Abramowicz, www.gdansk.pl, luty 2017.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS