Do końca roku ma powstać Gminny Program Rewitalizacji dla Elbląga. Obejmie 15 procent powierzchni miasta, zamieszkałego przez 27 procent mieszkańców i będzie obowiązywał do 2030 roku. Bez tego dokumentu samorząd nie będzie mógł się ubiegać o unijne dofinansowanie projektów związanych z rewitalizacją miasta.
Trwają konsultacje dotyczące Gminnego Programu Rewitalizacji dla Elbląga. W poniedziałek w Ratuszu Staromiejskim przedstawiciele firmy Projekty Miejskie, które realizują to zadanie na zlecenie samorządu, przedstawili najważniejsze założenia programu, do których każdy mieszkaniec może do 2 marca wnieść swoje uwagi na piśmie (pisaliśmy o tym szerzej tutaj). We wtorek, 14 lutego, na godz. 16 także w Ratuszu Staromiejskim, jest planowana publiczna dyskusja na ten temat. Do końca marca Rada Miejska w Elblągu ma podjąć uchwałę o wyznaczeniu tzw. obszaru zdegradowanego w mieście i obszaru do rewitalizacji. Do lipca ma być gotowa pogłębiona diagnoza społeczna tych terenów, która również będzie konsultowana z mieszkańcami. Powstaną również pomysły, co i jak zmienić w mieście, by przy okazji zmian infrastrukturalnych doprowadzić również do rozwiązania społecznych problemów.
– Wcześniej mieliśmy do czynienia z rewitalizacją 1.0, czyli odnawianiem reprezentacyjnych części miast i na końcu w wielu takich przypadkach stawiano fontannę. Ludzie tego oczekiwali. Nie mówimy, że to było złe, ale rewitalizacja 2.0 to coś więcej. Skupia się w znacznej części na problemach infrastrukturalnych, ale kładzie bardzo duży akcent na włączenie społeczne, lokalnej społeczności i na próbę rozwiązania problemów mieszkańców. Będziemy przeprowadzać diagnozę społecznych problemów w obszarze rewitalizacji, będziemy ją konsultować z mieszkańcami w różnej formie, także podczas spacerów po Elblągu – tłumaczył Andrzej Brzozowy z firmy Projekty Miejskie.
Specjaliści przyznają, że „rewitalizacja” często kojarzy się mieszkańcom negatywnie. A przyczyniła się do tego „betonoza”, czyli taka modernizacja przestrzeni, której efektem w wielu miastach (prowadzący podawali przykłady m.in. Kutna czy Włocławka) było wybetonowanie głównych placów i skwerów. – To nie zasługuje na miano rewitalizacji. Niestety tak jest to kojarzone – mówił Andrzej Brzozowy.
W Elblągu obszar rewitalizacji objął 15 procent powierzchni miasta, zamieszkały przez 27 procent mieszkańców. Między innymi dzielnice Zawodzie, Zatorze, Osiek, Wyspę Spichrzów, część Śródmieścia, Witoszewa czy część Kępy Północnej. Na tym etapie, mimo uznania za obszar zdegradowany, rewitalizacją ma nie być objęta dzielnica Warszawskie Przedmieście czy okolice dworca Elbląg-Zdrój.
Pod uwagę przy określeniu obszaru do rewitalizacji brano wiele czynników społecznych, jak bezrobocie, ubóstwo, przestępczość, oraz negatywne zjawiska gospodarcze, środowiskowe, techniczne czy funkcjonalne, wśród nich np. stosunek liczby mieszkań komunalnych bez centralnego ogrzewania i ciepłej wody użytkowej do liczby lokali komunalnych, wielkość emisji CO2 na 1000 mieszkańców, liczbę podmiotów gospodarczych według miejsca prowadzenia działalności na 1 000 mieszkańców, liczbę procedur niebieskich kart na 1 000 mieszkańców, liczbę zarejestrowanych bezrobotnych na 1 000 mieszkańców czy liczbę organizacji pozarządowych na 1 000 mieszkańców i wiele innych.
– Jeśli mamy obszar rewitalizacji, to nie oznacza to, że na każdej działce, na każdej nieruchomości w tym obszarze coś będzie rewitalizowane. Będą się działy różne rzeczy, w zależności od pomysłu, pieniędzy, potencjały kadrowego – tłumaczył Andrzej Brzozowy.
Podczas spotkania, w którym wzięło udział kilkunastu mieszkańców, w tym m.in. przedstawiciele spółdzielni mieszkaniowych, najwięcej pytań padło o to, dlaczego dany obszar miasta znalazł się w obszarze do rewitalizacji a inny nie. Prowadzący spotkanie odwoływali się do wskaźników gospodarczych i społecznych i przyznali, że granic poszczególnych obszarów na tym etapie nie można już zmienić, bo całą procedurę trwającą już kilka miesięcy trzeba byłoby rozpoczynać od początku.
– Nie oznacza to, że nie będzie można ubiegać się o fundusze na ten cel na tereny, które nie znalazły się w obszarze rewitalizacji. Można będzie, jeśli dane przedsięwzięcie będzie oddziaływać na obszar rewitalizacji. To nie jest zamknięta droga – mówiła Justyna Kowalczyk ,dyrektor departamentu strategii i rozwoju Urzędu Miejskiego w Elblągu, dodając, że bez Gminnego Programu Rewitalizacji Elbląg nie będzie mógł się ubiegać o fundusze unijne na tego rodzaju działania.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS