A A+ A++

– Nasza kotka Cleo jest indywidualistką, nie usiedzi na kolanach, ale towarzyszy nam zawsze – zwykle w swoim ukochanym kartonowym pudle. Oczywiście śpi też z nami, przy mojej głowie – śmieje się Ewelina Chacia, właścicelka brytyjki i miłośniczka wszystkich kotów. 17 lutego obchodzony jest Światowy Dzień Kota.

Kotka Cleo. Fot. Archiwum prywatne

Natalia Feluś: Którym kotem w twoim życiu jest Cleo?
Ewelina Chacia:
Od dziecka mieliśmy w domu koty. Zawsze mieszkałam w bloku i koty zawsze nam towarzyszyły. Zresztą teraz nadal są u moich rodziców. My z mężem i synem – zakochaliśmy się w kotach rasy brytyjskiej. Poprzednia taka kotka Niki była z nami 9 lat. Bardzo poważnie się rozchorowała i musieliśmy ją uśpić. Było mi strasznie trudno po jej śmierci. Wróciłam do domu i powiedziałam sobie, że nigdy więcej kotów. Wyrzuciłam wszystkie rzeczy, które należały do Niki. Jednak długo nie mogłam tak wytrzymać. Już po tygodniu mąż zaczął mnie namawiać, żebym poszukała w internecie ofert sprzedaży kotów.

I uległaś?
Długo nie musiał mnie namawiać. Okazało się, że w Chrzanowie na Kątach jest spora hodowla brytyjczyków. Jak zobaczyłam te kiciusie, to od razu się w nich zakochałam. Najchętniej przyganęłabym wszystkie, które tam były.

Dlaczego wybraliście Cleo?
Poniekąd za sprawą koloru. Chcieliśmy niebieskiego brytyjczyka i Cleo właśnie taka jest. Dokładnie jest szylkretowa, dlatego na futrze ma plamki. W tej chrzanowskiej hodowli są koty o różnym umaszczeniu. Poprzednia kotka też była brytyjczykiem, ale długowłosym.

Co wam daje w domu kot?
Z pewnością wiele radości. Oczywiście kot jest indywidualnością. Nie usiedzi na kolanach, ale towarzyszy nam zawsze – zwykle w swoim ukochanym kartonowym pudle lub bezpośrednio przy mojej nodze. Oczywiście śpi też z nami, przy mojej głowie.

Czyli to takie kolejne dziecko w rodzinie?
Oj tak. Czasem bywa bardzo absorbująca. Jak jest pełnia, to chodzi, miauczy, prosi, żeby odsunąć jej roletę z okna, bo chce mieć widok na zewnątrz. Generalnie budzi nas. Potrafi otworzyć każdą szafę przesuwną i w niej buszować, by zwrócić na siebie uwagę.

Niszczy rzeczy?
Nie. Ma swój drapak i z niego korzysta. Mebli na szczęście nie drapie.

Ale rozumiem, że więcej daje od siebie pozytywnych uczuć?
Okazuje nam wiele miłości. Ale potrafi też dostać szału, gdy np. widzi kota sąsiadów.

To wynika z jej charakteru czy ogólnie z tego, że jest kotem?
Ona po prostu oznacza swój teren. Dla niej jest nim nasz dom i nasz ogródek. Jak się pojawia obcy, to ona po prostu broni terenu. Generalnie koty gdy siebie nie znają, to na siebie fuczą. Charakterek też ma – mimo że jest kotem domowym, przynosi z podwórka ptaki i myszy. Staramy się jej wyperswadować te pomysły znoszenia zwierzyny zabierając upolowane zdobycze.

Chodzi własnymi drogami?
Raczej nie. To taki koto-pies. Gdy wracam z pracy – wita mnie od progu. Jest ze mną przy każdej czynności, którą wykonuję np. gdy prasuję lub robię coś w ogródku. Ona zawsze jest przy mnie.

Jakiej pielęgnacji wymaga na co dzień?
Cleo myje się sama. Poza tym ma kuwetę. Czeszę ją, gdy ma nadmiar sierści lub przejeżdżam po futrze mokrą ręką.

A jedzenie?
Cleo uwielbia wołowinę. Kupuję 2 kilogramy w sklepie mięsnym. Większość zamrażam, bo naraz je niecałą garść. Takie mięso ma 2-3 razy w tygodniu, a poza tym je suchą karmę. Tę kupuję przez internet w 3-kilogramowym worku, który wystarcza na 3 miesiące. Ale z racji tego, że jest kotem stresującym się – tak też ma dobraną karmę. Miesięcznie takie jedzenie kosztuje ok. 80 zł.

Koty często chorują?
Nie często, ale zdarza się. Np. w ubiegłym roku Cleo miała ogromnego kleszcza, a w listopadzie złapała od nas przeziębienie. Kichała, prychała, miała katar, poszliśmy więc do weterynarza, dostała zastrzyki i syropy. Ponoć koty nie zarażają się od ludzi, jednak jak widać jest to możliwe. Trzeba też uważać, by od zbyt dużej ilości mokrej karmy nie dostała biegunki. Na kurczaka jest uczulona. Z kotem jak z każdym innym członkiem rodziny – kwestia obserwacji.

Co z wyjazdami np. na wakacje?
Nasza kotka rozchorowała się ze stresu gdy zabraliśmy ją do hotelu. Weterynarz wtedy powiedziała, żeby następnym razem zostawiać ją w domu i poprosić kogoś, by zapewnił jej miskę z wodą, trochę jedzenia i czystą kuwetę.

Gdy człowiek tak przywiąże się do swojego zwierzęcia, jego śmierć musi być trudna do przyjęcia…
Bardzo. Decyzja o uśpieniu jest traumatyczna. Wg polskiego prawa zmarłego kota należy oddać do utylizacji, za co płaci się z zależności od wagi kota. Nie można pochować go w ogródku ze względu na zagrożenie bakteryjne. Kota można skremować. Mój siostrzeniec ma specjalną urnę z prochami swojego czworonoga, którą trzyma w domu. Nie jest to tania rzecz, ale to jest jednak miłość…

Ewelina Chacia z kotką Cleo. Fot. Archiwum prywatne

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZastal powalczy o Puchar Polski. Dziś pierwszy mecz w Lublinie
Następny artykułCzerpiemy radość z jedzenia, seksu, kontaktu z naturą. Dlaczego ten stan nazywamy „euforią biegacza”?