A A+ A++

Magdalena Śniegulska: – Chyba wiem, o czym pan mówi. W wakacje wiele obozów i wyjazdów było odwołanych. Dzieci są w domach od wiosny (z małymi przerwami). Nie chodzą do szkoły, zlikwidowano większość zajęć dodatkowych, nie ma basenów, spotkań z kolegami, zbiórek harcerskich. Okres świąteczny, na ogół tak wyczekiwany, jako czas odpoczynku, bycia razem, „zlał” się nam z czasem codzienności. A teraz jeszcze kolejne dwa tygodnie wolnego. No właśnie, ale wolnego od czego? Co zmieni się w naszej i naszych dzieci sytuacji? Po czym poznamy, że to czas wolny, prócz braku obecności nauczyciela na ekranie komputera? Nie będzie łatwo, ale spróbujmy. Po pierwsze, zastanówmy się, co możemy zrobić, żeby tak zaplanować ten czas, aby jednak był inny, wyjątkowy i by było w tym czasie jak najmniej napięć i nieporozumień w rodzinie.

Dlaczego ważne to akurat teraz?

– Z dwóch powodów. Pandemia to czas, kiedy tracimy kontrolę nad rzeczywistością, musimy poddać się dodatkowym nakazom, nasze plany zostają unieważnione. Więc przynajmniej na poziomie rodziny, najbliższego otoczenia miejmy poczucie, że panujemy nad sytuacją, planujemy i te plany realizujemy. Po drugie, dla swojego komfortu i zadbania o to, aby zregenerować siły, by nie tracić ich na niepotrzebne spory i kłótnie. Zastanówmy się razem, gdzie się spodziewamy raf, najtrudniejszych sytuacji dla mnie jako rodzica i dla dziecka.

Czytaj też: Nasze dzieci uwięzione. „To jest dla ich fizyczna i psychiczna katastrofa”

Zrobić sobie listę, żeby się na nie przygotować?

– Dokładnie. Rodzice doskonale znają siebie. Jedni wiedzą, że źle reagują na spanie dzieci do południa, inni na siadanie do komputera przed śniadaniem, jeszcze ktoś inny wpada w złość, kiedy słyszy marudzenie: „nudzi mi się”. Więc warto ustalić z młodym człowiekiem plan, żeby niepotrzebnie nie wybuchać. Jak wiem, że syn lubi spać do południa, a mnie to wkurza, to można mu powiedzieć: wiem, że lubisz siedzieć nocami i odespać to rano, ale strasznie się wtedy denerwuję, że tracisz pół dnia. Umówmy się, że możesz to robić co któryś dzień. Będzie łatwiej i nam, i dzieciom.

Dla kogo ferie w domu będą najcięższym doświadczeniem?

– Pewnie dla osób, dla których urlop, jest rodzajem nagrody za miesiące ciężkiej pracy, ale tylko wtedy, kiedy można zmienić otoczenie, kiedy zmienia się rutyna, gdy czują, że robią coś zupełnie odmiennego niż w domu.

A tymczasem zostajemy w domu, na dodatek zmęczeni sobą, partnerami, dziećmi.

– To będą inne ferie od tych, które znamy. Wielu z nas jest zmęczonych tym, na co zwykle czekają, za czym tęsknią, czego jest brak: żeby wreszcie swobodnie porozmawiać z partnerem, pobawić się z dziećmi, mieć bliskich wokół siebie… A teraz? Już wszystkich ich możemy mieć trochę dość. Ferie nie są już wyczekanym czasem wspólnego bycia ze sobą, ale niosą posmak irytacji związanej z tą stałą obecnością naszych bliskich. Więc warto zadbać, żeby każdy miał czas tylko dla siebie, dotyczy to zarówno dzieci, jak i dorosłych.

Nie musimy wszystkiego robić razem?

– Och. zdecydowanie nie! Córka nie chce iść na spacer? Może zostać. Syn nie ma ochoty zagrać w grę planszową? Nie ma sprawy. Partner miga się od oglądania filmu? Może chce w tym czasie poczytać. Nie róbmy z tego awantury. Po tylu miesiącach „siedzenia sobie na głowie” dajmy szansę za sobą zatęsknić.

Zastanówmy się wszyscy, czego potrzebujemy w tym czasie. Już sama rozmowa o tym może być ważnym elementem scalającym rodzinę: nasze potrzeby mogą się różnić, ale wszystkie są równie ważne. Zaplanujmy, żeby choć trochę z tych potrzeb mogło być zrealizowanych.

Jesteśmy istotami społecznymi, potrzebujemy ludzi, ale różnych, nie tylko swoich dzieci, a one rodziców. Rodzice odpoczywają zwykle od dzieci w pracy, kiedy one idą do przedszkola, szkoły i mamy te osiem godzin od nich „wolne”, z innymi dorosłymi ludźmi. Dzieci odpoczywają od nas w szkole, na zajęciach dodatkowych. Mamy szansę za sobą zatęsknić. Poczuć brak. Dlatego tak ważne, żeby dać wszystkim, którzy tego potrzebują pobyć samemu ze sobą.

A co towarzystwem?

– Zadbajmy o kontakt z innymi z dziećmi, oczywiście bezpieczny, umówmy się na wspólny spacer, wycieczkę, ognisko.

Wielu rodziców boi się w ustach swoich dzieci słowa „nuda”. Słusznie?

– Jedni rodzice mówią: dobrze się ponudzić, wtedy wpada się na najfajniejsze pomysły. Inni wpadają wtedy w panikę i szukają zajęcia, żeby dziecko czymś się zajęło. Ja zachęcam rodziców, żeby się nudy nie bali, ona potrafi być bardzo kreatywna.

Ferie to dla wielu czas nart, wyjazdów, spacerów… Wyganiać dzieci z domu?

– Większość badań pokazuje, że aktywność fizyczna jest niezbędna również dla rozwoju poznawczego i intelektualnego. Owszem, dzieci mówią, że są zmęczone siedzeniem w domu i zdalnymi lekcjami i ja im wierzę. Ten rodzaj edukacji wymaga dużo więcej uwagi niż stacjonarny, szybciej pozbawia sił. Paradoksalnie są zmęczone siedzeniem w domu i choć mówią, że nie mają sił chodzić – potrzebują regeneracji w ruchu, aktywności fizycznej. Warto rozmawiać o tej fizjologii, o tym, czym jest stan zmęczenia, skąd się bierze, dlaczego ważny jest ruch i praca mięśni… Można to wykorzystać jako niezobowiązującą edukację, a przy okazji łatwiej wtedy o porozumienie. I tak! Wymuszać choć krótki rodzaj aktywności – modelując jakie to ważne dla wszystkich! Dla dorosłych również!

Psychologowie alarmują i radzą, jak zaopiekować się dziećmi podczas pandemii, zdalnego nauczania. Ale my, rodzice, też mamy przekichane. Jak mamy zadbać o siebie?

– Nie bójmy się mówić o swoich potrzebach, że czas wolny jest niezbędny wszystkim: i dzieciom, i dorosłym. Ważne, żeby dzieci usłyszały ten komunikat wypowiedziany głośno, że my też mamy potrzebę zregenerowania się, że chcemy sami wyjść z domu lub obejrzeć film inny niż kreskówka. Można przecież powiedzieć do dziecka: dzisiaj to ja wybieram film. Chcesz mi towarzyszyć, to zapraszam.

Można szukać plusów z takich ferii?

– Zdecydowanie. Wielu ludzi traktuje codzienne życie jako ciężki, nieciekawy obowiązek, a dopiero urlop daleko od domu jest synonimem prawdziwego życia. Ale kiedy to jest niemożliwe, trzeba zmienić coś w rytmie dnia. Warto sprawić, żeby nawet bez dalekiego wyjazdu ten czas był inny, zrobić coś nietypowego, co będzie przełamaniem codzienności, nawet bez podróży. Jak dawno nie paliliśmy ogniska, to pojedźmy do lasu, wybierzmy się wieczorem z latarkami na spacer po parku, pojedźmy w taką część miasta, w jakim dawno albo w ogóle nie byliśmy…

Już rok temu zarezerwowałem, pewnie nie ja jeden, miejsce w schronisku na ferie. Jak odżałować zmianę planów?

– Nie warto rozdrapywać tego tematu, bo wiadomo, że to będzie bolało. Jasne, że mieliśmy inne plany, nieważne zjeżdżać w Alpach, Tatrach czy wybrać jakiś słoneczny kierunek, żeby się wygrzać, a siedzimy w domu. Dla nas, dorosłych planowanie, organizacja wyjazdu, wymyślanie sobie atrakcji, czekanie jest formą kontroli nad swoją przyszłością, poza tym jest formą nagrody, jaką sobie wyznaczamy. W tym roku nie ma co na to liczyć. Ale w naszej najbliższej okolicy też może być ciekawie.

Wiem, że część znajomych w ogóle nie bierze urlopu na ferie, które mają spędzić z dziećmi w domu. To dobre rozwiązanie?

– To pytanie o naszą kondycję psychiczną.

Czy jeżeli nie wezmę urlopu to dam radę sprawić, że ten tydzień, dwa będzie inny od poprzedniego? Czy jestem w stanie nie złościć się na różne rzeczy, które mnie denerwowały czy będę miał czas na uważność dla dzieci. Może biorąc tych kilka dni dam znać swoim dzieciom, że jednak ten czas jest inny i że odpoczywanie jest równie ważne jak pracowanie.

dr Magdalena Śniegulska, psychoterapeuta, pracuje z młodzieżą i dziećmi oraz z rodzicami doświadczającymi trudności wychowawczych. Wykłada w Szkole Edukacji PAFW i UW oraz na Uniwersytecie SWPS. Zajmuje się psychologią rozwojową dzieci i młodzieży, zaburzeniami zachowania i interwencją kryzysową

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWielichowska: zamieszanie wokół szczepień wynika z braku procedur
Następny artykułZamiast “amen”, “a woman”. Kongresmen zmienił słowa modlitwy