Na tę chwilę sondaże dają PiS zwycięstwo w wyborach, ale bez uzyskania większości w sejmie. Taki scenariusz oznaczałby chaos, tymczasową koalicję od tęczowego Biedronia po drwiącego z niego Janusza Korwin-Mikkego i paraliż państwa aż do następnych, wcześniejszych wyborów.
Ale są również inne scenariusze, które dadzą Jarosławowi Kaczyńskiego rządy przez cztery następne lata.
Spektakularne zwycięstwo wyborcze
Samodzielna większość jest nadal możliwa. Historia ostatnio przyspieszyła na tyle, że i najbliższe trzy miesiące mogą zmienić oblicze kampanii – nikt wcześniej nie wymyślił szturmu imigrantów ściąganych przez Łukaszenkę z Bliskiego Wschodu, nie przewidział takiej inwazji Rosji na Ukrainę, gdzie Polska stanie na piedestale sojuszniczego bohaterstwa i humanitaryzmu, również pandemia była światowym i politycznym „czarnym łabędziem”. Wreszcie kwartał na kampanię wyborczą to czas na spory na opozycji, dobre pomysły sztabu z Nowogrodzkiej i długie nocne rodaków rozmowy. Tak, PiS może jeszcze rządzić samodzielnie zwykłym zwycięstwem wyborczym.
Pozyskanie brakujących posłów
PiS-owi może niewiele zabraknąć do uzyskania większości, ale drogą politycznych targów dokoptuje się brakujące szable. Nie będzie to raczej żadne całe środowisko z listy wyborczej (kierownictwo jest zbyt zależne od TVN-ów i Wyborczych), ale pojedyncze grupy już tak, zwłaszcza że w koalicji „Trzecia Droga” (PSL i Hołownia) oraz na listach Konfederacji będzie taki patchwork osobowościowy i polityczni amatorzy, że transfery i układy będą możliwe. Myślicie, że wszyscy PSLowcy chcieliby siedzieć trzecią kadencję w opozycji? Że na listach Hołowni nie znajdzie się jakiś porządny katolik, którego koalicja z kościołożercami nie będzie brzydziła?
Opozycja organizuje cyrk wszechczasów
PiS-owi może zabraknąć do większości zbyt wielu głosów, ale koalicja Tuska, Czarzastego i Mentzena będzie dla wielu Polaków rzeczą tak obrzydliwą, że przyspieszone wybory znowu odsuną ich od władzy. Wiadomo że taki rząd „techniczny” będzie chciał wymienić kierownictwo telewizji publicznej, ale przy zmianie ustawy o Radiofonii i Telewizji potrzebna by była aprobata prezydenta, co jest mało prawdopodobne. Wyobraźmy więc sobie radykalnych posłów-pajaców z TikToka, „poważnych” Europejczyków jak Tusk, komunistów typu Czarzasty i Jaskiernia, konserwatystów takich, socjalistów, libertarian i dodatkowo, nie wiem, tańczącego pingwina i szympansa obierającego ananasa. Długo taka koalicja nie utrzyma poważnego wizerunku, a wcześniejsze wybory dałyby Zjednoczonej Prawicy atut: albo my, albo cyrk.
Za wysokie progi na ludowców nogi
PiS może wygrać wybory przy porażce wyborczej Trzeciej Drogi czy Lewicy, które mogą pójść jako koalicja potrzebująca przekroczenia progu ośmioprocentowego. Na razie tym dwóm ruchom w sondażach się względnie powodzi, ale Tuskowcy glanują ich na wiecach, w internecie, wreszcie mainstream promuje głównie Koalicję Obywatelską, mogą więc z tym opiłowywaniem mniejszych list przesadzić, odciąć ich od sejmu a ordynacją d’Hondta wzmocnić ilość sejmowych miejsc dla ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego. Sejm znowu bez lewicy albo sejm bez ZSLu… – jest jeszcze miejsce na marzenia w Rzeczpospolitej.
Właściwie o każdych wyborach od 1989 roku mówi się, że „są najważniejsze” i choć dziś przemawiają za tym ludobójcze działania Rosjan na wschodzie i zwroty dotyczące bezpieczeństwa Europy. Ale oprócz wagi nadchodzącej kampanii chyba najciekawsze jest jeszcze to, że naprawdę wszystko może się wydarzyć i możemy jesienią mieć najradykalniejsze scenariusze: od stabilnej władzy jednej spójnej koalicji, przez sto wariantów partyjnych po rządy niemalże małpy z brzytwą.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS