A A+ A++

W szarym pokoju konferencyjnym, na przedmieściach średniowiecznego bawarskiego miasta Nördlingen, austriacki miliarder Michael Tojner bawi się malutką bateryjką. To cacko o wielkości monety jest technologicznym cudem. Ma niecałe półtora centymetra średnicy, a mieści w sobie setki razy więcej energii niż zwykła, 10-krotnie większa od niego domowa bateria. Pełne ładowanie trwa zaledwie 15 minut i wystarczy na nawet 5 godzin użytkowania. Dużo wcześniejsza wersja tej samej baterii zasilała kamerę Neila Armstronga podczas lądowania misji Apollo 11 na Księżycu. Dziś, niektóre z tych nowszych, zasilają cieszące się popularnością bezprzewodowe słuchawki Apple AirPod Pro.

Baterie to również cud finansowy. W 2007 roku Tojner za zaledwie 40 mln dolarów zakupił produkującą tego typu baterie Vartę. Ponad dekadę później, dwa i pół roku temu ten rasowy przedsiębiorca i inwestor wysokiego ryzyka wprowadził firmę na frankfurcką giełdę papierów wartościowych. Dziś jej wycena sięga 2,8 mld dolarów. Commerzbank szacuje, że Varta posiada 50 proc. udziałów w rynku baterii do bezprzewodowych słuchawek klasy premium i może pochwalić się niebywałą marżą na poziomie 40 proc.

Austriacki inwestor Michael Tojner – wielki sukces na malutkich bateriach

Sprzedaż Apple AirPod Pro razem z umowami z Samsungiem, Jabrą i Sony zwiększyły w roku fiskalnym 2019 przychody Varty o 34 proc., czyli 400 mln dolarów. Dziś austriacka prasa nazywa Tojnera „panem 300%“. Jego 56 proc. akcji oraz sukces inwestycyjny pomogły mu – 54-letniemu ojcu szóstki dzieci – po raz pierwszy pojawić się na liście miliarderów „Forbes”.

– Dzięki mikrobateriom staliśmy się liderem w segmencie, który prawdopodobnie wzrasta w tempie 50 -60proc. rocznie – twierdzi Tojner. – W ciągu 10 lat nikt już nie będzie używał telefonu bez bezprzewodowych słuchawek. Jest w tym niesamowity potencjał wzrostu.

Varta Tojnera jest odpryskiem pozostałym po wielkim niemieckim przedsiębiorstwie przemysłowym, znanym również pod nazwą Varta, założonym w 1887 r. Firma ta podzieliła się w końcu między branże: farmaceutyczną, chemiczną, plastikową i produkującą właśnie baterie. Po II wojnie światowej, rodzina milionerów Quand, znana jako największy udziałowiec BMW, przejęła większość firmy. Niecały wiek później, z dawno już niefunkcjonującą branżą farmaceutyczną i chemiczną, Deutsche Bank i spadkobiercy Quandtów wyprzedali pozostałe części imperium. Rayovac i Johnson Controls kupili większość interesu „bateryjnego“, lecz malutka odnoga specjalizująca się w mikrobateriach przeznaczona była do sprzedania jako ostatnia.

– Byłem ostatnim pozostałym licytantem Varty, ponieważ nikt inny nie miał odwagi jej kupić – mówi Tojner. – Sprzedano mi firmę z ujemnym bilansem rachunkowym. Wszystko jednak miało iść lepiej, ponieważ mieliśmy podpisaną umowę z Apple. Po roku jedna mała bateria wybuchła. Kontrakt z Apple przepadł. Firma prawie splajtowała. Bank się niepokoił, a ja byłem w wydziale restrukturyzacyjnym, ponieważ nie mogliśmy spłacać odsetek.

Wybuchająca bateria do iPoda Nano zmusiła Vartę do porzucenia 60 mln dolarowej inwestycji i zainwestowania w baterie litowo-polimerowe. Tojner i dyrektor naczelny Varty Herbert Schein skupili się na bateriach litowo-jonowych o kształcie monety. Zautomatyzowali produkcję by odeprzeć azjatycką konkurencję, a aby znacząco zwiększyć moc baterii przeznaczyli znaczące środki na badania nad rozwojem.

Zasiadający od długiego czasu w radzie nadzorczej Sven Quandt twierdzi, że jego rodzina rozważała licytację, ale potrzeba było Tojnera, by przekształcił firmę w światowego lidera. – Firmy te były w dużej grupie biznesowej – wspomina. – Ludzie nie byli tak skupieni na zyskach, na rzetelności, na rozwoju firmy. To Michael jest siłą napędową.

Zobacz też: Nowy serwis streamingowy Quibi rośnie dzięki epidemii

Początki kariery właściciela Varty

Lecz mikrobaterie wysokich technologii oraz lukratywne kontrakty z Doliną Krzemową to dosyć nietypowe środowisko dla wędrownego przedsiębiorcy, który swoją karierę zaczynał sprzedając turystom lody.

Pałac Schönbrunn, mieszczący tysiąc czterysta pokoi, przez 300 lat był letnią rezydencją austriackiej rodziny Habsburgów. Dziś to jeden z głównych punktów na wiedeńskiej trasie turystycznej. To tutaj swoją karierę przedsiębiorcy zaczynał Tojner. W 1991 roku, gdy studiował jeszcze prawo i biznes na Uniwersytecie Ekonomicznym w Wiedniu, zabezpieczył sobie prawo do prowadzenia stoiska z lodami wewnątrz kompleksu pałacowego.

Tojner był młodym człowiekiem w pośpiechu. Zyski ze sprzedaży lodów inwestował w rozwój, chcąc nie chcąc, firmy wysyłkowej sprzedającej roboty kuchenne na wtedy postkomunistyczne Węgry, do wiedeńskich klubów nocnych, a nawet sieci sklepów meblarskich.

– Lody zapewniają większą marżę niż mikrobaterie, więc to położyło fundamenty pod moje życie przedsiębiorcy- mówi Tojner. – To był szalony czas, miałem wtedy 23-24 lata, a wszystko było finansowane ze sprzedaży lodów i z pożyczek bankowych. Prawie zbankrutowałem.

Po zdobyciu podwójnego tytułu doktorskiego z prawa i z zarządzania biznesem, Tojner sprzedał przedsiębiorstwa i założył w Wiedniu własny fundusz venture capital. Strzałem w dziesiątkę okazał się internetowy portal bukmacherski Bwin, z siedzibą w Wiedniu, którego akcje w 2000 roku Tojner sprzedał w ofercie publicznej za 242 mln dolarów.

– Michael jest dla pieniędzy tym, czym dla muzyki Mozart- twierdzi Manfred Bodner, drużba Tojnera na weselu, który założył wspólnie z nim kilka funduszy venture capital, w tym właśnie Bwin. – On to uwielbia i sprawia mu ogromną frajdę zarabianie jeszcze więcej.

Dwaj koledzy z uniwersytetu nie rozmawiali ze sobą przez 4 lata po tym, jak Tojner sprzedał swoje udziały w Bwin, a później założył własne przedsięwzięcie bukmacherskie Starbet. – Michael jest niezwykle ambitny i uwielbia rywalizację – kontynuuje Bodner. – Nie jest łatwo z nim współpracować… po drodze wielu ludzi się wypaliło.

Samemu Tojnerowi grunt też palił się pod nogami. Został oskarżony o oszustwa podatkowe o wysokości 43 mln dolarów, poprzez umowy o kupnie mieszkań komunalnych po bardzo niskich cenach. Tojner wszystkiemu zaprzecza, ale w czasie śledztwa austriacka prasa przypięła mu łatkę, która została z nim do tej pory.

Czytaj też: Wszystkie oczy na aplikację Zoom – jak komunikator radzi sobie z nagłym wzrostem zainteresowania

Walka z konkurencją z Azji

Również nad biznesem mikrobaterii cieniem położyły się doniesienia, że Samsung i inni klienci Varty zaczęli używać baterii od chińskich producentów Eve Energy i MIC-Power. Zaniepokoiło to inwestorów i analityków. Varta broni się wnosząc w lutym w Teksasie pozew o naruszenie patentu. Lecz wojen technologicznych prawie nigdy nie wygrywa się w sądzie.

– Uważam, że niemieckie firmy czasem bardzo szybko bagatelizują potencjał konkurentów z Azji. Niestety wygląda na to, że tak właśnie jest w przypadku Varty – mówi analityk Commerzbanku, Stephan Klepp.

Robert-Jan van der Horst z Warburg Research twierdzi, że bajeczne zyski Varty mogą zostać przyduszone przez konkurencję, lecz duże inwestycje w robotykę spowodują, że baterie „Made in Germany“ wciąż będą zjeżdżać z bawarskich taśm produkcyjnych. Van der Horst zaznacza, że w przestarzałej branży aparatów słuchowych firma „zatrudnia zaledwie 10 osób, które produkują w sumie 1,4 mld baterii rocznie“. Biznes mikrobaterii Varty jest na podobnym poziomie wydajności.

Cokolwiek przyniesie przyszłość, Tojner wydaje się pewnym tego, że jego technologia utrzyma Vartę na czele stawki. – Nasza jakość jest lepsza, dlatego możemy uznać się za markę premium. Dzięki Apple i Samsungowi słuchawki te kosztują sporo pieniędzy. Najważniejsza ich część, bateria, kosztuje może z 5 dolarów, ale jeśli słuchawki po ośmiu miesiącach przestaną działać to zwariujesz“.

Jak to rozegrać – komentarz – Jon D. Markman

Czy się to podoba czy nie, kultowe, białe AirPods od Apple stały się wszechobecne, zapoczątkowując dla dostawców komponentów takich jak Varta płodny okres. Najlepszą pomysł na rozegranie tego trendu przez spółkę publiczną prezentuje Qualcomm. Firma projektuje półprzewodniki dla następnej generacji bezprzewodowych, niskopoborowych systemów komunikacji. Jej najnowsze projekty czipów, przeznaczonych na rynek masowy, łączą w sobie aktywne tłumienie i odzwierciedlanie szumów. Dla bezprzewodowych słuchawek oznacza to przestrzenny dźwięk i bardziej niezawodne połączenie w przystępnej cenie dla asystentów głosowych jak Siri czy Google Assistant.

W 2019 roku Qualcomm odnotował sprzedaż na poziomie 24,3 mld dolarów, o 7,3 proc. więcej niż w roku poprzednim. W kwietniu zeszłego roku firma podpisała z Apple umowę na dostawę bezprzewodowej technologii. Akcje na bieżącym poziomie 68 dolarów mają doskonałą wartość.

(Jon D. Markman jest prezesem Markman Capital Insight i edytoremFast Forward Investing)

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUnia Turza Śląska też już trenuje [ZDJĘCIA]
Następny artykułNiebezpieczne znalezisko na działce. Czekali na przyjazd…