E-learning znany jest w różnej formie od lat. Przed pandemią testowały go w Polsce niektóre szkoły językowe i firmy szkoleniowe, były też uczelnie, które oferowały studentom nawet całe studia licencjackie lub magisterskie z zajęciami prowadzonymi w znakomitej większości online. Ale to wszystko był margines – szczególnie w obszarze kształcenia menedżerów. Wydawało się, że podstawą są grupowe warsztaty i inne zajęcia, w których fizyczna bliskość wymusza pożądaną tutaj wysoką interaktywność i ułatwia słuchaczom nawiązywanie cenionych przez nich nowych kontaktów biznesowych. Pandemia to zmieniła.
– Specjalizujemy się w szkoleniach wysokiej jakości – prowadzonych przez doświadczonych praktyków, interaktywnych, zarazem ciekawych, wciągających i jednocześnie przydatnych, dających wiedzę, którą da się od razu wykorzystać – twierdzi Andy Brandt, Professional Scrum Trainer z krakowskiej firmy szkoleniowej Code Sprinters prowadzącej kursy dotyczące nowoczesnego zarządzania projektami.
Do czasu pandemii proponowała ona szkolenia przede wszystkim w formie tradycyjnej, w salach szkoleniowych.
– Od kilku lat wzbogacamy je nagranymi wykładami, z którymi uczestnicy zapoznają się przed spotkaniem z nami. To znacząco podniosło poziom podstawowej wiedzy absolwentów naszych szkoleń, a także zdawalność egzaminów certyfikacyjnych. Od zeszłego roku oferowaliśmy także szkolenia zamknięte w formule online, a więc spotkania na żywo z trenerem i grupą, realizowane przez internet z użyciem platformy wideokonferencyjnej oraz innych narzędzi (formę tę nazywamy czasem LVC – Live Virtual Class – red.). Trzeba szczerze napisać, że zainteresowanie tą ofertą było znikome – opowiada Andy Brandt.
Większość klientów wolała szkolenie stacjonarne, obawiając się szkolenia online. Od marca sytuacja zmieniła się całkowicie.
– Z oczywistych powodów szkolenia stacjonarne w ogóle przestały się odbywać, za to zainteresowaniem zaczęły się cieszyć szkolenia online. W czerwcu nie było tygodnia, w którym nie realizowalibyśmy co najmniej jednego takiego szkolenia – dodaje Andy Brandt.
Prowadzenie zajęć online na znaczną skalę stało się w tym roku oczywistością dla setek firm szkoleniowych, szkół biznesu i uczelni prowadzących studia dla menedżerów, w tym MBA.
– Chyba już wszyscy – uczelnie, wykładowcy, studenci – zaczynamy zdawać sobie sprawę z tego, że nauczanie online stało się ważne i prostego powrotu do czasów sprzed pandemii już nie będzie. Dlatego że nadal nie wiemy, jak i kiedy świat poradzi sobie z koronawirusem, a także dlatego, że widzimy już wyraźnie, że zdalne nauczanie może być efektywne i niesie dodatkowe zalety – mówi dr Adam Bednarek ze Społecznej Akademii Nauk, program manager, Clark University, Polish Branch Campus.
To dlatego jego uczelnia kupiła niedawno 2 tys. licencji zaawansowanego systemu Blackboard klasy LMS – do tworzenia i prowadzenia zajęć online. Ten system pozwala tworzyć wirtualne sale wykładowe, studenci mogą np. słuchać wykładów, uczestniczyć w konwersatoriach, wypełniać testy, uczestniczyć w symulacjach, wypożyczać książki z biblioteki uczelni, kontaktować się z wykładowcami – i to wszystko za pomocą swojego komputera, tabletu lub smartfona.
– Wiemy, że świat się zmienił, i musimy na to odpowiedzieć. Nauczanie zdalne to dzisiaj nie wysyłanie e-mai … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS