W najbliższych dniach ma zostać podpisane zarządzenie, które będzie regulowało kwestie udziału deweloperów w inwestycjach drogowych – zapowiedział wiceprezydent Stanisław Kracik podczas trwającego Kongresu Deweloperskiego.
O przygotowaniach do wprowadzenia jasnych i transparentnych zasad dotyczących wkładu deweloperów w budowę potrzebnej infrastruktury informowaliśmy w czerwcu. Jak przekazał w czwartek wiceprezydent Stanisław Kracik, stosowne regulacje zostały już uzgodnione i odpowiednie zarządzenie ma zostać podpisane w najbliższych dniach. – Tak, żebyśmy już czwarty kwartał mogli zacząć traktować jako pierwszy z tą możliwością – mówił podczas panelu pt. „Mobilność w mieście”.
Nie padły na razie konkretne zapisy czy kwoty, jakie deweloperzy musieliby wydawać na ten cel. Wiceprezydent oceniał, że będą to zasady, które nie staną się hamulcem dla inwestycji, ale zobiektywizują cały proces. Budową zajmowałby się Zarząd Dróg Miasta Krakowa, a deweloperzy partycypowaliby w kosztach. Stanisław Kracik zapowiedział usprawnienie procedur, by uzgodnienia pomiędzy jednostkami nie przedłużały się w nieskończoność.
„Nie uchylaliśmy się”
– My jako branża deweloperska w Krakowie już od dawna postulowaliśmy, żeby takie zarządzenie powstało. Przede wszystkim po to, żeby reguły były jasne, transparentne i sprawiedliwe – mówiła Julia Bogdanowicz, dyrektor zarządzająca w firmie Westa Investment i wiceprezeska krakowskiego oddziału Polskiego Związku Firm Deweloperskich.
– Jesteśmy w stanie sobie wyobrazić inwestycję, na przykład jeden niewielki blok na 20 mieszkań, która wymagałaby wybudowania 500 m drogi. W tej sytuacji ta droga mogłaby nigdy nie powstać. A jeśli będzie takie zarządzenie i możliwość zaproszenia sąsiednich deweloperów do partycypacji czy współfinansowania tej inwestycji, lub wpłacenia środków na fundusz celowy gminy, ZDMK mógłby taką drogę wybudować. Takie rozwiązanie pozwoli nam wybudować więcej tych dróg i właśnie w tych miejscach gdzie w normalnych warunkach byłoby to problematyczne – tłumaczyła.
Artur Rejzner z Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie precyzował, że w stolicy – wbrew pojawiającym się opiniom – nie obowiązuje sztywny cennik dla deweloperów. Opracowane zasady mają na celu przede wszystkim przyspieszenie całego procesu, a wszystko rozpoczyna się od powołania zespołu konsultacyjno-negocjacyjnego, który decyduje o dalszych losach wniosku.
Miasto musi wiedzieć, czego chce
Robert Moritz, prezes spółki deweloperskiej ALTA, podkreślał, że ostateczny kształt inwestycji drogowej ma ogromny wpływ na odbiór inwestycji deweloperskiej, a więc także na jej cenę. – Blok postawiony przy prostej ulicy bez żadnego zakrętu i z wąskim chodnikiem ma inną cenę niż kamienica wybudowana przy pięknej ulicy obrośniętej drzewami i krzewami. Więc w takim modelu, w którym miasto po prostu coś zbuduje, deweloper traci na to wpływ. W wielkich miastach takich jak Kraków czy Warszawa problemem jest to, że nie wiadomo, co będzie. Jednym się uda, drugim się nie uda. Budzi to rozmaite pokusy, a końcowy produkt, czyli ta ulica która powstaje, często jest bardzo słaby – komentował.
Marcin Hyła ze stowarzyszenia Miasta dla rowerów podkreślał natomiast, że samorząd musi w takich sprawach bardzo dobrze wiedzieć, czego chce. Obecnie wiele miast nie ma żadnych planów rozwoju sieci tras rowerowych, a te, które istnieją, są często złej jakości. Efektem jest to, że podczas rozmów z deweloperami to urzędnik decyduje, czy w danym miejscu ma powstać droga dla rowerów, czy nie. Zwrócił uwagę, że w Krakowie problemem bywa to, że choć plany i standardy są opracowane i obowiązują, nie zawsze są przestrzegane. Podał przykład ulicy na Górce Narodowej, gdzie urzędnicy nakazali budowę drogi dla rowerów, choć nie miało to uzasadnienia. – Samorząd musi dobrze wiedzieć, czego chce i musi egzekwować od własnych urzędników, by te zarządzenia były rzeczywiście przestrzegane.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS