A A+ A++

Niemal dziesięć lat (Wimbledon 2013) minęło od ostatniego turnieju wielkoszlemowego, w którym trójka Polaków dotarła do czwartej rundy singla. Australian Open 2023 już zapisało się w historii naszego tenisa, ale może być jeszcze lepiej. Wkrótce Iga Świątek zagra o awans do ćwierćfinału z Jeleną Rybakiną, Hubert Hurkacz z Sebastianem Kordą, a Magda Linette z Caroline Garcią. Biało-Czerwoni nie będą mieli łatwo, ale ich wysoka forma może nastrajać nas optymistycznie.

Pierwszy mecz z trzech, o których wspomnieliśmy, wystartuje w niedzielę najwcześniej o 2:30 w nocy czasu polskiego. Świątek spróbuje zrewanżować się Rybakinie za porażkę sprzed kilku tygodni. Rosjanka reprezentująca Kazachstan pokonała 24 grudnia Polkę 6:3, 6:1 w zawodach World Tennis League w Dubaju.

O komentarz na temat kolejnego starcia Eleny z Igą poprosiliśmy Adama Romera, redaktora naczelnego magazynu Tenisklub:

– Rybakina jest mistrzynią Wimbledonu nieprzypadkowo. To bardzo dobra zawodniczka, która zresztą z Igą ostatnio wygrała, w Dubaju. To był mecz, który zaczął się dobrze dla Polki, a skończył dość łatwym zwycięstwem Rybakiny. Na co jeszcze warto zwrócić uwagę: to zawodniczka, która nie okazuje emocji na korcie i gra swój tenis bez względu na to, co się dzieje. Ja sobie jednak trochę mówię, że Iga lubi się dziewczynom rewanżować, więc spodziewam się zaciętego spotkania, ale wygranego przez naszą tenisistkę. Czwarta runda to oczywiście wciąż dla niej wczesna faza, ona celuje przynajmniej w finał.

W tym wszystkim trzeba pamiętać, że Rybakina jest realnie znacznie lepszą tenisistką, niż pokazuje jej ranking (25.). Gdyby doliczyć jej 2000 punktów za wygranie Wimbledonu, byłaby zawodniczką pierwszej dziesiątki. Wyróżnia się bardzo dobrymi warunkami fizycznymi (aż 184 cm wzrostu), jest ostatnio na fali. Iga Świątek stanie zatem przed naprawdę sporym wyzwaniem. Ale naturalnie – każdy inny wynik spotkania 4. rundy niż jej zwycięstwo, będzie zaskoczeniem.

Nie będzie dobrze znanego pojedynku, ale będzie Korda

W ubiegłych latach Hubert Hurkacz wielokrotnie mierzył się z Daniiłem Miedwiediewem i też wielokrotnie wygrywał. Rosjanin jednak sensacyjnie nie będzie rywalem Polaka w 4. rundzie, bo z turnieju wyrzucił go Sebastian Korda. 31. tenisista rankingu pokonał byłą pierwszą rakietę świata w trzech setach!

Co możemy powiedzieć o Amerykaninie? To 22-latek, który żartobliwie nazywa się… najgorszym sportowcem w rodzinie. Wszystko dlatego, że jest synem byłych tenisistów (Petra Kordy, kiedyś dwójki rankingu, a także Reginy Rajchrtovej) oraz bratem dwójki znakomitych golfistek – Jessiki i Nelly. Powoli jednak Sebastian też zaczyna rozkręcać się w światowym Tourze. Niedawno dotarł do finału zawodów w Adelajdzie, gdzie uległ dopiero Novakowi Djokoviciowi.

– To taki chłopak, który od małego nasiąkał tenisem, jako syn mistrza Australian Open z 1998 roku, Petra Kordy – mówi Adam Romer. – Ta jego droga na szczyt została już dawno zaplanowana i jest teraz konsekwentnie realizowana. Z drugiej strony: Hubert już raz z Kordą wygrał, w Delray Beach. Od tego czasu się sporo zmieniło, ale mam wrażenie, że Hubert gra w tym turnieju naprawdę bardzo dobrze. Pokazał to, czego mu brakowało w poprzednich występach wielkoszlemowych, z wyjątkiem Wimbledonu. Wygrał dwie pięciosetówki, zaprezentował siłę mentalną, świetnie serwuje. Także mecz z Kordą powinien być bardzo wyrównany, ale przez odrobinę większe doświadczenie Huberta stawiałbym na niego.

Na korzyść Kordy działa oczywiście fakt, że ma mniej setów w nogach od Polaka. Hubert w końcu potrzebował pięciu partii, żeby pokonać zarówno Lorenzo Sonego, jak i Denisa Shapovalova. Inna sprawa, że to akurat nie powinno mu w niedzielę przeszkadzać na korcie, mówimy o młodym graczu, który może nie jest typem maratończyka, ale nieźle znosi długie spotkania i napięty terminarz. Hurkacz już wyrównał swój drugi najlepszy występ wielkoszlemowy w karierze, ale liczymy, że się nie zatrzyma.

Brak presji?

Najtrudniejsze zadanie z trójki Polaków będzie miała oczywiście Linette. Mało kto spodziewał się, że Magda dotrze aż do 4. rundy turnieju w Melbourne. Na dodatek w walce o ćwierćfinał zmierzy się z Caroline Garcią, czyli triumfatorką niedawnego WTA Finals.

Romer: – Garcia to przede wszystkim to zawodniczka pierwszej dziesiątki, która ostatnio gra bardzo dobrze. Na pewno jest groźna. Ale Magda nie ma się już czego bać. Zrobiła swój najlepszy wynik w Szlemie i może być tylko lepiej. Choć gdybym miał oceniać, to Polce będzie trudno wygrać mecz. Garcia choćby w 3. rundzie przegrała pierwszego seta, ale się nie podłamała i potem wygrała dwa kolejne. Także Magda nie będzie faworytką. Może nas tylko zaskoczyć na plus.

Trudno dyskutować z tym, że to na Garcii spoczywa większa presja. Francuzka w niesamowitym tempie (i w wieku 28 lat!) przeszła drogę od nisko notowanej tenisistki do czołowej rakiety świata. Ale wciąż czeka na wielkoszlemowy sukces. Najlepszy występ w imprezie tej rangi zanotowała w poprzednim roku, kiedy dotarła do 1/2 US Open. Teraz na jej drodze stanęła Polka, która na pewno łatwo nie złoży broni.

Fot. Newspix.pl

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułJak odstraszyć zwierzęta przed obgryzaniem młodych drzewek? Owczą wełną [WIDEO, FOTO]
Następny artykułУ Молдові розповіли, як перемога України у війні з РФ вплине на Придністров'я