A A+ A++

Wyciągnęli stary raport, sprzed czterech lat, to odgrzewany kotlet; Rafał Trzaskowski nie podpisał się pod nim i zdecydowanie zaprzecza, by miał plany wprowadzać jego rekomendacje; C40 to globalne porozumienie burmistrzów, którzy skrzyknęli się, by ratować planetę. Tyle oficjalna narracja w obronie wiceprzewodniczącego Platformy. Jak jest w rzeczywistości? Inaczej, dużo inaczej. I dużo poważniej niż się komukolwiek wydaje.

Owszem, wytyczne C40 z 2019 r. dotyczące radykalnego ograniczenia jedzenia mięsa i nabiału, kupowania ubrań i podróży lotniczych nie zostały przyjęte przez władze Warszawy. Ale wcale nie znaczy to, że się im one sprzeciwiają. Wręcz przeciwnie. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że mając świadomość negatywnego stosunku Polaków do chorego eko-dyktatu, stosują taktykę salami. Do realizacji ekstremalnych postulatów dopiero dojdą, za chwilę, gdy oswoją nas z tymi mniej drastycznymi.

W nowym wydaniu tygodnika „Sieci” opisuję, jak to się robi, jak wprowadza się pod różnymi szerokościami geograficznymi „Wielki reset” i „Globalny Zielony Nowy Ład”, bo tak lewacka międzynarodówka ekologiczna nazywa rewolucję, którą chce zaprowadzić w gospodarkach, umysłach i stylu życia miliardów ludzi.

Kto za nią stoi? Kilka osób. Ale jakich! Znany „miłośnik wolności” Michael Bloomberg i jego „filantropijne” miliardy, wielki inżynier społeczny George Soros, największa na świecie organizacja charytatywna oficjalnie pomagająca dzieciom (a w rzeczywistości sypiąca setki milionów dolarów na genderyzm na wszystkich kontynentach) i im podobni.

Na horyzoncie są marzenia o tym, że rządy będą zakazywać jedzenia czerwonego mięsa i podróży lotniczych – a nawet prywatnymi samochodami – w ramach „blokady klimatycznej”. Będą lockdowny. Lecz tym razem nie z powodu wirusa, a rzekomego wpływu Kowalskiego i Smitha na globalne ocieplenie. Gdzie pojawiają się takie pomysły? Np. na łamach poczytnego amerykańskiego serwisu finansowanego przez George’a Sorosa (to jego fundacja w ostatnich tygodniach rozpoczęła w polskiej stolicy pilotaż jednego z projektów C40). Ale żeby nie zrazić społeczeństw już na starcie, trzeba to wprowadzać sprytnie. Jak? Odpowiedzi przynosi tekst sprzed czterech lat kilkorga profesorów z USA, Anglii i Skandynawii na łamach prestiżowego pisma naukowego „The Lancet”.

W obliczu wyzwań decydenci polityczni mogą początkowo wdrożyć miękkie interwencje polityczne, takie jak porady dla konsumentów, informacje, edukację lub, w przypadku żywności, etykietowanie. (…) Jednak jest mało prawdopodobne, aby skala zmian w systemie żywnościowym odniosła sukces, jeśli pozostawi się je jednostce lub kaprysowi wyboru konsumenta. Zmiana ta wymaga przeformułowania na poziomie populacyjnym i systemowym. Z kolei twarde interwencje polityczne obejmują prawa, środki fiskalne, dotacje i kary, rekonfigurację handlu oraz inne środki gospodarcze i strukturalne (…) kraje i władze nie powinny ograniczać się do wąskich środków lub miękkich interwencji.

Powagę tego totalitarnego w swej istocie manifestu doskonale widać z dzisiejszej perspektywy, gdy dostrzegamy, że ta taktyka jest pieczołowicie realizowana. W Warszawie na razie poprzez „edukację” i zalecenia dla szkół, by ograniczać mięsne posiłki, a także poprzez „odzwyczajanie” ludzi od jazdy samochodem, którą w przyszłości im się będzie po prostu uniemożliwiać. W Edynburgu – poprzez całkowite wykreślenie dań mięsnych z jadłospisów w szkołach, szpitalach i domach opieki. A w Holandii – poprzez zamykanie ekologicznych (!) krowich farm mlecznych.

Nam to nie grozi? Wręcz przeciwnie. U nas to też już trwa. Rafał Trzaskowski coraz szerzej otwiera drzwi tym zamordystom. Nie wierzycie? A słyszeliście może o „Atlasie mięsa” wydanym przed rokiem przez niemiecką Fundację im. Heinricha Bölla? Jedna z polskich autorek tej broszurki domaga się wręcz, by to Unia Europejska wymusiła na rządach „transformację produkcji zwierzęcej na przyjazną środowisku, klimatowi, zdrowiu ludzi i dobrostanowi zwierząt”. Inny z autorów przekonuje, że z badań socjologicznych ma rzekomo wynikać „specyficznie proregulacyjne nastawienie młodych Polek i Polaków: sam się nie ograniczę, niech ograniczy mnie państwo.”

Co jeszcze (poza współpracą z niemiecką fundacją) łączy te osoby? Obie zostały przez Rafała Trzaskowskiego zaproszone na ubiegłoroczny Campus Polska, by nawijać zgromadzonej tam młodzieży na uszy swój eko-makaron.

Inny z campusowych panelistów ma takie plany:

U nas powinniśmy zacząć od tego, by w pierwszej kolejności dotować żywność wegańską. Najpierw stwórzmy alternatywę, później możemy stopniowo odchodzić od dotowania produktów mięsnych, a w ostatnim kroku je opodatkować.

To tylko drobne przykłady, wskazówki, w jaki sposób pichci nam się ekologiczną tyranię. W „Sieci” opisałem to w szczegółach. Serdecznie polecam lekturę, bo możemy nawet nie zdawać sobie sprawy, z jak potężną i zasobną machiną mamy do czynienia i jak drobiazgowo realizuje ona swój perwersyjny plan.

CAŁY ARTYKUŁ znajdą Państwo w papierowym wydaniu tygodnika oraz w wersji elektronicznej dostępnej tutaj.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułXI Bieg Tropem Wilczym w Bochni ZDJĘCIA, WYNIKI
Następny artykuł​Konwój z pomocą dotarł na Ukrainę. Fundacja chce przekazać kolejne karetki