A A+ A++

Jestem głęboko przekonany, że to pokłosie tej trudnej sytuacji Rosjan na wojnie na Ukrainie. Nie udało im się zrealizować żadnego celu strategicznego, taktycznego. Nie mają żadnego postępu w tej wojnie, mają problemy z prowadzeniem wojny, żadnej koncepcji. I próbują mieszać w kotle, nie swoim, co im się, niestety, udaje, dzięki polskiej opozycji” – mówi portalowi wPolityce.pl przewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej, poseł PiS, Michał Jach.

CZYTAJ TAKŻE:

-Premier na Przesmyku Suwalskim: Mamy mur, który chroni Polskę. Tak długo, jak będzie rząd PiS, Polacy są bezpieczni

-Mariusz Błaszczak stanowczo: Nie uda zdestabilizować Polski! Ani Alaksandr Łukaszenka, ani Kreml nie wpłyną na wybory

wPolityce.pl: Jak interpretować ostatnie działania Rosji i Białorusi? Wagnerowcy, naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej, teraz jeszcze manewry rosyjskich sił morskich na Bałtyku. To prowokacje, próba sił?

Michał Jach: Jestem głęboko przekonany, że to pokłosie tej trudnej sytuacji Rosjan na wojnie na Ukrainie. Nie udało im się zrealizować żadnego celu strategicznego, taktycznego. Nie mają żadnego postępu w tej wojnie, mają problemy z prowadzeniem wojny, żadnej koncepcji. I próbują mieszać w kotle, nie swoim, co im się, niestety, udaje, dzięki polskiej opozycji.

Wszystkie te informacje o ćwiczeniach, manewrach, szkoleniach przy polskiej granicy mają na celu wyłącznie prowokowanie jakiegoś napięcia, testowania granicy, na ile można zrobić jakąś kolejną prowokację. Polski rząd jest bardzo dobrze przygotowany, jeśli chodzi o uszczelnianie granicy, zapobieganie potencjalnym prowokacjom, dlatego Moskwa i Mińsk wymyślają co i raz takie kwestie, jak np. obecne, z tymi manewrami w pobliżu polskich wód terytorialnych. Sprowadzenie wagnerowców ma taki sam cel: spowodować jakieś niepokoje w społeczeństwie.

Polski rząd, ponieważ na bieżąco analizuje sytuację, jest gotowy na każdy, nawet najczarniejszy scenariusz. Niemniej jednak, w tym nagłaśnianiu tych na pół istotnych informacji, Putin ma wsparcie tej naszej totalnej opozycji.

Która najpierw nieco niezdrowo emocjonuje się buntem Prigożyna w Rosji, później wyśmiewa zagrożenie lub wręcz sugeruje, że rosyjscy kryminaliści przy granicy z Białorusią to prezent Putina i Łukaszenki dla Prawa i Sprawiedliwości, że rząd tylko straszy, a dziś znów okazuje się, że zagrożenie jednak jest, a państwo polskie nic z tym nie robi.

Nasz rząd oczywiście bardzo poważnie traktuje zarówno przekroczenie granicy czy też wagnerowców pod polską granicą, natomiast ci ludzie są w stanie co najwyżej spowodować jakiś incydent. Oczekiwałbym odpowiedzialności za państwo, za przyszłość Polski, także od opozycji i aby podchodziła do tego z dystansem. Nad Stanami Zjednoczonymi też latały chińskie rozpoznawcze balony i tam nikt z tego powodu nie robił wielkiej histerii. Oczywiście, trzeba to wszystko monitorować, podchodzić do tego z należytą powagą, należytym zestawem narzędzi do ewentualnego pacyfikowania potencjalnych prowokacji. Musimy natomiast zdać sobie sprawę, że podnoszenie temperatury debaty publicznej nie jest warte tego napięcia, które powoduje. Rząd jest przygotowany i dobrze by było, gdyby opozycja totalna zdystansowałaby się od tego typu działań.

Klasyczny przykład to Donald Tusk, który kilkanaście dni temu ironizował, że Kaczyński modli się o wagnerowców, aby móc nakręcać spiralę zagrożenia w Polsce. Gdy jednak okazało się, że w pobliżu granicy wagnerowcy szkolą wojska białoruskie, gdy śmigłowce naruszyły polską przestrzeń powietrzną, nagle jest w drugą stronę: że rząd nic nie robi, a zagrożenie jest niewyobrażalne. Niech zdecydują się na coś: albo jest zagrożenie i trzeba poważnie do tego podchodzić, albo nie ma tego zagrożenia i tylko PiS sobie coś wymyśla. Żadnej w tym logiki i żadnej konsekwencji, a tylko skandaliczne działanie na szkodę polskiej racji stanu.

A jeśli chodzi o polską rację stanu, to mieliśmy dziś wydarzenie istotne dla wschodniej flanki NATO. Jak rozumieć dzisiejsze nadzwyczajne spotkanie premiera Mateusza Morawieckiego z prezydentem Litwy Gitanasem Nausedą?

Cieszy mnie, że mamy bardzo dobre relacje z Litwą w zakresie przede wszystkim bezpieczeństwa wewnętrznego, ale też na wszystkich szczeblach, nie tylko rządowym czy prezydenckim, ale również parlamentarnym.

Oznacza to, że mamy bardzo ścisłą współpracę i bieżącą informację, zrozumienie. Litwa bardzo korzysta z doświadczeń Polski, ale także czerpie z naszego kraju wzorce w zakresie uszczelniania granic i odporności na potencjalne prowokacje.

Uważam za bardzo dobry objaw to, że  pan premier Morawiecki z prezydentem Nausedą występują wspólnie i mówią jednym głosem. To tym barbarzyńcom zza wschodniej granicy też daje do myślenia, że tutaj nie będzie żadnej udanej próby skonfliktowania naszych państw.

W ostatnich latach nastąpiło zresztą bardzo silne zbliżenie w podejmowaniu wielu decyzji, zwłaszcza tych związanych z bezpieczeństwem militarnym pomiędzy naszym rządem a władzami państw powstałych z rozpadu Związku Sowieckiego. To bardzo dobry sygnał, który pokazuje, że mamy podobną ocenę tych barbarzyńców zza wschodniej granicy.

Na rząd i wojsko spadła fala krytyki w związku z przelotem białoruskich śmigłowców. Czy z tego incydentu zostały jednak wyciągnięte wnioski? I to nawet niekoniecznie takie, jak chcieliby np. niektórzy politycy opozycji, tj. zestrzelenie śmigłowców?

Ktoś, kto mówi o takich rzeczach, życzy Polsce źle. Nie trzeba być wielkiej klasy specjalistą – a ja akurat studiowałem kiedyś radiolokację, rozpoznanie radiolokacyjne – żeby dla każdego oficera było oczywiste, że śmigłowce to takie maszyny, które mogą operować na bardzo niewielkich wysokościach – nawet 2 czy 3 metry nad ziemią. Powoduje to, że one są praktycznie nie do wyśledzenia przez stacje radarowe. I to powoduje, że łatwo im się ukryć i nie jest to żadna tajemnica, ale wiedza powszechna wśród żołnierzy i wśród polityków zapewne też.

Opozycja wykorzystuje jednak fakt, że przeciętny człowiek się tym nie interesuje i ma prawo się na tym nie znać. Wydaje się więc, że jak to możliwe, że śmigłowiec, taki duży, nie został zarejestrowany przez stacje radiolokacyjne. Ale chodzi o to, że on leci, zasłaniany przez drzewa, nawet przez pagórki niewielkie i przemieszczając się kilka metrów nad ziemią jest praktycznie nie do wykrycia.

Takie rzeczy się zdarzają, nie ma stuprocentowych środków, które wszystko by rozpoznawały i likwidowały. Dotyczy to zresztą nie tylko wojska Rzeczpospolitej, ale – jak już wspominałem – także wielkich mocarstw, takich jak Stany Zjednoczone.

Trzeba po prostu szukać takich rozwiązań, które będą gwarantowały maksymalnie osiągalne bezpieczeństwo. A my, z wyposażeniem, jakie mamy w naszych Siłach Zbrojnych i środkami, które umieścili w Polsce nasi sojusznicy, jesteśmy bardzo blisko takiego zabezpieczenia.

A póki co Białoruś nie tylko wszystkiego się wypiera, ale jeszcze… w związku z tym wzywa polskiego dyplomatę, pana Marcina Wojciechowskiego. Z jakiej racji polski chargé d’affaires ma tłumaczyć się w MSZ państwa, które naruszyło polską przestrzeń powietrzną z tego, że o tym naruszeniu poinformowaliśmy?

To co się dzieje to jakieś kuriozum, a wszystko przez to, że opozycja bardzo stara się nakręcać emocje w Polsce i w pewnym momencie dochodzimy do wniosku, że jest wielka kłótnia, a jak ktoś się zastanawia o co, to ostatecznie nie wiadomo, o co chodzi.

Przecież od dwóch lat budujemy zaporę na granicy i zagrożenie związane z nielegalnymi migrantami istnieje już od ponad dwóch lat i z tego tytułu nie było żadnego zagrożenia dla naszych obywateli. I to jest dowód oczywisty, że państwo polskie wywiązuje się z zadania ochrony bezpieczeństwa obywateli przed zagrożeniem ze strony imigrantów czy rosyjskich bandytów. Ta wydrwiwana, wyśmiewana zapora graniczna i działania polskich służb mundurowych tak atakowanych przez totalną opozycję, spełniają oczekiwania. Polacy czują się bezpiecznie i Polska jest bezpieczna, ponieważ polski rząd stale podejmuje działania wyprzedzające tych barbarzyńców.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

CZYTAJ TAKŻE:

-Bezczelność reżimu Łukaszenki! W związku z przelotem białoruskich śmigłowców MSZ w Mińsku… wezwało polskiego dyplomatę

-Co Rosjanie chcą ćwiczyć na Bałtyku? Jest komunikat BBN. Prezydent Duda złoży wizytę roboczą w Centrum Operacji Morskich

-Burza po słowach Sikorskiego! Europoseł mówił, że należało… zestrzelić białoruskie śmigłowce. „Nieodpowiedzialni ludzie”

-Dwa białoruskie śmigłowce naruszyły polską przestrzeń powietrzną! Do MSZ w trybie natychmiastowym wezwano chargé d’affaires

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTrump formalnie oskarżony. Nie przyznał się do winy
Następny artykułKanonicy regularni z USA w rodzinnym mieście swego patrona duchowego