Pierwszy set piątkowego pojedynku miał sensacyjny przebieg. 29-letnia Shelby Rogers (31. WTA), która dwa lata temu była w ćwierćfinale US Open, błyskawicznie przełamała faworyzowaną rywalkę i prowadziła 2:0. Potem jednak Ons Jabeur (5. WTA) wygrała trzy gemy z rzędu i wydawało się, że jedna z głównych faworytek do końcowego triumfu w tegorocznym US Open przejmuje kontrolę nad wydarzeniami na korcie. Rogers grała jednak bardzo dobrze, a końcówkę tej partii miała wręcz znakomitą. Od stanu 4:4 Amerykanka przegrała zaledwie dwa z kolejnych dziesięciu akcji i wygrała całą partię 6:4. Dokonała tego, mimo że wygrała tylko 57 proc. punktów po pierwszym i 47 proc. po drugim podaniu (Jabeur odpowiednio 57 i 35 proc.).
Niespodziewany pierwszy set
Rogers grała cierpliwie, rzadko próbowała i czekała na błędy Tunezyjki. A ta myliła się na potęgę. W pierwszym secie miała aż 22 niewymuszone błędy (przy 17 Rogers). W dodatku Jabeur przegrała kilka wymian, które wydawało się, że muszą paść jej łupem. Trochę przypominała swoją grę w finale Wimbledonu z Jeleną Rybakiną. Często miała akcję pod kontrolą, a jednak je przegrywała.
Wydawało się, że Rogers wreszcie może przełamać złą serię meczów z Jabeur. Dwa wcześniejsze pojedynki Tunezyjka wygrała. Było to jednak dawno temu – najpierw w 2017 roku w Taipei 7:5, 6:2, a potem dwa lata później w Cincinnati po pasjonującym spotkaniu 7:5, 2:6, 7:6 (7:5).
Drugi set też był wyrównany. Kluczowy był dziewiąty gem przy serwisie Amerykanki, podopiecznej polskiego trenera Piotra Sierzputowskiego. Przegrywała ona w nim 15:30 i wtedy popełniła dwa z rzędu podwójne błędy serwisowe. Jabeur to bezlitośnie wykorzystała i swoje podanie, kończące seta, wygrała bez straty punktu. Po zakończeniu partii Rogers poprosiła o konsultację z fizjoterapeutką. Miała bowiem problem z mięśniami przedramienia.
Po przerwie Rogers nie potrafiła wrócić do dobrej gry. Od końcówki drugiej do początku decydującej partii miała nawet serię przegranych aż 11 punktów z rzędu! Co ciekawe, w pierwszym gemie jak została przełamana? Oczywiście po popełnieniu podwójnego błędu serwisowego. W dodatku Amerykanka, która nieco opadła z sił, nie potrafiła nawet wykorzystać tak komfortowego prowadzenia jak 40:15. W efekcie została po raz drugi przełamana i Jabeur po dwudziestu minutach wygrywała aż 4:0. W siódmym gemie przy serwisie Rogers, faworytka miała pięć piłek meczowych. Żadnej nie wykorzystała. Mało tego, chwilę później faworytka straciła swoje podanie i prowadziła tylko 5:3.
Jabeur przełamała złą passę w US Open
Jabuer w tym secie popełniła zaledwie siedem niewymuszonych błędów, przy aż dziewiętnastu rywalki.
– To był naprawdę szalony, wariacki mecz. Nawet jak prowadziłam w trzecim secie 5:1, to Shelby nie ułatwiła mi zadania i wciąż mocno walczyła. Jestem zadowolona, że byłam w stanie wygrać mecz. Po pierwszym secie wiedziałam, że nie gram dobrze, ale cały czas byłam skoncentrowana i szukałam swojego odpowiedniego rytmu. Ja nigdy się nie poddaje. Zawsze mam swój plan i przegrywanie kolejnych punktów i gemów mnie nie załamuje – powiedziała po zakończeniu spotkania.
Tunezyjka przełamała zatem złą passę na US Open. Dotychczas nigdy w tym turnieju nie awansowała do IV rundy. W trzech ostatnich edycjach odpadała w III rundzie.
Ons Jabeur w IV rundzie US Open zmierzy się z Rosjanką Weronika Kudiermietową (18. WTA, Rosja), która pokonała Węgierkę Dalmę Galfi (91. WTA, Węgry) 6:2, 6:0.
Przypomnijmy, że rozstawiona z “5” Tunezyjka jest w innej części drabinki co Iga Świątek. Z Polką może zagrać zatem dopiero w finale turnieju. Jabeur ostatnio przyznała, że chce zostać najlepszą tenisistką świata. “Jednym z moich celów jest zostać numerem 1 światowego tenisa” – zapowiada w swoim felietonie Ons Jabeur. Tunezyjka rzuciła więc poniekąd wyzwanie Idze Światek, o której też wspomniała. “Dzięki Idze chcę być coraz lepsza, dzięki mnie ona też chce być lepsza” – napisała.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS