Zapewnia pan Edward z osiedla Zawiszy Czarnego w Żarach. – Sąd niesłusznie mnie skazał – przekonuje.
Proszę otworzyć, policja!
Do drzwi Edwarda Putyrskiego z Żar policja zapukała 6 listopada ubiegłego roku.
– Jakież było moje zdziwienie, gdy policjanci powiedzieli mi, że jestem podejrzany o to, że ponad pół roku wcześniej, 9 kwietnia, spowodowałem czołowe zderzenie z innym autem na ulicy Zawiszy Czarnego. Przed moim blokiem. Rzecz w tym, że nie przypominam sobie, abym tego dnia brał udział w jakiejkolwiek kolizji – zarzeka się pan Edward. – Policjant poinformował mnie, że według zgłoszenia, jadąc pod prąd, uderzyłem czołowo w jadące prawidłowo volvo, powodując w nim uszkodzenie boku i lewego lusterka.
W lutym tego roku Komenda Powiatowa Policji w Żarach skierowała do sądu wniosek o ukaranie E. Putyrskiego grzywną w wysokości 300 złotych. Pan Edward zgłosił sprzeciw, dlatego sprawa trafiła do sądu.
Wąsko i pod prąd
W czwartek (2.06.), w żarskim Sądzie Rejonowym, odbyła się rozprawa. Zeznawał poszkodowany mieszkaniec Żar (71 l.).
– Nie znam pana obwinionego, nigdy przed kolizją się nie spotkaliśmy. Tego dnia, po godzinie 13:00, jechałem ulicą Zawiszy Czarnego między blokami 17 i 18. Zza łuku drogi, pod prąd w moim kierunku nadjechał obwiniony samochodem fiat panda. Próbowałem zjechać mu z drogi, było jednak na to zbyt wąsko. Mimo to próbował jechać nadal. Skutkiem tego uszkodził lewe lusterko w moim aucie. Wysiadłem z samochodu i zaproponowałem, że zapłaci mi 200 złotych za wymianę lusterka i po dżentelmeńsku się pożegnamy. Pan się nie zgodził, zaczął krzyczeć, wsiadł do swojego auta i odjechał. Jeszcze tego samego dnia zgłosiłem incydent na policji – zeznawał przed sądem 71-latek.
Listopad czy kwiecień?
E. Putyrski na pytanie sędziego, czy zna poszkodowanego, stanowczo zaprzeczył. Stwierdził też, że nie pamięta, aby 9 kwietnia 2021 roku uczestniczył w jakiejkolwiek kolizji. Za to przyznał, że przypomina sobie podobny incydent z listopada 2020 roku, kiedy to mijał się z innym autem na wąskiej drodze między blokami na Zawiszy Czarnego, ale ostatecznie udało się to zrobić bez żadnych szkód.
– Po wszystkim podszedł do mnie kierowca drugiego auta, twierdząc, że uszkodziłem mu lusterko. Potraktowałem to jako próbę wyłudzenia, bowiem ja mu tego lusterka nie zepsułem – zapewniał przed sądem pan Edward.
Surowy werdykt
Prowadzący sprawę sędzia Szymon Hołówko przypomniał panu Edwardowi o możliwości rezygnacji ze złożonego wcześniej sprzeciwu. E. Putyrski, pewien swojej racji, nie przystał na propozycję sędziego. Wobec tego, po kilkunastu minutach przerwy, sędzia Hołówko ogłosił:
– Zdaniem sądu, zeznania pokrzywdzonego są spójne, logiczne i poparte szkicami sytuacyjnymi. Zaś zeznania obwinionego są niewiarygodne. Fakty bezsporne są takie, że obwiniony jechał pod prąd drogą jednokierunkową. Dziwię się, że pan obwiniony jest mieszkańcem tej okolicy i nie zna sposobu organizacji ruchu.
Pan Edward został przez sąd uznany winnym i skazany na 500 złotych grzywny i 120 złotych wpłaty na fundusz sprawiedliwości, do tego musi zapłacić 50 złotych kosztów postępowania sądowego.
Pan Edward z wyrokiem się nie zgadza. Jest pewien swoich racji.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS