A A+ A++

Ludzie często uważają się za najlepszych ekspertów w temacie samego siebie i dlatego – jeśli chodzi o opinie na swój temat – za najbardziej wiarygodne uznają głosy spójne z samooceną. Są tu jednak wyjątki – zwracają uwagę badacze z UJ.

Masz silnie wyrobione zdanie o sobie? Uważaj, bo możesz być stronniczy we wsłuchiwaniu się w opinie innych na ten temat.

Np. jesteś przekonany, że dobrze negocjujesz? Albo uważasz, że jesteś świetnym kierowcą? Jest większa szansa, że bardziej zaufasz tym, którzy też mówią, że jesteś dobry w te klocki niż tym, którzy sugerują, że nie do końca ci to wychodzi. Analogicznie – kiedy nie wierzysz w swoje możliwości – np. uważasz, że słabo radzisz sobie z publicznymi wystąpieniami – statystycznie rzecz biorąc – bardziej weźmiesz sobie do serca głos krytyki w tym zakresie niż pochwałę. Niezależnie od tego, jaka jest prawda.

Mechanizm takiego błędu poznawczego wyjaśnia tzw. teoria autoweryfikacji. Proponuje ona, że wolimy komunikaty spójne z własnym spojrzeniem na siebie, aby zachować poczucie spójności, przewidywalności, kontroli nad sobą i otaczającym światem. Gdyby jednak takie wyjaśnienie było kompletne, żadna zmiana zdania na swój temat nie byłaby możliwa: otaczalibyśmy się jedynie głosami spójnymi z naszym spojrzeniem na siebie i jeszcze bardziej utwierdzali się w swoim początkowym mniemaniu o sobie. A przecież nie zawsze tak jest. Czegoś więc wyjaśnieniu proponowanemu przez tę teorię brakowało.

“To wytłumaczenie oznaczałoby, że ludzie nie zważają na prawdziwość otrzymywanych informacji. Tymczasem ludzie przyjmują do wiadomości to, co uważają za prawdziwe” – uważa współautorka badania dr Ewa Szumowska z UJ. Dlatego wspólnie z kolegami z zespołu szukała innego wyjaśnienia tego zjawiska. Naukowcy przedstawili je w publikacji w Psychological Science 

W pracy tej badacze tłumaczą, że interesujemy się opiniami spójnymi z naszą samooceną, bo uznajemy się za najlepszego eksperta w swojej sprawie. A w związku z tym – jeśli chodzi o temat samego siebie – opinie zbieżne ze swoją oceniamy jako bliższe prawdy, bardziej wiarygodne. Skoro wiemy, jacy jesteśmy naprawdę, każdy, kto uważa podobnie, ma rację. Natomiast jeśli ktoś uważa inaczej, najpewniej się myli.

W eksperymencie badacze pokazują, że istnieją inne osoby, które uznajemy za wiarygodnych ekspertów w naszej sprawie. Przynajmniej w niektórych aspektach. A ich głos – niespójny z naszym – jest dla nas ciekawszy niż głos, z którym się zgadzamy.

Dr Ewa Szumowska zwraca uwagę, że np. kiedy mamy problem ze zdrowiem – np. boli nas noga, nie mamy zwykle problemu, żeby oddać się w ręce specjalisty i zdać się na jego diagnozę i leczenie. Są więc sytuacje, kiedy uznajemy, że ktoś jest lepszym ekspertem w naszej sprawie, niż ja sam. Problem, żeby pokazać taką zależność eksperymentalnie.

Do eksperymentu wybrano osoby, które – jak wynikło z ankiet – miały zdecydowane zdanie o swoich umiejętnościach społecznych: te, które uważały, że świetnie radzą sobie z innymi ludźmi oraz takie, które uważały, że są w tym bardzo słabe. Osobom tym robiono kolejną serię testów dotyczących tych umiejętności, a potem mówiono, że przygotowano dla nich dwie diagnozy w tym zakresie. Wszyscy badani otrzymywali dostęp do krótkiego opisu dwóch skrajnie różnych ocen swoich umiejętności społecznych – jednej pozytywnej, jednej negatywnej. A także informację, kto ją przygotował: czy był to psycholog, czy student. Każdy badany mógł zdecydować, którą diagnozę woli przeczytać w całości. Eksperymentatorów interesowało to, czy badani będą chcieli zapoznać się z opiniami sprzecznymi z ich mniemaniem o sobie, jeśli wiedzieli, że będzie to opinia przygotowana przez specjalistę – psychologa.

No i rzeczywiście – badani byli taką opinią przeczącego im eksperta zainteresowani nie rzadziej niż głosem wspierającym. Oznacza to, że badani nie faworyzowali opinii spójnej ze swoją samooceną. A to całkiem dobry znak, że są sytuacje, w których jesteśmy w stanie dopuścić głos przeczący temu, co sami o sobie myślimy. To zaś pierwszy krok, aby doprowadzić do zmiany tego, jak na siebie patrzymy.

Co więcej w badaniach przeprowadzonych na żywo w laboratorium osoby z negatywnym obrazem siebie wolały opinię pozytywną, czyli niespójną z ich mniemaniem o osobie, istotnie bardziej niż spójną, jeśli ta opinia pochodziła od psychologa. W innej edycji tych samych badań, ale wykonywanych online, taka preferencja nie wystąpiła. Co też pokazuje różnice w podejściu do ekspertów w sferze online i na żywo. Kluczowe jednak, że w obu wersjach eksperymentu zniknęła typowo pojawiająca się preferencja opinii spójnej z tym, co sami o sobie myślimy.

Dr Szumowska zaznacza, że oczywiście nie jest niczym nowym to, że ludzie traktują czasem psychologów za ekspertów od pewnych aspektów samego siebie i zdają się na ich diagnozę. Nowością jest jednak nowe spojrzenie na kwestię zaufania do opinii innych na swój temat.

Może nam się wydawać, że znamy siebie na wylot, ale w wiedzy tej jest wiele dziur. Dr Szumowska wymienia, że dziury te są m.in. wynikiem błędów poznawczych, których nie zauważamy czy też braku wiedzy. Czasem więc zaczynamy mijać się z prawdą na swój temat. Jaskrawo to widać na przykładzie depresji, w której pacjenci mają tak negatywne, że czasem aż oderwane od rzeczywistości spojrzenie na swój temat. I szukają dla tego potwierdzenia. To tylko jeden z przykładów, który pokazuje, jak ważne jest w psychologii dobre zrozumienie mechanizmów przetwarzania informacji na swój temat.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł1 lipca 1991 roku rozwiązano Układ Warszawski
Następny artykułCharytatywny rajd pieszy policjantów