A A+ A++

Izraelskie samoloty zbombardowały budynek w południowym Bejrucie, w leżącej na obrzeżach miasta dzielnicy Dahija, uchodzącej za jeden z ośrodków władzy Hezbollahu. Na razie nie wiadomo, kto dokładnie był celem, ale charakter uderzenia przywodzi na myśl likwidację Fuada Szukra w lipcu tego roku. Również wtedy użyto jednej lub dwóch bomb o dużym wagomiarze, aby całkowicie zniszczyć jeden, precyzyjnie wybrany kilkukondygnacyjny budynek.

Portal Times of Israel dowiedział się, iż celem nalotu był prominentny członek Hezbollahu. Źródła odmówiły jednak ujawnienia jego tożsamości, nie poinformowały również, czy cel zginął czy przeżył. Na razie nie ma też informacji o ofiarach postronnych, ale trudno sobie wyobrazić, aby w zawalonym budynku zginął tylko jeden wybrany człowiek.

W powietrzu nad Bejrutem widziano rzekomo izraelskie wielozadaniowe samoloty bojowe F-35I Adir. Niezależnie od typu samolotu był to dopiero trzeci nalot tego rodzaju przeprowadzony przez Chel ha-Awir w Bejrucie od rozpoczęcia wojny z Hamasem już niemal rok temu. Poza Szukrem w styczniu tego roku zlikwidowano w ten sposób (również w dzielnicy Dahija) zastępcę szefa Hamasu Saleha al‑Aruriego.

Nalot na Bejrut przeprowadzono w okresie kolejnego skokowego wzrostu napięcia między Państwem Żydowskim a Hezbollahem. W odwecie za atak za pomocą pagerów, krótkofalówek i innych urządzeń elektronicznych Partia Boga rozpoczęła kolejną serię intensywnych ostrzałów Izraela za pomocą niekierowanych pocisków rakietowych. Dziś odpalono już co najmniej 150 pocisków, z czego największa salwa, około godziny 13.30 czasu lokalnego, liczyła około siedemdziesięciu.

Większość pocisków spadła z dala od zabudowań, nie ma informacji o rannych ani zabitych. Te, które stwarzały największe zagrożenie, zostały z powodzeniem strącone przez efektory Żelaznej Kopuły.

Poza rutynowymi nalotami na pozycje Hezbollahu w południowym Libanie izraelskie lotnictwo przeprowadziło także nalot w Syrii, opodal Damaszku. Zginął tam Abu Haijar al‑Chafadżi, członek kontrolowanej przez Teheran organizacji Kata’ib Hezbollah.

Tymczasem w związku z trudną sytuacją na północnym pograniczu premier Binjamin Netanjahu zapowiedział skrócenie wizyty w Waszyngtonie, którą ma rozpocząć w środę 25 września. Kluczowy punkt wizyty – wystąpienie przed Zgromadzeniem Generalnym ONZ 27 września – pozostaje jednak bez zmian.

Aktualizacja (15.45): Celem nalotu miał być Ibrahim Akil, członek Rady Dżihadu, stanowiącej swoisty sztab generalny wojskowego pionu Partii Boga. Według niektórych źródeł był on drugim w hierarchii dowódcą wojskowym Hezbollahu i stał na czele Pułku al‑Hadżdż Radwan, elitarnej formacji w ramach Hezbollahu. Akil był poszukiwany listem gończym wydanym przez amerykańskie FBI, gdyż podobnie jak Szukr był zamieszany w zamach bombowy w bejruckich koszarach, który pochłonął życie 241 Ame­ry­ka­nów. Nagroda przewidziana w liście gończym wynosiła 7 milionów dolarów.

Część źródeł twierdzi, iż nalot przeprowadzono w trakcie narady Akila z innymi oficerami Pułku al‑Hadżdż Radwan.

Aktualizacja (16.10): Skorzystajmy również z tej okazji, aby przyjrzeć się nowym informacjom na temat ataku pagerowego (będziemy go tak nazywać dla uproszenia, aby nie dodawać za każdym razem, że krótkofalówki, ogniwa fotowoltaiczne…).

Wiele kwestii wciąż pozostaje zagadkowych, ale już praktycznie nie ulega wątpliwości, że w urządzeniach ukryto niewielkie ilości pentrytu (znanego też jako PETN), który jest bardzo silnym materiałem wybuchowym. Pentryt umieszczono przy akumulatorach w taki sposób, że jego zaważenie byłoby bardzo trudne bez dokładnych oględzin. Może to sugerować na przykład pomalowanie całości jedną warstwą farby, co z kolei oznaczałoby konieczność pełnej kontroli Mosadu nad procesem produkcji.

W każdym pagerze firmy Gold Apollo (przypomnijmy: tajwańska firma podkreśla, że pagery nosiły jej markę, ale nie zostały przez nią wyprodukowane) ukryto około trzech gramów pentrytu, który tkwił tam niezauważony przez wiele miesięcy. Wewnętrzna służba bezpieczeństwa Partii Boga miała być tak pewna tych urządzeń, że wydawała je personelowi jeszcze kilka godzin przed atakiem. Pagery miały być skontrolowane pod kątem obecności ładunków wybuchowych. Nie wiadomo, jak te testy wyglądały i dlaczego zawiodły.

Tymczasem firma Icom, której krótkofalówki eksplodowały w drugiej fali ataku pagerowego, oświadczyła, że model IC-V82 (to właśnie on został zidentyfikowany na zdjęciach) nie jest produkowany od ponad dziesięciu lat. Feralne urządzenia nie zostały wyprodukowane przez Icom ani też nie zostały wyeksportowane do Libanu przez autoryzowanych dystrybutorów.

Libański chirurg okulista Elias Żarade powiedział, że spędził blisko dwadzieścia cztery godziny, nieprzerwanie pracując nad pacjentami, którzy doznali obrażeń wskutek ataków pagerowych. Byli to przede wszystkim młodzi mężczyźni, ale też kobiety i dzieci. Żarade przyznał, że wiele ofiar było poważnie rannych i straciło wzrok w obu oczach. Wielu doznało też obrażeń rąk wykluczających odzyskanie sprawności. Także inne źródła mówią o prowadzonych na wręcz masową skalę operacjach usuwania gałek ocznych i amputacjach dłoni.

Łącznie w atakach pagerowych zginęło trzydzieści siedem osób, w tym dwoje dzieci. Liczba rannych to ponad 3200. Około dziewięćdziesięciu osób przewieziono na leczenie do Iranu.

Artykuł będzie aktualizowany.

Major Ofer, Israeli Air Force, Creative Commons Attribution 4.0 International

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZbiórka zakończona. Dziękujemy!
Następny artykułWymagania sprzętowe Microsoft Flight Simulator 2024 na PC martwią graczy