Izrael toczy obecnie wojnę na dwa fronty. A jeśli nie uda się ograniczyć eskalacji z Iranem, wkrótce może się pojawić i trzeci front. To właśnie ten ostatni budzi największe zainteresowanie – i największe obawy – na świecie. Sam Hezbollah, choć wciąż groźny, został wymłócony do tego stopnia, iż nie jest już w stanie rozpętać pełnoskalowej wojny z Izraelem. Przede wszystkim sparaliżowana została jego elitarna formacja – Pułk al‑Hadżdż Radwan. Iran ze swoimi pociskami balistycznymi dowiódł tymczasem, że jest wciąż groźnym przeciwnikiem, a jego arsenał może zadać Izraelowi bolesny cios. Oczywiście Izrael może odpłacić się pięknym za nadobne, ale to będzie prosta droga do wojny, która rozleje się na cały Bliski Wschód.
Liban
W obliczu przytłaczających dowodów na obecność pododdziałów Cahalu w Libanie Hezbollah przestał wreszcie udawać, iż żaden izraelski żołnierz nie przekroczył granicy. Nowy przekaz głosi, iż bojownicy Partii Boga dają odpór syjonistom. Wczoraj rano mieli stoczyć walkę z izraelskimi żołnierzami w pobliżu wsi Al‑Adajsa i zmusić ich do odwrotu. Cahal nie potwierdza, że doszło do takiego starcia, ale poinformował o innym – w pobliżu nadgranicznej wsi Marun ar‑Ras. Wkrótce potem Hezbollah pochwalił się zniszczeniem w tym miejscu trzech czołgów Merkawa. Dziś ogłosił również, że odparł izraelskie natarcie w pobliżu nieczynnego przejścia granicznego Brama Fatimy.
Obecnie w inwazję na Liban zaangażowane są już dwie dywizje. Do 98. Dywizji Spadochronowej „Ha-Esz” (ogień) dołączyła 36. Dywizja „Ga’asz” (burza lub gniew). Służba prasowa Cahalu wciąż podkreśla, że zakres operacji jest ściśle ograniczony i że jest ona wymierzona jedynie w siły Hezbollahu przy granicy z Izraelem.
Wczoraj po południu Cahal ujawnił śmierć pierwszego żołnierza poległego w toku inwazji. Kapitan Ejtan Jicchak Oster miał 22 lata i był dowódcą drużyny w jednostce komandosów Egoz, wchodzącej w skład 98. Dywizji. Zginął w walce z bojownikami Hezbollahu o jedną z południowolibańskich wsi.
The military releases footage of the Etzioni Brigade operating in southern Lebanon in recent days.
The brigade is the first reserve brigade to enter Lebanon amid the ongoing war. They are operating under the 36th Division.
Currently two IDF divisions, the 36th and 98th, are… pic.twitter.com/GWLx6n07WL
— Emanuel (Mannie) Fabian (@manniefabian) October 3, 2024
Wkrótce potem dowiedzieliśmy się, że liczba poległych wzrosła do ośmiu. W kolejnej siódemce znalazło się aż dwóch kapitanów, a także pięciu sierżantów i sierżantów sztabowych, w wieku od 21 do 23 lat. Dziś poległ jeszcze jeden kapitan, z 202. batalionu Brygady Spadochronowej.
Chejl ha-Awir kontynuuje bombardowanie Bejrutu. 2 października nad ranem bomby spadły na co najmniej pięć budynków w dzielnicy Dahija, zidentyfikowanych jako miejsca produkcji uzbrojenia. Kolejny nalot w tej samej okolicy, ale bardzo blisko centrum miasta, przeprowadzono nocą z 2 na 3 października. W tym uderzeniu – którego cel znajdował się opodal budynku parlamentu i kancelarii premiera – zginęły co najmniej dwie osoby. W jednym z nalotów na Bejrut próbowano zlikwidować szefa Komitetu Wykonawczego Hezbollahu Haszima Safiego ad-Dina, krewniaka nieświętej pamięci Hasana Nasr Allaha i jego najbardziej prawdopodobnego następcę. Na razie nie wiadomo, czy Din przeżył nalot.
مشاهد من مكان الغارة التي استهدفت مركز الهيئة الصحية في منطقة #الباشورة قرب #سليم_سلام في #بيروت#ملحق pic.twitter.com/Ops6Al9uIz
— Mulhak – ملحق (@Mulhak) October 2, 2024
Zbombardowano także magazyn uzbrojenia zlokalizowany przy bejruckim porcie lotniczym. Nie wiadomo, czy był to osławiony magazyn z pociskami balistycznymi przemyconymi z Iranu. Szerzej o tej instalacji i możliwych reperkusjach jej zniszczenia pisaliśmy w tym artykule.
Według oficjalnych danych libańskiego ministerstwa zdrowia tylko przedwczoraj w izraelskich nalotach zginęło czterdzieści sześć osób, a niemal dwakroć tyle zostało rannych. Dziś ofiar miało być trzydzieści siedem. Z kolei według Izraelczyków w nalotach i starciach lądowych wczoraj zginęło sześćdziesięciu bojowników Hezbollahu, w tym aż piętnastu w nalocie na ratusz (używany też jako magazyn broni) w mieście Bint Dżubajl.
Libański Czerwony Krzyż poinformował, że w jednym z izraelskich nalotów zginął żołnierz libańskich wojsk lądowych, a czterech sanitariuszy zostało rannych. Wkrótce potem dowiedzieliśmy się, iż po raz pierwszy w tej wojnie libańscy żołnierze otworzyli ogień do Izraelczyków – najprawdopodobniej usiłowali zestrzelić samolot (lub drona), który zabił ich kolegę. Szczegóły incydentu pozostają niejasne.
Wczoraj służby informacyjne Cahalu wskazały ponad dwadzieścia kolejnych wsi, których mieszkańców wezwano do ewakuacji. Wcześniej podobny apel wystosowano do mieszkańców dwudziestu ośmiu wsi. Izraelczycy wzywają również do nieprzekraczania rzeki Litani w kierunku południowym.
Hezbollah stara się odpowiadać kolejnymi salwami pocisków rakietowych. Praktycznie bez przerwy gdzieś w północnym Izraelu trwa alarm rakietowy. Nim zostanie odwołany w jednym kibucu, już jest ogłaszany w kolejnym. Czasami są to fałszywe alarmy, ale częściej rzeczywiście od strony Libanu nadlatują albo rakiety, albo drony. Na przykład wczoraj rano na przestrzeni kilkunastu godzin wystrzelono kilka salw liczących ponad ćwierć tysiąca pocisków. Jedna z nich uszkodziła kilkanaście domów w Metuli, jednej z miejscowości niemal całkowicie ewakuowanych, kiedy Hezbollah zaczął nękać północny Izrael swoimi rakietami.
Dziś do południa Hezbollah odpalił co najmniej siedemdziesiąt pięć pocisków, a także posłał nad Izrael dwa drony. Kolejny atak około godziny 1800 czasu lokalnego przyniósł kolejne osiemdziesiąt pięć pocisków – rakietowych i moździerzowych.
Trzeba również odnotować, iż przedwczoraj Cahal ujawnił, że na przestrzeni ostatnich dwunastu miesięcy przeprowadził ponad siedemdziesiąt niewielkich rajdów po drugiej stronie granicy izraelsko-libańskiej. Najdalsze dotarły na odległość kilku kilometrów od granicy. Pierwsze operacje tego rodzaju przeprowadzono już w pierwszych dniach wojny z Hamasem.
Jak dowiedzieliśmy się już wcześniej, około 1200 bojowników elitarnego Pułku al‑Hadżdż Radwan, przeznaczonego do penetracji granic Izraela, czekało w gotowości, aby zaatakować od północy i – podobnie jak Hamas – porwać, kogo się da, i wziąć zakładników. Uderzenia lotnicze i ostrzał artyleryjski zmusił radwańczyków (nazwa formacji pochodzi od pseudonimu Imada Mughnijji, niegdysiejszego „numeru drugiego” Hezbollahu) do wycofania się w głąb Libanu. Wówczas do działania mogli przystąpić „specjalsi”, których celem było niszczenie infrastruktury terrorystycznej, zwłaszcza tuneli i schronów używanych jako magazyny broni. Według oficjalnych informacji podczas tych wczesnych rajdów nie doszło do żadnych starć z żołnierzy z bojownikami.
Syria
Izraelskie lotnictwo zapuszcza się też do Syrii. Wczoraj bomby miały spaść na trzykondygnacyjny budynek w Damaszku, gdzie zginąć miały co najmniej trzy osoby. Celem nalotu był Hasan Kasir, zięć Hasana Nasr Allaha i brat Muhammada Dżafara Kasira, dowódcy hezbollahowskiej Jednostki 4400, odpowiedzialnej za przemyt uzbrojenia z Iranu.
#Syria: target of the Israeli strike is a 3-story building in Mazzeh district, #Damascus.
Ground floor was blasted & first floor damaged, killing at least 2.
Several injured also reported. pic.twitter.com/SAfqaWnwC0— Qalaat Al Mudiq (@QalaatAlMudiq) October 2, 2024
Dziś zaś zbombardowano skład uzbrojenia znajdujący się opodal portu w Latakii i wykorzystywanej przez Rosjan bazy lotniczej Humajmim. Niektóre źródła podają nawet, iż magazyn znajdował się na terenie bazy.
مصادر لتلفزيون سوريا: قصف إسرائيلي استهدف مستودعا داخل قاعدة حميميم الروسية
القصف الإسرائيلي استهدف مواقعا عسكرية أخرى في محافظة اللاذقية بالتزامن مع ضرب المستودع داخل قاعدة حميميم
إسرائيل قصفت القاعدة بعد ساعة من وصول طائرة إيرانية تابعة لشركة “قاشيم فارس”
القصف الإسرائيلي لم… pic.twitter.com/qZZSHjjqzb
— Abdullah Almousa (@Abu_Orwa91) October 3, 2024
Iran
Izrael już oficjalnie przyznał, że bazy lotnicze – stanowiące według Iranu zasadniczy cel dla 181 pocisków balistycznych posłanych w stronę Państwa Żydowskiego – zostały uszkodzone. Podkreślono przy tym, że chodzi o uszkodzenia budynków administracyjnych i innych obiektów niemających bezpośredniego przełożenia na sprawność bojową. Nie ujawniono wprawdzie, o które bazy chodzi, ale można założyć w ciemno, że jedną z nich jest Newatim – dom wielozadaniowych samolotów bojowych F-35I Adir. Jej ostrzał wyglądał tak.
لحظة تدمير صواريخ إيرانية مطارًا عسكريًا إسرائيليًا في النقب
كم مرة سمعت الصوت وعدت المشهد؟ pic.twitter.com/qV6Ek1UOOc— Khaled Safi خالد صافي (@KhaledSafi) October 1, 2024
Doktor Jeffrey Lewis z Middlebury Institute zidentyfikował trzydzieści dwa trafienia w Newatim. Są to uderzenia zarówno „kompletnych” pocisków, jak i tych, które zostały przechwycone, ale w taki sposób, iż wciąż sięgnęły celu.
Our first count is that 32 missiles struck Nevatim Air Base (pins) — although three impact points are obscured by clouds in the 50 cm Skysat and had to be made with 3 m Dove images (white pins). @DuitsmanMS @sam_lair @dex_eve @JamesMartinCNS pic.twitter.com/AKxE8g41Vm
— Dr. Jeffrey Lewis (@ArmsControlWonk) October 3, 2024
Cały czas pozostaje pytanie: jak i kiedy Izrael odpowie? Politycy z praktycznie całego spektrum ogłaszają poparcie dla operacji odwetowej, wielu z nich publicznie skłania się ku zadaniu Islamskiej Republice potężnego ciosu. Jednocześnie izraelski gabinet bezpieczeństwa miał podjąć decyzję, iż operacja odwetowa będzie koordynowana z Amerykanami. To duże ustępstwo na tle wcześniejszej retoryki Netanjahu, i dowód, że Bibi jednak nie chce tak do końca zrażać do siebie prezydenta Bidena, który jednoznacznie dał do zrozumienia, iż jest przeciwnikiem ataków na irańskie instalacje nuklearne. Ale presja dyplomatyczna działa też w drugą stronę: Izrael chce, aby Stany Zjednoczone nałożyły nowe rozległe sankcje na Iran.
Pierwsze przecieki zza kulis wskazywały, że celem będzie zadanie poważnych strat finansowych. Sugeruje to operację wymierzoną w irański przemysł naftowy. Dziś Joe Biden przyznał, że trwają rozmowy na linii Waszyngton–Jerozolima właśnie w sprawie uderzenia na instalacje naftowe.
Podczas wojny w latach 80. wyspa była regularnie atakowana przez Irakijczyków, co ostatecznie wymusiło przeniesienie punktu przeładunkowego ropy na oddaloną 450 kilometrów na południowy-zachód wyspę Sirri. Obecnie Chark znów odgrywa tę samą rolę co dawniej i stanowi wyjątkowo soczysty cel. Na pewno silnie broniony, ale przecież Isfahan też był silnie broniony, a jednak Izraelczycy bez większych problemów zniszczyli stacjonującą tam baterię przeciwlotniczą.
Dla Iranu utrata instalacji na Chark byłaby wyjątkowo bolesnym ciosem, nawet bardziej teraz niż w latach 80. Wyspa leży też stosunkowo blisko Izraela, zaledwie 1700 kilometrów, jeśli przyjmiemy drogę nad Syrią i Irakiem. Do Hudajdy było dalej, a tam Izraelczycy zawitali już dwa razy.
A na koniec jeszcze dobra wiadomość z kategorii tych ogólnoludzkich. Izraelczykom udało się uwolnić jezydkę Fauzijję Amin Sido, uprowadzoną z irackiego Sindżaru przez islamistów z Da’isz dziesięć lat temu, gdy miała jedenaście lat. Została „wydana za mąż” – czyli skazana na życie jako niewolnica – za palestyńskiego terrorystę. Nie ujawniono, kiedy jej „mąż” przemycił ją do Gazy. Nie ma też pewności, czy została odbita czy też może wykupiona od swojej palestyńskiej „rodziny”. Wiadomo za to, że kluczową rolę w jej uwolnieniu odegrał Kanadyjczyk Steve Maman, zwany „żydowskim Schindlerem”, pracujący od lat na rzecz uwolnienia niewolnic seksualnych uprowadzonych przez wykolejeńców z Da’isz.
Fawzia, a Yazidi girl kidnapped by ISIS from Iraq and brought to Gaza at just 11 years old, has finally been rescued by the Israeli security forces.
For years, she was held captive by a Palestinian Hamas-ISIS member.
She has now been reunited with her family. Her story is a… pic.twitter.com/nkVotqYdov
— David Saranga (@DavidSaranga) October 3, 2024
Artykuł został zaktualizowany o informacje na temat możliwej śmierci Haszima Safiego ad-Dina.
x.com/idfonline
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS