A A+ A++

Jeżeli lekarz potwierdzi brak objawów COVID-19, izolacja domowa zakończy się po 10 dniach od daty uzyskania dodatniego wyniku testu. 

     Powyższe zdanie, kluczowe dla wszystkich, którzy mając lekkie objawy przechorowują cowida w domach, jest wyciągiem z odpowiednich ministerialnych rozporządzeń. Jestem w izolacji od dzisiaj (czyli od 20 stycznia 2022) i będę w niej przez 10 dni, czyli do 29 stycznia. Dlaczego akurat do 29 stycznia i dlaczego od dzisiaj? Ponieważ wynik testu znajdującego się na moim internetowym koncie pacjenta ma datę 20 stycznia 2022, godzina 0.06, czyli czas biegnie od 20 stycznia. Materiał do testu miałem pobierany 19 stycznia przed południem, razem z żoną. Jednak na koncie pacjenta żony informacja o wyniku testu ma datę 19 stycznia, godzina 23.41, a w związku z tym izolacja do 28 stycznia.

     Reasumując, materiał do badań mój i żony został pobrany w tym samym czasie (w ciągu około 2 minut), mój wynik został wprowadzony do systemu 25 minut później (ale te minuty zahaczyły o północ), więc moja izolacja trwa o jeden dzień dłużej.

     Skandaliczna niedbałość o finanse publiczne. Policzmy. Od początku pandemii stwierdzono około  4 400 000 zakażeń. Ponieważ czas izolacji liczy się od chwili uzyskania wyniku, więc (delikatnie szacując) co najmniej połowa z tej liczby dotyczy materiału pobranego poprzedniego dnia (jeżeli jest to mniej, to zmienia się tylko skala i tak ogromnego marnotrawstwa), więc (niech będzie) około 2 000 000 ludzi mogłoby mieć izolację o jeden dzień krótszą. Załóżmy dalej, że połowa z tych osób jest czynnych zawodowo. Wtedy około miliona “dniówek” jest wypłacanych z zasobów publicznych (ZUS). Jeżeli przeciętna dniówka ma wartość 100 zł (jest to więcej, ale znowu – niech będzie), to otrzymujemy 200 000 000 (dwieście milionów) zł.

   ZUS pozbywa się co najmniej 200 milionów złotych tylko dlatego, że ktoś stworzył bublowaty system. Nikt tego nie widzi? Nikt tego nie analizuje? Wszyscy mają to w d…? Przecież banalna korekta w systemie może natychmiast zatrzymać ten absurd. Wystarczy, że czas izolacji będzie liczony od chwili pobrania materiału. Jest to tym bardziej uzasadnione, że czas oczekiwania na wynik testu (i wprowadzenia go do systemu) jest bardzo zróżnicowany w zależności od miejsca, w którym pobierany jest materiał.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDziecięcy szpital ruszy wiosną? Marszałek chce leczyć chorych na COVID-19 w Torzymiu
Następny artykułNie tylko dla zakochanych