A A+ A++

Do szeroko komentowanego zdarzenia doszło przed upływem siódmej godziny legendarnego wyścigu. Kubica, wraz z Robertem Szwarcmanem i Yifei’em Ye członek załogi AF Corse, prowadził stawkę. Na prostej Mulsanne chciał zdublować Driesa Vanthoora z ekipy #20. Doszło do kontaktu Ferrari z BMW. Drugi z hipersamochodów uderzył z impetem w barierę i zakończył udział w tegorocznym Le Mans.

Sędziowie wzięli incydent pod lupę. Chociaż zauważono, że Vanthoor ignorował niebieskie flagi i nie tylko nie ułatwił, ale wręcz utrudniał liderowi zadanie, winnym kolizji uznano Kubicę. AF Corse otrzymało 30-sekundową karę stop&go.

Od tamtego czasu obie strony konfliktu przerzucają się oskarżeniami. Najwięcej do powiedzenia mają oczywiście kierowcy. Włączył się jednak także Vincent Vosse, szef Team WRT, prowadzącego program BMW w klasie Hypercar.

Czytaj również:

Stanowisko Kubicy jest i od początku było jasne. To nie on doprowadził do kolizji, a zawinił dublowany.

– Po pierwsze nie jestem człowiekiem, który by skręcał na inne auto przy 300 km/h, prowadząc w wyścigu i mając 18 godzin do końca – powiedział Kubica w rozmowie z Mikołajem Sokołem na antenie Motowizji. – Zajeżdżając mu drogę, to ja bym ryzykował, że skończę w barierach po prawej stronie. To jest pierwszy argument.

– Drugi argument jest taki, że gdybym to ja doprowadził do kolizji, mój samochód powinien był się ruszyć dużo wcześniej, a nie dopiero po kontakcie. A tak nie było.

– Poza tym pojawiło się wiele argumentów, które nie mają sensu i nie mają nic wspólnego ze zdrowym ściganiem. Taka jest moja opinia i chyba każdego myślącego rozsądnie kierowcy.

Czytaj również:

Polski kierowca zwrócił przede wszystkim uwagę na niebieskie flagi. Mimo że w World Endurance Championship przepisy z nią związane nie są tak restrykcyjne jak na przykład w Formule 1, Kubica ma do rywala pretensje o brak szacunku.

– Ja wywodzę się z mistrzostw, w których ma się szacunek do innych kierowców, szczególnie liderów, zwłaszcza gdy jesteś dublowany. Kiedyś może być sytuacja odwrotna. I wtedy będziesz się cieszył, że inni [dublowani] potrafią docenić twoją pozycję i twoją jazdę w wyścigu.

– Natomiast są też mistrzostwa, i widocznie w takich się ściga Dries, w których niebieskie flagi i regulamin wszyscy mają gdzieś. Ja mam to szczęście, że wychowałem się w tych pierwszych mistrzostwach. Co ciekawe, nawet byłem zaskoczony, że w endurance tego szacunku tak dużo nie ma. Ale muszę powiedzieć, że najwięcej szacunku i ogarnięcia tego, co się dzieje, mają kierowcy Toyoty. Ani razu mi się nie zdarzyło, aby jadący wolniej kierowca Toyoty, nawet na treningu, mnie zablokował lub zajechał mi drogę.

– Są jednak kierowcy w wolniejszych autach, którzy za wszelką cenę chcą się wykazać. Nie wiem po co. Wiem, że Dries dostał polecenie, aby za wszelką cenę nie być zdublowanym. No jeśli mi ktoś powie, żebym skoczył z ósmego w piętra, na przykład inżynier, nie zrobię tego. Ale widocznie są kierowcy, którzy by to zrobili.

#20 BMW M Team WRT BMW M Hybrid V8: Sheldon Van Der Linde, Robin Frijns, Rene Rast

Autor zdjęcia: Marc Fleury

Dłużny Kubicy nie pozostał Vanthoor. On z kolei w podcaście Over the Limit, stwierdził, że jest przekonany, iż kierowca Ferrari działał z premedytacją

– Tak. Ja uważam, że zrobił to celowo – ocenił Vanthoor. – Próbował w niewłaściwy sposób. Pokazuje to także to, jak nie interesowało go, co się ze mną stało po tym wypadku. Tak po prostu po ludzku. Nie przejmował się, nie sprawdził, co mi się stalo.

– Doznałem niewielkiego wstrząśnienia mózgu, coś stało mi się również w lewą stopę. Nie zadał sobie trudu, aby wysłać mi wiadomość czy cokolwiek. Gdy bierzesz udział w kolizji i wiesz, że ten ktoś ucierpiał, był w centrum medycznym, mógłbyś okazać trochę szacunku. Z jego strony to był po prostu brak współczucia, dla mnie nie do pomyślenia. Tego się nie robi w wyścigach. To całkowicie złe.

– Powinieneś okazać szacunek. Wszyscy chcemy, aby było bezpiecznie. Organizatorzy, FIA, ACO, SRO. To główny priorytet w wyścigach. Nawet gdybym był wkurzony albo gdyby to była moja wina, a nie była, zdobyłbym się na coś. Powiedziałbym: „Przepraszam, kolego. Skręciłem w ciebie”. A on po prostu skręcił w prawo jak gdyby nigdy nic. Ale ja tam byłem. I jechałem idealnie prosto.

#83 AF Corse Ferrari 499P: Robert Kubica, Robert Shwartzman, Yifei Ye

#83 AF Corse Ferrari 499P: Robert Kubica, Robert Shwartzman, Yifei Ye

Autor zdjęcia: Shameem Fahath

Część obserwatorów zarzucała Vanthoorowi m.in. ścięcie szykany. Wszystko po to, aby utrzymać się przed Kubicą. Sam kierowca tłumaczył, że zawiniły zimne opony oraz wolniejsze samochody z klasy LMGT3. Przyznał też, że faktycznie otrzymał od zespołu polecenie, aby utrzymać się przed Kubicą, czyli na tym samym okrążeniu co lider. Biorąc pod uwagę wspomniane – mniej rygorystyczne wytyczne – Vanthoor nie ma sobie nic do zarzucenia w kwestii rzekomego ignorowania niebieskich flag.

– Powiedzieli mi, że kluczowe jest utrzymanie samochodu za sobą i pozostanie na okrążeniu prowadzącym. Jeśli już jesteś zdublowany, a nie pojawi się samochód bezpieczeństwa, trudno jest odzyskać okrążenie. Praktycznie już nic nie możesz zrobić.

– I teraz do wszystkich hejterów, którzy mówią: „Za długo jechałeś przy niebieskich flagach”. Oglądałem powtórkę i zorientowałem się, że pojawiła się niebieska flaga. Jednak gdy jesteś w walce… Szczerze mówiąc, nie dostrzegłem jej. A nawet jeśli bym ją zobaczył i tak bym nic wtedy nie zrobił. Zgodnie z przepisami masz sektor lub dwa, żeby kogoś puścić.

– Być może nie do końca zastosowałem się do przepisów. Jednak zgodnie z nimi miałem dwa sektory, aby go przepuścić. Nie ułatwiałem mu zadania, ale generalnie ludzie mogliby już przestać opowiadać bzdury.

Polecane video:

Oglądaj: 24h Le Mans 2024 – Podsumowanie wyścigu

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKontuzje, kryzysy, sprostowania, afera z dyplomem. Lewandowski ma wizerunkowy problem. Nawet jego współpracownicy przyznają: „widzimy pewien kłopot”
Następny artykułRadni pozbawią prezydenta Andrzeja Dudę honorowego obywatelstwa Bochni?