A A+ A++

Wypadają z rynku pracy…

– Tak. Albo odchodzą, bo chcą, albo mimo woli, bo straciły pracę wskutek lockdownu. Tak czy inaczej zostały zmuszone, by wrócić do domów. Jeśli miały szczęście – do pracy w domu. Jednocześnie zamknięto szkoły i centra pomocy dla osób starszych, więc normalne żonglowanie między obowiązkami domowymi a pracą stało się jeszcze bardziej skomplikowane. Kiedy kobiety wcześniej pracowały zdalnie, nie musiały tego robić w domach pełnych dzieci czy z mężem też pracującym w ten sposób. Wrzuciłam do social mediów zdjęcie kobiety pracującej na laptopie w szafie, bo to było jedyne miejsce w domu, gdzie znalazła odrobinę ciszy i spokoju. Wiele kobiet nie było w stanie tego pogodzić i dwa miliony matek w USA zrezygnowało z pracy. Dlatego się cofamy.

I to nie tylko my, kobiety, ale cała gospodarka.

– To prawda, pandemia ma wiele niedobrych skutków. Nagle w supermarketach pojawiły się kasy samoobsługowe, w hotelach mamy samoobsługowy check-in, w szpitalach wykorzystuje się roboty do rozwożenia posiłków. Automatyzacja przyczyniła się do uwolnienia ludzi od pracy. Trzeba jednak powiedzieć, że w większości tymi ludźmi są kobiety.

Co możemy z tym zrobić?

– Głównym zadaniem dla firm, rządów i samych pracowników będzie teraz przekwalifikowanie się. Kobiety także muszą się na to nastawić, bo zostaną z tyłu. McKinsey przewiduje, że 50-60 mln kobiet musi się przekwalifikować, by móc iść dalej. Muszą też podnieść swoje kwalifikacje. Jak sprawić, by właścicielki małych biznesów odnalazły się w świecie e-commerce?

To trudne.

– Ale jeśli tego nie zrobią, zginą, ich biznesy znikną. A wyeliminowanie kobiet z gospodarki to jakby próba odbudowania naszego PKB z jedną ręką związaną za plecami. Miliony badań pokazują, że kobiety współtworzą gospodarkę. Janet Yallen, obecna sekretarz skarbu Stanów Zjednoczonych, kiedy jeszcze była na czele Federalnego Banku Rezerw, powiedziała, że dobrą koniunkturę od 1950 roku po dzisiaj USA zawdzięczają kobietom, które poszły do pracy. Wszyscy byli w szoku, bo szefowa Federalnego Banku Rezerw nie mówi takich rzeczy. Ale to prosta arytmetyka – dwóch pracowników zarabia więcej pieniędzy niż jeden, nawet jeśli jeden z nich nie zarabia tak dużo jak ten drugi.

czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł5 dni przetrwania w warunkach ekstremalnych. Terytorialsi z Podkarpacia ćwiczyli SERE „B” w Bieszczadach
Następny artykułZastal sprzedaje karnety. Nagradza zaszczepionych i ubiegłorocznych karnetowiczów