Islamska Republika Iranu na każdym kroku podkreśla swoją niezależność, a tamtejsi politycy wypowiadają się z zachwytem na temat potencjału sił zbrojnych i zapowiadają budowę jeszcze większej potęgi. Marynarka wojenna na tym tle się nie wyróżnia, ale od kilku lat Teheran bombarduje informacjami o jej rozbudowie, mającej na celu rywalizację na morzach i ocenach z największymi wrogami. Czy jednak jest czym się zachwycać? Czy przez to poziom bezpieczeństwa państwa się zwiększył?
Zacznijmy od pozornych sukcesów. W lipcu irańskie okręty weszły po raz pierwszy na Morze Bałtyckie. Okręt-baza Makran i fregata Sahand typu Mudże dotarły do Sankt Petersburga, gdzie Sahand wziął udział w paradzie z okazji Dnia Marynarki Wojennej Federacji Rosyjskiej. Ziściły się zapowiedzi irańskich dowódców, że tamtejsze okręty są gotowe do okrążenia Afryki i wejścia na Ocean Atlantycki. Niemniej jednak przejście tak dużej odległości z zamiarem wzięcia udziału w defiladzie nie równa się zdolności do prowadzenia działań bojowych na morzu.
Tekturowa flota
Z wyobrażeniem marynarki wojennej jako elementu strategicznego w irańskich siłach zbrojnych wiąże się pewna dychotomia. Z jednej strony Teheran chce mieć flotę zdolną do pływania po całym globie, z drugiej zaś podkreśla, że ilościowo i jakościowo powinna być dostosowana do obrony państwa oraz niezwykle ważnych dla Iranu akwenów i szlaków morskich. To samo dotyczy marzeń o napędzie nuklearnym dla okrętów i kontrastującej z nimi indolencji w zakresie nowych technologii.
Co roku (ba, co miesiąc) do irańskich, a potem zagranicznych mediów przenikają informacje, jakoby do służby miały zostać wprowadzone nowe okręty o większej wyporności, lepiej uzbrojone i wyposażone. Jakie są tego efekty? Mizerne. Wystarczy przytoczyć plany budowy niszczyciela o wyporności około 6 tysięcy ton. Admirał Amir Rastegari, szef organizacji przemysłu morskiego Ministerstwa Obrony i Logistyki Sił Zbrojnych, określił w kwietniu 2020 roku okręt jako „ciężki niszczyciel” o nazwie Negin i w sumie na tym się skończyło. Niszczyciel w układzie trimarana – wzorowany na amerykańskich LCS-ach typu Independence – zaprezentowano w formie modelu i do tej pory nie ma potwierdzonych informacji choćby o rozpoczęciu prac.
What happend to the Negin LCS/heavy destroyer?
The issue of heavy vessels taking so long to construct, is due to budgetary problems. Eg the body of the 1st Damavand vessel took 4 years to build, whereas the new one only took 12 months which is a sign of skill & speed of work. pic.twitter.com/eXIpzHp9L5
— AryJaey 🇮🇷 (@AryJaey) November 12, 2021
W grudniu kontradmirał Szahram Irani, dowódca marynarki wojennej Iranu, zapewnił, że w najbliższym czasie do służby przyjmowane będą kolejne okręty. Deklaracja była możliwa dzięki ceremonii włączenia do floty wyremontowanego i zmodernizowanego okrętu Alwand, również klasyfikowanego jako niszczyciel, ale faktycznie będącego lekką fregatą.
Irańskiej marynarki nie opuszcza jednak pech. W czerwcu 2021 roku utraciła jeden ze swoich największych okrętów – uniwersalny zaopatrzeniowiec Charg, który na skutek pożaru poszedł na dno w Zatoce Omańskiej. Utrata okrętu o wyporności pełnej 33,5 tysiąca ton była ogromną stratą, tym bardziej że był to drugi taki przypadek w ciągu trzech lat. 28 stycznia zatonęła fregata Damawand typu Mudże. Do zdarzenia doszło u wejścia do portu Bandar-e Anzali na Morzu Kaspijskim. Osiemnaście dni wcześniej fregata, nie radząc sobie z trudnymi warunkami atmosferycznymi na morzu, uderzyła w betonowy falochron.
Fregatę planowano nawet podnieść i wyremontować, ale do tej pory nie ma wiarygodnych informacji, że udało się tego dokonać. Była przez jakiś czas widoczna w miejscu, w którym zatonęła. Ze zdjęć satelitarnych zniknęła w czerwcu 2018 roku i nie udało się jej wyśledzić gdziekolwiek indziej, a przedsięwzięcie podniesienia jej z dna morskiego na pewno nie uszłoby uwadze mediów. Utrata okrętu przyczyniła się do obniżenia i tak słabego potencjału irańskiej floty nawodnej. W październiku 2018 roku pojawiły się informacje, jakoby w Bandar-e Anzali budowano nowy okręt typu Mudże. Następcę Damawanda, nazwanego Denę, przyjęto do służby w czerwcu 2021 roku.
Light frigate “Dena” (75) joined to Iranian Navy in Bandar Abbas. It’s 4th ship from Iranian project Mowj.https://t.co/BDGIfOoUZj pic.twitter.com/VCokoaZvLk
— Yuri Lyamin (@imp_navigator) June 14, 2021
Irańczycy szczycą się jednak tym, że w 2021 roku przyjęli do służby 110 szybkich łodzi motorowych, które są zdolne do prowadzenia operacji asymetrycznych. Trafiają one na wyposażenie Pasdaranów, którzy czekają na możliwość walki podjazdowej z silniejszym przeciwnikiem. Za przykład niech posłuży incydent z maja ubiegłego roku, gdy eskorta wielozadaniowego atomowego okrętu podwodnego USS Georgia (SSGN 729) otworzyła ogień w kierunku dwóch zbliżających się szybkich łodzi motorowych.
Mizerna flota podwodna
Na przełomie lat 2020–2021 trzy irańskie okręty podwodne typu Taregh (projektu 877EKM) przebywały w suchym doku. Bazą macierzystą Tareghów jest Bandar-e Abbas, skąd mają strzec wejścia do Zatoki Perskiej, co czyni je kluczowym elementem zdolności irańskiej marynarki wojennej do obrony kraju. Rok później nic nie świadczy, że dostępność tych jednostek uległa znaczącej poprawie ani że w najbliższym czasie uda się przezwyciężyć niemoc w zakresie remontów. Iran nowych okrętów nie kupił i prawdopodobnie w najbliższej przyszłości nie będzie go na to stać.
Teheran na razie musi zadowolić się konstrukcją małych Fatehów (o długości czterdziestu ośmiu metrów) i miniaturowych Ghadirów oraz robieniem hałasu wokół małych pojazdów podwodnych, na przykład przyjętych do służby grudniu urządzeń typu As-Sabihat 15. Pozostawanie Iranu poza rynkiem uzbrojenia, wyniszczenie przez sankcje i chroniczny brak pieniędzy nie pozwala Teheranowi na zakup fregat, korwet czy niszczycieli, nie mówiąc już o okrętach lotniczych – bez których nie sposób myśleć o budowaniu potęgi morskiej. Prowadzi to naturalnie do stawiania na rozwiązania asymetryczne, to jest atakowania statków handlowych, uprowadzania ich czy organizowania podchodów pod większe amerykańskie okręty w regionie. Świadome tego stanu rzeczy, Waszyngton i Jerozolima zgodziły się koordynować działania na morzu.
Four new Al-Sabehat SDVs were delivered to the Iranian Navy today. Al-Sabehat is 8 m long ad weighs 2.5 tons. pic.twitter.com/kLp95RJWmi
— Mehdi H. (@mhmiranusa) December 19, 2021
Asymetria działań
Długofalowa strategia działań na morzu i budowa silnej pozycji w zakresie operacji morskich natrafia na jeszcze jedno ograniczenie. Oprócz dobrze znanych braków w technologii i know-how dochodzi dychotomia marynarek wojennych, związana z istnieniem regularnych sił zbrojnych (Artesz) i Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, który również ma swoją marynarkę, a także umownym podziałem obszarów odpowiedzialności. W szczególności mają one oddzielne struktury dowodzenia, a niektóre z zadań nakładają się na siebie.
Podstawową różnicą są metody i strategie działania. Siły morskie Pasdaranów hołdują działaniom asymetrycznym i dużo inwestują w uzbrojone szybkie łodzie motorowe. Marynarka wojenna Arteszu składa się głównie z fregat, okrętów podwodnych i korwet. Muhammad al-Kenani z Arabskiego Forum Analizy Polityki Iranu z siedzibą w Kairze, twierdzi, że marynarka wojenna Pasdaranów jest odpowiedzialna za misje bojowe w szczególności w rejonie Zatoki Perskiej, podczas gdy regularna marynarka operuje głównie na Morzu Arabskim i Zatoce Omańskiej, a także próbuje rozszerzać wypływy na Morze Czerwone.
I na tym dość odległym (z perspektywy Iranu) akwenie widać jednak duże wpływy Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej. Dobitnym przykładem jest okręt-baza Sawiz, który u wybrzeży Erytrei monitoruje ruch zbiornikowców wiozących ropę naftową między Kanałem Sueskim a cieśniną Bab al-Mandab oraz dostarcza informacje wywiadowcze Iranowi i milicjom Hutich w Jemenie.
Z drugiej strony marynarka Pasdaranów jest doinwestowana, czego nie można powiedzieć o tej gałęzi regularnych sił zbrojnych. Stan ten będzie się pogłębiał, gdyż w ustawie budżetowej przedłożonej w grudniu przez prezydenta Ebrahima Raisiego w parlamencie nie ma wzmianki o budżecie na modernizację. Zagwarantowano natomiast więcej pieniędzy dla Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, co oznacza wzmocnienie potencjału do prowadzenia walki asymetrycznej. Na Zatoce Perskiej Iran dąży do stworzenia strefy antydostępowej, wyraźnie biorąc przykład z Chińczyków, którzy chcą się oprzeć na analogicznej taktyce w potencjalnym starciu z USA. Zdolność do prowadzenia walki asymetrycznej na morzu jest od dłuższego czasu – z oczywistych względów – priorytetem Teheranu.
Zobacz też: Nigeria: Dotychczasowa strategia walki z Boko Haram skazana na klęskę
Department of Defense
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS