A A+ A++

Trudno przypuszczać, by reprezentacja Sudanu Południowego mogła namieszać na tegorocznych igrzyskach olimpijskich. Absolutny debiutant trafił do jednej z najsilniejszych grup, za rywali mając naszpikowane gwiazdami Stany Zjednoczone, również piekielnie mocną Serbię i zawsze groźne Portoryko. Jakby tego było mało, okazało się, że właściwie na ostatniej prostej ze składu wypadł jeden z potencjalnie czołowych zawodników.


Sudan Południowy to na tę chwilę najmłodsze państwo świata, które swoją niepodległość od Sudanu uzyskało 9. lipca 2011 roku po długoletnim konflikcie i oficjalnym referendum, w którym zdecydowana większość obywateli zdecydowała o odłączeniu się. Już dwa lata później reprezentacja tego beniaminka na światowej mapie dołączyła do grona ekip zrzeszonych w FIBA, co pozwoliło jej na start w rozgrywkach międzypaństwowych.

Początki nie należały do najłatwiejszych. Przez długi czas Bright Stars nawet nie zgłaszali akcesu do gry z najlepszymi. Wszystko odmienił rok 2020, gdy prezydentem krajowej federacji został były All-Star NBA Luol Deng, przez krótki okres czasu pełniący również funkcję selekcjonera. Emerytowany koszykarz m.in. Chicago Bulls już po niespełna roku połączył siły z Royalem Iveyem, ówczesnym asystentem trenera Brooklyn Nets (obecnie – Houston Rockets), któremu zaproponował posadę szkoleniowca kadry narodowej. Od tego momentu Sudańczycy z południa zaczęli się pojawiać na arenie międzynarodowej.

Jeszcze w 2021 roku, w swoim debiucie w AfroBaskecie podopieczni Iveya awansowali do ćwierćfinału turnieju, gdzie co prawda przegrali z Tunezją, jednak wywalczyli kwalifikację do mistrzostw świata 2023. Na parkietach Azji koszykarze z Afryki zajęli dopiero 17. miejsce w stawce, ale w kilku meczach, wzmocnieni graczami z NBA w cv, jak choćby Carlik Jones (najlepszy asystent turnieju), Wenyen Gabriel (lider klasyfikacji bloków) czy Marial Shayok, pokazali się z naprawdę pozytywnej strony. No a 28 sierpnia w Manili, dzięki okazałemu triumfowi nad Chinami, jako najwyżej sklasyfikowana na mundialu ekipa ze swojego kontynentu wywalczyli sobie bilety na igrzyska olimpijskie do Paryża.

Niestety, w stolicy Francji koszykarzom z Czarnego Lądu trudno będzie o jakikolwiek sukces. Nie dość, że trafili do chyba najmocniejszej z grup, to jeszcze w piątek okazało się, że z powodu bliżej nieokreślonych „spraw osobistych” na turnieju będą musieli radzić sobie bez swojego czołowego gracza, Bol Bola. Jak potwierdził w rozmowie z ESPN Ajou Deng, asystent selekcjonera, choć podkoszowy Phoenix Suns znalazł się na liście 25 graczy powołanych na zgrupowanie w Kigali, do Paryża nie pojedzie.

– Bol Bol znalazł się w sytuacji, przez którą przechodził już w NBA. Zawsze chciał z nami zagrać. Chciał występować dla reprezentacji już na mistrzostwach świata, ale wówczas był w takim miejscu… Wtedy właśnie został zwolniony przez Orlando [Magic], więc zdecydował się skupić się na sobie i swojej karierze – stwierdził Deng.

Obecność 24-latka w kadrze narodowej miałaby symboliczne znaczenie, ponieważ jego ojciec, Manute Bol, był bez wątpienia tym, który utorował drogę dla Sudanu Południowego do stania się krajem kochającym koszykówkę dzięki swoim wyczynom w NBA dla Washington Bullets, Golden State Warriors, Philadelphia 76ers i Miami Heat. Niestety, sam nie doczekał momentu, gdy jego ojczyzna uzyskała niepodległość ani gdy jego syn zagra w jej barwach na wielkim turnieju.

Z jednej strony może tu chodzić o coś więcej, lecz być może 24-latkowi chodzi po prostu o to, by wykorzystać swoją czystą kartę, który każdy zawodnik Suns ma póki co u nowego szkoleniowca drużyny, Mike’a Budenholzera. W ubiegłym sezonie, grając jeszcze pod batutą Franka Vogela, 24-letni środkowy zaliczył 43 występy, w których grał średnio po zaledwie 10,9 minuty. W międzyczasie osiągał liczby na poziomie 5,2 punktu, 3,2 zbiórki oraz 0,6 bloku na mecz, trafiając 61,6% wszystkich rzutów z gry, w tym 42,3% zza łuku. Można stawiać dolary przeciwko orzechom, że w nowym rozgrywkach będzie liczył na więcej. Tym bardziej, że dopiero co podpisał z ekipą z Arizony nowy, roczny kontrakt.

Tymczasem w czwartek Sudan Południowy, grając bez Bola i innego wielkiego nieobecnego, Thona Makera (zresztą byłego reprezentanta… Australii), pokazał się z dobrej strony, pokonując 84-81 Wielką Brytanię. W sobotę Bright Stars zmierzą się z Team USA, w barwach których ma już zagrać klubowy kolega 24-latka z Suns, wracający do siebie po urazie łydki Kevin Durant. Według doniesień Leonarda Solmsa z ESPN, to właśnie po tym meczu towarzyskim trener Ivey wybierze ostateczną dwunastkę, która pojedzie do Paryża.

Absencja Bola powoduje, że w zespole z Czarnego Lądu (przed ostatnią fazą selekcji) próżno już szukać zawodników obecnie występujących w najlepszej lidze świata, choć znajdzie się kilku, którzy w niej występowali. Są to chociażby wspomniani wyżej Gabriel, Jones, Shayok i Maker, ale większe lub mniejsze doświadczenie z NBA mają także Deng Adel (19 występów dla Cleveland Cavaliers w sezonie 2018-19), Mangok Mathiang (4 mecze w Charlotte Hornets w rozgrywkach 2017-18) czy też będący obecnie wolnym agentem JT Thor (ostatnio Hornets).

Ponadto Amerykanie muszą otoczyć specjalną opieką Khamana Maluacha. Zaledwie 17-letni środkowy, mierzący już 218 centymetrów wzrostu, już teraz wymieniany jest w gronie potencjalnych czołowych nazwisk przyszłorocznego draftu. Młodziutki podkoszowy obecnie występuje w BAL (Basketball Africa League, projekt założony wspólnie przez NBA i FIBA – przyp. aut.), reprezentując barwy ugandyjskiej drużyny City Oilers, jednak od nowego sezonu będzie grał na Uniwersytecie Duke, gdzie wiedzą jak rozwijać młode talenty. Przyszłość przed nim.


PROBASKET na WhatsAppie

Czy wiesz, że PROBASKET ma kanał na WhatsAppie? Chcielibyśmy go rozwijać, ale nie uda nam się to bez Waszej pomocy!

Kanały na WhatsAppie to nowa forma komunikacji. Można powiedzieć, że jednokierunkowa, dlatego, że nie ma możliwości ich komentowania. Jedni powiedzą, że to bez sensu, a dla drugich może to się okazać bardzo ciekawe rozwiązanie, gdzie nie będą rozpraszać ich opinie innych osób.

Dla nas ważne jest też to, że chcielibyśmy przekroczyć granicę 1000 obserwujących. Wtedy WhatsApp sam zacznie nas promować w wyszukiwaniach. Więc jeśli tylko korzystasz z WhatsAppa i lubisz czytać PROBASKET, to prosimy o zaobserwowanie naszego kanału. Dziękujemy

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułЗеленский и Трамп провели телефонный разговор
Następny artykułTerror nie uczy miłości