Historia Chase’a Budingera jest jedną z najciekawszych na tegorocznych igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Po siedmioletniej karierze spędzonej na parkietach NBA były koszykarz postanowił postawić na drugą ze swoich sportowych pasji – siatkówkę w wersji plażowej. Wyróżniał się w niej na tyle, że wraz z partnerem wywalczyli sobie prawo reprezentowania Stanów Zjednoczonych w Paryżu.
Historia Chase’a Budingera, którą przytaczaliśmy już w tym miejscu, jest zdecydowanie z gatunku tych niezwykłych. W 2006 roku, będąc uczniem szkoły średniej La Costa Canyon został wybrany krajowym siatkarzem roku w swojej kategorii wiekowej. Jednocześnie wyróżniał się również w szkolnej drużynie koszykarskiej. Ostatecznie, głównie ze względów ekonomicznych, postawił na drugą z dyscyplin, którą uprawiał przez trzy lata na Uniwersytecie Arizona.
Budinger został wybrany w drugiej rundzie draftu 2008 i łącznie na parkietach NBA spełnił siedem lat, reprezentując barwy takich drużyn, jak Houston Rockets, Minnesota Timberwolves, Indiana Pacers i Phoenix Suns. Łącznie zapisał na swoje konto 407 występów, w których zdobywał średnio 7,9 punktu, 3 zbiórki oraz 1,2 asysty. W 2012 roku zajął drugie miejsce w konkursie wsadów, ulegając jedynie Jeremy’emu Evansowi z Utah Jazz.
Po odejściu z najlepszej ligi świata Chase zaliczył jeszcze sezon w hiszpańskiej Baskonii, z którą występował w rozgrywkach EuroLigi. W 2017, także z powodów zdrowotnych, zdecydował się zawiesić koszykarskie buty na kołku i wrócić do gry… w siatkówkę. Skupił się na jej wersji plażowej, a już rok po zmianie dyscypliny zadebiutował w najpopularniejszych rozgrywkach – cyklu AVP Tour. Po sześciu latach udało mu się to, czego nigdy nie dokonał na parkiecie NBA – 36-latek wywalczył sobie udział na igrzyskach olimpijskich.
Swój paryski debiut Budinger i jego partner Miles Evans zaliczyli w poniedziałek, gdy na placu gry umiejscowionym pod samą Wieżą Eiffla musieli zmierzyć się w pierwszym meczu fazy grupowej z reprezentantami gospodarzy – Youssefem Krou i Arnaudem Gauthier-Ratem. Amerykanie bez większych problemów poradzili sobie z faworytami meczu, wygrywając 2:0 w setach i zaliczając udane wejście w turniej. Mierzący 198 centymetrów wzrostu siatkarz szczególnie wyróżniał się pod względem bloków. Wprawdzie w innych aspektach siatkarskiego rzemiosła także trudno mu odmówić umiejętności, ale może i samo malownicze usytuowanie boiska miało w tym swój udział?
– Jeszcze przed rozpoczęciem naszej podróży wiedzieliśmy gdzie będziemy rozgrywać nasze mecze. Użyliśmy tego jako motywacji. Zrobiliśmy zdjęcia, powiesiliśmy je na naszych ścianach i patrzyliśmy na nie każdego dnia. Gra w takim miejscu to spełnienie marzeń. Jesteśmy przecież pod samą Wieżą Eiffla. To niesamowite – stwierdził Budinger w rozmowie z Richardem Jeffersonem w jednym z odcinków podcastu Road Trippin’.
Na pewno otuchy i animuszu samemu Chase’owi dodało spotkanie do jakiego doszło już w Paryżu. Były koszykarz otrzymał gorące powitanie od gwiazd koszykarskiego Team USA, w tym LeBrona Jamesa czy Kevina Duranta, z którym w 2006 roku podzielił się nagrodą MVP McDonald’s All-American Game. Uzyskując wsparcie od najlepszych z najlepszych, którzy swój turniej zaczęli od zwycięstwa, Budinger po prostu nie mógł źle zacząć swojej olimpijskiej przygody.
Jego debiut na igrzyskach olimpijskich jest zdecydowanie szczególnie godny uwagi. Dołączył do rzadkiej grupy sportowców, którzy rywalizowali na najwyższym możliwym poziomie (choć jako koszykarz nigdy nie zagrał w reprezentacji) w dwóch różnych dyscyplinach. Jego obecność w Paryżu obok byłych kolegów z NBA, jak Durant, James czy Stephen Curry może świadczyć o niezwykłej wszechstronności i zaangażowaniu. Oby w pozostałych spotkaniach fazy grupowej, przeciwko parom z Holandii i Hiszpanii też był w stanie to udowodnić, a może wizja medalu okazuje się bardziej prawdziwa, niż ktokolwiek mógłby zakładać. Następny mecz Amerykanie grają we wtorek o 14:00 lokalnego czasu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS