A A+ A++

Data dodania: 2021-03-17 (10:23)
Komentarz surowcowy DM BOŚ

Początek bieżącego tygodnia na rynku ropy naftowej jest okresem delikatnej presji spadkowej, jednak notowania tego surowca utrzymują się wciąż w pobliżu tegorocznych maksimów. Tym samym, trwających już od roku trend wzrostowy na rynku ropy naftowej cały czas się utrzymuje – a wręcz przyciąga coraz większe rzesze inwestorów.

Według danych CFTC, liczba otwartych pozycji na rynku kontraktów na ropę naftową sięgnęła już tak wysokich poziomów, jakie widziane były wiosną poprzedniego roku, czyli w okresie rozprzestrzeniania się pierwszej fali pandemii i ogromnych zawirowań z cenami ropy naftowej. W zależności od gatunku ropy naftowej, widzimy najwięcej otwartych pozycji od kwietnia/maja poprzedniego roku, a nawet pobicie ówczesnych rekordów.

To naturalne, że długotrwałe zwyżki cen przyciągają na rynek ropy naftowej duże ilości inwestorów, ale w powyższych danych nie chodzi tylko o czystą spekulację. Wzrost liczby otwartych pozycji wynika także z działań firm powiązanych z produkcją ropy naftowej lub wykorzystujących duże jej ilości w swojej działalności. Firmy wydobywcze chcą zabezpieczyć się w ten sposób przed potencjalnym spadkiem notowań ropy naftowej – z kolei spółki zużywające duże ilości surowca coraz chętniej stosują hedging w celu ustabilizowania swoich kosztów.

Duża aktywność uczestników rynku ropy naftowej jest powiązana w dużej mierze z niepewnością dotyczącą produkcji tego surowca w najbliższej przyszłości. Mamy bowiem do czynienia z ogromnymi cięciami wydobycia ropy w OPEC+ oraz dodatkowymi cięciami wprowadzonymi przez Arabię Saudyjską. Wycofywanie się z tych cięć wydaje się nieuniknione, ale tempo i zakres tych działań stoją pod dużym znakiem zapytania. Na rynku ropy to sytuacja bez precedensu, więc wszelkie prognozy są obarczone dużym marginesem błędu. Niepewność dotyczy zresztą również popytu na ropę naftową, który co prawda powoli się odradza, ale wciąż znajduje się pod presją utrzymujących się restrykcji związanych z kolejnymi falami pandemii.

PSZENICA

Prognozy kolejnych dużych zbiorów pszenicy w Australii.

Na rynku pszenicy na początku marca delikatnie przeważała strona podażowa, jednak ceny tego zboża powoli się stabilizują. W perspektywie ostatnich kilku miesięcy dominowały zwyżki – notowania pszenicy w Stanach Zjednoczonych, które jeszcze w połowie 2020 roku spadły nawet poniżej 5 USD za buszel, w ostatnich tygodniach poruszały się w rejonie 6,30-6,90 USD za buszel.

Wsparciem dla notowań pszenicy w ostatnich tygodniach z pewnością było ograniczenie eksportu zbóż z Rosji – kraj ten ogłosił je ze względu na konieczność zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego swoim obywatelom. Rosja zapowiedziała, że będzie powoli wycofywać się z tych restrykcji, ale wiele zależy od tempa ustępowania pandemii.

Tymczasem kolejne duże zbiory są prognozowane w Australii. W sezonie 2019/2020 w kraju tym zebrano ponad 33 mln ton pszenicy, co było historycznym rekordem. Z kolei na sezon 2020/2021 planowane są zbiory wynoszące około 25 mln ton. To co prawda o jedną czwartą mniej w ujęciu rdr, ale i tak byłby to niezły wynik, biorąc pod uwagę wcześniejsze 3 lata suszy oraz wysoką bazę porównawczą z poprzedniego sezonu.

Na razie wspomniane prognozy są jednak obarczone dużą dozą niepewności. Póki co pogoda sprzyja farmerom, a nawilżenie gleb jest na tyle duże, że pozwala im na optymizm dotyczący wielkości plonów. Jednak australijscy meteorolodzy ostrzegają, że kolejne miesiące mogą przynieść rozczarowująco mało opadów deszczu, a to mogłoby negatywnie przełożyć się na produkcję.

Źródło: Dorota Sierakowska, Analityk surowcowy DM BOŚ SA

Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.

Komentarz dostarczył:
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.


Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMiasto dołoży do wymiany kotłów. Maksymalnie 2 tysiące złotych
Następny artykułPapież do Polaków: niech fundamentem rodziny będzie Ewangelia