A A+ A++

Inwazja szczurów – problem, którego nie da się zignorować.

***

Katowice, Chorzów, Siemianowice Śląskie… Najpierw jednak o tym, co dzieje się w Sosnowcu.

Mieszkańcy Sosnowca, a szczególnie lokatorzy kamienicy przy ul. 1 Maja, stoją w obliczu poważnego problemu – plagi szczurów, które opanowały okolicę. Gryzonie nie tylko przemieszczają się po parapetach i ścianach budynków, ale również kopią nory wokół kamienicy i żerują w pobliskiej altanie śmietnikowej. Mimo interwencji firm deratyzacyjnych, problem nie znika. Jak podkreślają mieszkańcy, działania te przynoszą jedynie chwilową ulgę, a liczba szczurów stale rośnie.

Sytuacja jest na tyle dramatyczna, że niektórzy lokatorzy obawiają się o swoje zdrowie i życie. Szczury są nosicielami wielu niebezpiecznych chorób, takich jak salmonelloza czy tasiemczyca, które mogą przenosić poprzez swoje odchody i kontakt z żywnością. Mieszkańcy apelują do lokalnych władz oraz instytucji, takich jak Wody Polskie i Wodociągi Sosnowieckie, o natychmiastową pomoc. Niestety, jak wskazują odpowiedzi, brakuje środków na regularną deratyzację, a odpowiedzialność za problem jest zrzucana z jednej instytucji na drugą.

Przyczyny inwazji i brak systemowych rozwiązań

Jednym z głównych czynników, które sprzyjają inwazji szczurów w Sosnowcu, jest niewłaściwe gospodarowanie odpadami oraz dokarmianie kaczek w pobliskiej rzece Przemszy. Wody Polskie podkreślają, że właśnie to zachowanie, w połączeniu ze stanem czystości w mieście, tworzy idealne warunki do rozmnażania się gryzoni.

Sytuację pogarsza brak wystarczających środków finansowych oraz brak skoordynowanych działań między poszczególnymi instytucjami. Rzecznik Wód Polskich, Linda Hofman, podkreśliła, że deratyzacja nie leży w zakresie obowiązków tej instytucji, a odpowiedzialność spoczywa bardziej na zarządcy kanalizacji miejskiej oraz władzach Sosnowca.

Sosnowiecki magostrat odpiera zarzuty i pretensje dowodząc, że próba zrzucenia odpowiedzialności na miasto i mieszkańców jest niewłaściwa. Podkreśla, że stan czystości brzegów rzek oraz kanalizacji powinien być priorytetem, a systematyczna deratyzacja – kluczowym elementem w walce z plagą.

Sosnowiec nie jest wyjątkiem

Problem ze szczurami nie ogranicza się tylko do Sosnowca. Coraz więcej polskich miast boryka się z plagą gryzoni, szczególnie w miejscach takich jak targowiska, śmietniki czy cmentarze. Jak wskazuje Gazeta Wyborcza, w lutym tego roku miasto wskazało kilka lokalizacji, gdzie problem szczurów jest najbardziej dotkliwy. Należą do nich m.in. sosnowieckie targowiska i cmentarze.

Mimo podejmowanych działań, w tym corocznych akcji deratyzacyjnych, problem powraca z dużą intensywnością. Miasto Sosnowiec przeprowadza dwie deratyzacje rocznie, jednak mieszkańcy twierdzą, że to za mało. W przypadku kamienicy przy ul. 1 Maja, szczury są na tyle bezczelne, że skaczą po parapetach i wspinają się po drzewach, co wywołuje u mieszkańców realny strach o zdrowie.

Czy jest wyjście z sytuacji?

Mieszkańcy apelują o skoordynowane działania, które mogłyby obejmować zarówno regularne czyszczenie brzegów rzeki Przemszy, jak i modernizację kanalizacji. Niektóre instytucje proponują nietypowe rozwiązania, jak np. sadzenie mięty, która ma odstraszać szczury, jednak mieszkańcy są przekonani, że jedynie kompleksowa, regularna deratyzacja i poprawa infrastruktury mogą przynieść długofalowe efekty.

Nie ulega wątpliwości, że problem szczurów w Sosnowcu wymaga natychmiastowej interwencji i długoterminowych rozwiązań. Ignorowanie problemu może prowadzić do poważnych konsekwencji zdrowotnych i dalszego rozwoju tej niebezpiecznej plagi.

Inwazja w innych miastach

Problem rosnącej populacji szczurów w miastach Śląska i Zagłębia staje się coraz bardziej palący. W czerwcu i wrześniu pisaliśmy na ten temat – pokazaliśmy trudną sytuację mieszkańców Katowic, Gliwic i innych miejscowości.

W czerwcu 2024 roku mieszkańcy Katowic, zwłaszcza rejonów ulic Kozielskiej i Mikołowskiej, również zgłaszali ataki szczurów. Gryzonie bez strachu biegały po podwórkach w biały dzień, wygryzając dziury w śmietnikach, które traktowały jak swoje spiżarnie. Problem ten występuje nie tylko w Katowicach, ale także w sąsiednich miastach, takich jak Chorzów, Siemianowice Śląskie i Mysłowice. Sanepid w Katowicach na przykład do połowy roku 2024 musiał przeprowadzić już 51 interwencji, co jasno wskazuje na narastający problem.

Brak mrozu im pomaga

Dlaczego sytuacja ulega pogorszeniu? Jednym z głównych powodów może być brak mroźnych zim, które wcześniej naturalnie ograniczały populację szczurów. Władze miast, spółdzielnie mieszkaniowe i inne podmioty odpowiedzialne za zarządzanie infrastrukturą miejską muszą zrewidować dotychczasowe metody deratyzacji, które przestają być skuteczne w obliczu zmieniających się warunków klimatycznych i rosnącej liczby gryzoni.

Naprawdę nie dokarmiać?

Jednak odpowiedzialność za szczurzy problem nie spoczywa jedynie na administracji. Przecież Wody Polskie, na prośby mieszkańców sosnowieckiej kamienicy o deratyzację, stwierdziły, że brak środków uniemożliwia podjęcie działań. Co więcej, wskazano, że mieszkańcy sami są częściowo winni problemowi, poprzez dokarmianie ptaków nad pobliską rzeką, co przyciąga gryzonie.

W biały dzień

Szczurzy problem występuje również w Mysłowicach i Chorzowie, gdzie gryzonie regularnie są widywane w biały dzień na ulicach, co wzbudza coraz większy niepokój mieszkańców. Sanepid interweniuje, ale liczba zgłoszeń rośnie. Widać, że obecne rozwiązania nie nadążają za skalą problemu, co może oznaczać konieczność wdrożenia bardziej kompleksowych działań, takich jak systematyczne czyszczenie kanalizacji i brzegów rzek, a także konsekwentne, szeroko zakrojone kampanie deratyzacyjne.

Bez współpracy mieszkańców, władz miejskich oraz odpowiednich instytucji problem ten będzie się nasilał, stanowiąc zagrożenie dla zdrowia publicznego.

***

Zapraszamy was na stronę iboma.media. Tylko ciekawe i ważne treści.

***

Ważny temat:

***

KOMENTARZE: TYLKO FACEBOOK.

Masz problem, widzisz problem, masz ważną informację? Daj nam znać:

[email protected] lub przez „Wyślij Wiadomość” na Facebooku Katowice Dziś.

***

Redaktor naczelny Katowice Dziś Mateusz Cieślak.

***

Fot. Wikimedia, Mike Pennington

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNBA: Thanasis kontuzjowany, a Bucks i tak go zatrudnią?
Następny artykułMieszkaniec Sądecczyzny stracił pieniądze, próbując kupić węgiel przez internet