Investors TFI spodziewa się w 2023 roku pełnokrwistej recesji, której towarzyszyć będzie spadek zysków spółek i wzrost bezrobocia. Jeśli ten scenariusz się spełni, to giełdy mogą czekać duże spadki, a S&P500 sięgnie 3.000 pkt. – uważa Jarosław Niedzielewski, dyrektor departamentu inwestycji Investors TFI.
“W 2023 roku o losach rynków finansowych zdecyduje charakter nadciągającej recesji – czy będzie bezobjawowa (jak obstawia większość inwestorów), czy towarzyszyć jej będzie wzrost bezrobocia i spadek zysków spółek (czego obawiają się nieliczni). Naszym zdaniem, powinien się zrealizować scenariusz pełnokrwistej recesji” – powiedział Jarosław Niedzielewski podczas środowej konferencji prasowej Investors TFI.
“W przypadku realizacji takiego scenariusza, giełdy czekają spadki, a indeks S&P500 w trzecim kwartale 2023 roku sięgnie okolic poziomu 3.000 pkt. Nie jest to jednak przesądzone” – dodał.
Jego zdaniem, powtórki z jednoczesnych spadków akcji i obligacji, jak w 2022 roku, w tym roku nie będzie.
“Uważamy, że lepiej nie stawiać na całkowite i wyraźne odwrócenie się obu tych głównych trendów ubiegłego roku. Trzeba się raczej liczyć z tym, że drogi kursów akcji i obligacji rozejdą się w 2023 roku, a biorąc pod uwagę potencjalną recesję, większe szanse na dodatni wynik mają inwestorzy na rynku długu” – powiedział dyrektor departamentu inwestycji Investors TFI.
“Nawet jeśli uda się uniknąć pełnoobjawowej recesji w USA, to w 2023 roku lepsze powinny okazać się spółki mogące pochwalić się niższymi mnożnikami wycen, silnymi bilansami, niższym zadłużeniem, mające wyższe perspektywy gotówkowe, potrafiące utrzymać marże, czyli dysponujące siłą rynkową. Ponownie lepiej powinny radzić sobie spółki typu value niż growth” – dodał.
Jarosław Niedzielewski wskazuje, że bardzo trudno jest prognozować koniunkturę i sytuację makro na świecie w tym roku. Jego zdaniem, ten rok może być okresem szukania gospodarczej równowagi lub nadejścia odroczonej recesji.
“Trendem, który zaczął się w 2022 roku i powinien trwać także w 2023 roku, jest niwelowanie gospodarczych nierównowag powstałych w czasie pandemii. Z jednej strony będziemy świadkami dalszego odzyskiwania siły przez segment usług, a na drugim biegunie znajduje się segment dóbr kupowanych ponad miarę i na zapas, często po zawyżonych cenach, który nadal będzie przechodził negatywne skutki spadku popytu po klęsce urodzaju w czasach pandemii – powiedział.
Dodał, że sektor nieruchomości wciąż będzie odczuwał efekty gwałtownego wzrostu stóp proc. i faktycznego zamrożenia rynku hipotecznego.
“Recesja bezobjawowa oraz związana z nią płytka, krótkotrwała i zawężona do niektórych branż bessa wydają się jak najbardziej usprawiedliwione. To nie jest jednak nasz bazowy (chociaż wciąż możliwy) scenariusz na 2023 rok. Bazowy scenariusz zakłada przejście głównych gospodarek świata przez recesję w jej tradycyjnej odsłonie, ze spadkiem marż i zysków w firmach oraz wzrostem bezrobocia” – powiedział Niedzielewski.
Jego zdaniem, kluczowe może okazać się wejście do gry “chińskiego smoka”. Chiny niedawno niespodziewanie zrezygnowały ze wszelkich obostrzeń związanych z Covid-19, a to może otwierać drogę do dużego skoku aktywności tamtejszej gospodarki.
“Może się okazać, że rok 2023 będzie okresem przesilenia dla rynków wschodzących, które po 13 latach słabości zaczną odzyskiwać pozycję kosztem rynków rozwiniętych, nawet jeśli oznaczałoby to jedynie mniejsze spadki indeksów niż na Zachodzie” – powiedział.
“Gospodarcze otwarcie Chin może być w 2023 roku najważniejszym z czynników definiujących zachowanie światowych rynków finansowych i globalnej gospodarki. Trwające od początku listopada 2022 roku silne odreagowanie, podczas którego indeks MSCI China wzrósł o prawie 40 proc., może oznaczać definitywne zakończenie długiego okresu negatywnego wpływu chińskich akcji na stopy zwrotu z indeksu rynków wschodzących” – dodał.
W opinii dyrektora departamentu inwestycji Investors TFI, amerykański dolar nie ma wielu powodów do dalszej aprecjacji, a otwarcie pocovidowe chińskiej gospodarki może mieć istotny wpływ nie tylko na rynek surowców, ale także na wymianę handlową z innymi rynkami wschodzącymi, szczególnie z Azji.
Jarosław Niedzielewski spodziewa się zakończenia cyklu podwyżek stóp proc. w Stanach Zjednoczonych w strefie euro odpowiednio na poziomie około 5,25 proc. i 3,00 proc. Do zmiany polityki monetarnej może dojść w połowie roku.
Jego zdaniem, w 2023 roku powinien nastąpić systematyczny spadek tempa wzrostu cen. Jednak ani Fed, ani EBC nie zaczną obniżać stóp w obliczu spadającej inflacji. Czynnikiem, który zmusiłby banki centralne do zmiany narracji będzie wyraźny wzrost bezrobocia, czyli nadejście klasycznej recesji.
“Prawdziwy pivot w wykonaniu Fed przychodzi zawsze wraz ze wzrostem bezrobocia. Jeśli pogorszy się sytuacja na amerykańskim rynku pracy, Fed może od razu decydować się na obniżki stóp. Nie wpłynie na taką decyzję sam spadek inflacji, to dla Fed nie będzie argument” – uważa.
W opinii dyrektora departamentu inwestycji Investors TFI, w przypadku klasycznej recesji dotykającej USA i Europę, Polsce nie uda się raczej zachować statusu zielonej wyspy. Znaczący wzrost zysków, jakiego doświadczyło wiele spółek w ostatnich dwóch latach, w czasie klasycznej recesji będzie nie do utrzymania.
W takim scenariuszu w 2023 roku warszawskiej giełdzie przyjdzie jeszcze testować dołki z października ubiegłego roku.
W przypadku łagodnej recesji ciężko liczyć na odrobienie wszystkich strat z 2022 roku, a 2023 rok może być rokiem na przeczekanie, z indeksem WIG poruszającym się w zakresie 55-65 tys. punktów.
Jarosław Niedzielewski spodziewa się, że po dwóch rozczarowujących latach na rynku obligacji, 2023 rok będzie nieporównanie korzystniejszy dla tej klasy aktywów w Polsce.
“Największym ryzykiem dla takiego scenariusza bazowego jest kontynuacja trendu wzrostu inflacji. Kombinacja uporczywie wysokiej dynamiki cen oraz silnej presji na złotego mogłaby zmusić RPP do wznowienia cyklu podwyżek stóp proc. Niewykluczone, że mielibyśmy wówczas do czynienia z ratunkową podwyżką stóp w stylu węgierskim o 100-200 pkt. bazowych” – powiedział.
W scenariuszu bazowym Investors TFI spodziewa się, że na koniec 2023 roku rentowność krajowych 10-letnich obligacji skarbowych będzie mieścić się w przedziale 5,00-5,50 proc.
“Szczyt rentowności obligacji w Polsce jest już prawdopodobnie za nami. Nadal jednak przejściowo możemy mieć do czynienia z nerwowymi reakcjami rynku, szczególnie w przypadku przejściowych negatywnych zaskoczeń ze strony inflacji, jak również możliwych ewentualnych dodatkowych wydatków budżetowych w trakcie roku wyborczego i tym samym wysokiej podaży obligacji na rynku pierwotnym” – dodał.
Investors TFI neutralnie ocenia perspektywy polskiego rynku obligacji korporacyjnych. Wysokie potrzeby pożyczkowe sektora finansów publicznych będą ograniczały możliwość istotnego spadku oczekiwanych marż kredytowych obligacji przedsiębiorstw i tym samym wzrostu ich cen na rynku wtórnym.
“Zakładany przez nas rozwój sytuacji na krajowym rynku papierów dłużnych skłania nas do konkluzji, że warto będzie w tym roku postawić na bardziej ryzykowne rozwiązania spośród funduszy dłużnych” – powiedział Niedzielewski.
Zdaniem dyrektora departamentu inwestycji Investors TFI, w 2023 roku otoczenie rynkowe powinno być dla złota bardziej sprzyjające niż w poprzednim roku.
“Rozsądniejsze wydaje się przyjęcie scenariusza istotnie pozytywnej stopy zwrotu złota w dolarze” – powiedział. (PAP Biznes)
pr/ asa/
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS