Pan Krzysztof Michalski ma 39 lat, jest żonaty, ma dwoje dzieci. Od prawie dwudziestu lat pracuje jako kierowca ciężarówki. Podróżuje po całej Europie. W swoim życiu przejechał miliony kilometrów.
Jest 8 października 2018 roku. Tego dnia, pan Krzysztof pokonuje swoją ciężarówką kolejną trasę. Jedzie do Niemiec. Za nim druga ciężarówką jedzie jego kolega Grzegorz Bubrowiecki. Wszystko odbywa się rutynowo. Gdy dojeżdżają na Dolny Śląsk, zaczyna dziać się jednak coś niepokojącego. Między ciężarówkami pojawia się czarne bmw, zmuszając pana Krzysztofa do gwałtownego hamowania.
Mieszkali bez łazienki i ciepłej wody. Te święta spędzą w nowym lokalu
– Pamiętajmy, że skazany poruszał się samochodem ciężarowym z naczepą. Gdzie to hamowanie wygląda inaczej, niż w samochodzie osobowym – mówi Marzena Rusin-Gielniewska z Sądu Okręgowego w Świdnicy.
“Wystawił środkowy palec”
– Gdyby zareagował sekundę później prawdopodobnie bmw byłoby zgniecione pomiędzy dwoma TIR-ami, a te osoby byłyby albo ciężko ranne, albo zginęłyby na drodze – dodaje Adam Czarnecki, pełnomocnik pana Krzysztofa.
– Zatrąbiłem, a on otworzył szybę, wystawił środkowy palec. Za to, że tak naprawdę przed chwilą mógłby zginąć – dodaje Krzysztof Michalski.
Nieco później doszło do konfrontacji między mężczyznami.
– Wiadomo, kierowcy mają radyjka, więc żeśmy sobie pogadali, że nauczymy gluta jeździć albo trzeba go było wyprzedzić, albo powiedzieć temu przed nim, żeby go wyhamował – opowiada Grzegorz Bubrowiecki, kierowca ciężarówki, kolega pana Krzysztofa.
WIDEO: Wicemistrz świata w fit modelingu żąda 25 tys. zł od kierowcy tira za pobicie. Materiał “Interwencji”
“Chwycił za koszulę, wyrwał guzik i uderzył”
Gdy bmw się zatrzymało, pan Krzysztof ruszył w stronę kierowcy.
– Chwycił pokrzywdzonego za koszulę, wyrwał guzik i uderzył go w okolice prawego oka. Pierwsze uderzenie miało miejsce w samochodzie – mówi Marzena Rusin-Gielniewska z Sądu Okręgowego w Świdnicy.
– Został uderzony w aucie i tak się “wystraszył”, że wysiadł do niego, żeby go pobić – twierdzi Adam Czarnecki, pełnomocnik pana Krzysztofa.
– Ja wtedy odsunąłem się i moja ręka poleciała na jego twarz. Otwarta ręka – zapewnia Krzysztof Michalski.
Wicemistrz świata w fit modelingu
Okazało się, że mężczyzna, z którym starł się pan Krzysztof, to 27-letni Michał Kurowski. Znany w regionie sportowiec. Mistrz Polski oraz wicemistrz świata w fit modelingu. W czasie zajścia jechał razem ze swoją ówczesną partnerką – trenerką fitness Angeliką M.
Reporter “Interwencji” zapytał Angelikę M. o Michała Kurowskiego, który miał być ofiarą w tej sytuacji.
– Ofiarą?! Michał próbował wyłudzić od tego kierowcy pieniądze. Nikt go nie uderzył w samochodzie. Michał wysiadł z samochodu i chciał go uderzyć. Natomiast, nie trafił, kierowca uderzył go pierwszy. Dostał i miał problem. Później Michał wszystkim mówił, że uderzył się w drzwi, coś takiego, bo powiedział mi wprost, że wstydzi się powiedzieć, że kierowca mu naj**** – odpowiedziała.
Stracili dzieci, trafili za kraty. Wystarczył… donos sąsiadki
– Podszedł do mnie i żeśmy negocjowali. Zaproponował, żebym mu zapłacił 2000 złotych. Uznałem, że czekamy na policję – opowiada Krzysztof Michalski, a jego pełnomocnik uzupełnia, że negocjacje zostały nagrane przez pana Krzysztofa i przez panią Angelikę, która jechała wówczas bmw.
– Policjanci pytali, czy jest potrzebna jakaś pomoc medyczna, karetka, ja powiedziałem, że nie potrzebuję, on też powiedział, że nie potrzebuje – dodaje pan Krzysztof.
– Mój klient był nieubezpieczony zdrowotnie, wiedział, że nie będzie mógł korzystać z publicznej służby zdrowia. Wiedział, że jakieś odniósł, natomiast nie wiedział, jak szerokie. Te wszystkie obrażenia miały charakter wewnętrzny. Wiem z doświadczenia zawodowego, że do najpoważniejszych obrażeń dochodzi wewnątrz ciała – mówi Paweł Zawadzki, pełnomocnik Michała Kurowskiego.
Badania 10 dni po bójce
Kilka godzin po zdarzeniu, pan Michał zgłasza się do lekarza. Ten wykonuje mu rentgen twarzy, ale na zdjęciu nie dostrzega żadnych złamań. Stwierdza, że możliwe jest pęknięcie jednej z zatok szczękowych. Zaleca bardziej szczegółowe badania. Pan Michał wykonuje je po kilku dniach. Tym razem, na jaw wychodzą bardzo poważne urazy.
– Złamanie szczękowo-jarzmowo-oczodołowe i jeszcze dodatkowo z przemieszczeniem. Więc jest to już bardzo poważny uraz, ja bym powiedziała, że taki widoczny musiałby być – opisuje Agata Bartkiewicz, żona pana Krzysztofa.
Krzywe mieszkanie jak tykająca bomba. Ruszyliśmy z pomocą
– Drugie badanie wykonano około 10 dni od zdarzenia – podkreśla Adam Czarnecki, pełnomocnik pana Krzysztofa, argumentując, że przez tak długi okres, wydarzyć mogło się wszystko.
– Jest coś takiego jeszcze, jak zdrowy rozsądek – odpowiada Paweł Zawadzki, pełnomocnik Michała Kurowskiego.
– Kierowca ciężarówki po uderzeniu z otwartej zrobił obrażenia, jakbym go ciężarówką uderzył – podsumowuje pan Krzysztof.
Dziesięć dni po zdarzeniu, pan Michał zgłasza sprawę do prokuratury. Jego wersję wydarzeń do protokołu potwierdza wówczas jego dziewczyna – Angelika M. Prokurator przedstawia panu Krzysztofowi zarzut pobicia. Kilka miesięcy później rozpoczyna się proces.
– Wchodząc na pierwszą rozprawę, ja już byłem skazany. To da się wyczuć – wspomina.
– Pani Angelika powiedziała mi, że jestem tam, bo nie chce, żeby mój mąż został ukarany, że przyszła zeznać prawdę. Tłumaczyła, że wcześniej była z panem Michałem i o cokolwiek on by ją poprosił, to ona by to zrobiła – dodaje Agata Bartkiewicz, żona pana Krzysztofa.
Poszkodowany próbował wyłudzić pieniądze od swojej dziewczyny
Przed sądem Angelika M. została zapytana o jej relacje z Michałem Kurowskim oraz powód ich rozstania. Odpowiedziała, że na przełomie grudnia i listopada, krótko po zajściu z panem Krzysztofem.
– Jak się dowiedziałam, że ode mnie też próbował wyłudzić pieniądze – dodała.
Żałują darowizny. Syn wyrzucił ich z mieszkania
– Powiedziała, że ja go nie uderzyłem w samochodzie. Zeznała prawdę, jak było – relacjonuje Krzysztof Michalski.
Wcześniej Angelika M. miała zeznać, że widziała jak Michalski uderzył Kurowskiego. Sąd zapytał czy składała fałszywe zeznania obciążające pana Krzysztofa.
– Nie. Znaczy, ja nie byłam pewna tego. Ja nawet gdybym nie widziała tego, czy on dostał, czy nie dostał, to ja bym w to uwierzyła – wskazała.
– Michał nie jest osobą, która jest jednowymiarowa. To znaczy, sama się przekonałam na sobie, że ode mnie też próbuje wyłudzić pieniądze, a dziewczyna, z którą mnie zdradzał napisała do mnie, że on musi mieć ze mną kontakt, żebym go w sądzie nie doj****. Więc w tym momencie zdecydowałam się, że powiem wszystko tak jak było, nieważne teraz co się dzieje – powiedziała.
Ekologiczna bomba tuż przy granicy z Czechami
– Zdaje sobie pan sprawę, że ten człowiek znęcał się nade mną psychicznie i fizycznie? Czy to jest jakieś przesłuchanie? Ja naprawdę nie chcę do tego wracać, nie chcę brać w tym udziału – mówiła Angelika M., gdy reporterzy “Interwencji” próbowali namówić ją na rozmowę przed kamerą.
“Za czynami idą konsekwencje”
W listopadzie zeszłego roku w sprawie zapadł pierwszy wyrok. Pan Krzysztof został uznany za winnego pobicia. Sąd skazał go na pół roku więzienia w zawieszeniu. W czerwcu tego roku Sąd Apelacyjny w całości podtrzymał ten wyrok.
– Zostałem oszukany. A może ten pan żyje z podobnych rzeczy? Z takich właśnie wyłudzeń pieniędzy? – zastanawia się pan Krzysztof.
– Mój klient jest w tej sprawie pokrzywdzonym, a nie oskarżonym. To jest osoba bardzo znana w środowisku kulturystów – zapewnia Paweł Zawadzki, pełnomocnik Michała Kurowskiego.
Pan Michał nie zgodził się na rozmowę z reporterami “Interwencji” przed kamerą – zgodził się jednak na podanie swojego nazwiska i pokazanie twarzy. Zamierza domagać się od pana Krzysztofa odszkodowania w wysokości 25 tys. złotych. Ma to zrekompensować jego uszczerbek na zdrowiu.
– Za czynami idą konsekwencje. Konsekwencje karne i konsekwencje cywilne. Trzeba dać tamę przemocy – komentuje jego pełnomocnik Paweł Zawadzki.
– Ja będę pracować na młodego człowieka, który będzie się lansował w mediach, natomiast ja będę dla niego głównym sponsorem. Panie Michale, proszę się opamiętać. Jest pan młodym człowiekiem, przed panem wielka kariera. Niszczy pan życie innych ludzi. Proszę pomyśleć o nas – mówi Agata Bartkiewicz, żona pana Krzysztofa.
mad/”Interwencja”
Czytaj więcej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS