Mówią, że zamiast relaksu, mają głośne imprezy, narzekają, że koło swojego sklepu spożywczego mężczyzna postawił namiot, który stał się miejscem do wielogodzinnego picia alkoholu.
Bartosz Bargiel z żoną zaczęli szukać mieszkania, gdy okazało się, że spodziewają się dziecka. Na osiedle budowane przez lokalnego dewelopera trafili w internecie.
– Umowę rezerwacyjną na zakup mieszkania podpisałem w 2016 roku, ale prawnym właścicielem mieszkania jestem od zeszłego roku – opowiada Bartosz Bargiel.
ZOBACZ: Niemcy. Media: policja poszukuje sprawców antysemickiego ataku w Hamburgu
Deweloper, który osiedle wybudował, jest też jego mieszkańcem i prowadzi tam sklep spożywczy. To utwierdziło pana Bartosza i jego żonę w przekonaniu, że to dobre miejsce do życia dla rodziny z dziećmi. Jak mówią, miały być strefy relaksu, park, baseny… i święty spokój.
Piętrzą się problemy
– Przeszkadza nam przede wszystkim zakłócanie ciszy nocnej. Sprzedaż alkoholu osobom nietrzeźwym, dla których postawiono obok naszego bloku namiotu. Zamontował im tam telewizor, żeby się czuli jak u siebie w domu. Tym oto sposobem deweloper zyskał rzeszę fanów, którzy przesiadują od rana do wieczora. Mając uchylone okna człowiek nie był w stanie oka zmrużyć. Nie chodzi o mnie, ale mam małe dziecko w mieszkaniu – mówi Bartosz Bargiel.
Wideo: Materiał “Interwencji”
– Pan Stanisław generalnie tłumaczy to tym, że to są jego klienci, jego pracownicy, którym się należy po pracy wypić piwo. Ja rozumiem wypić jedno, ale nie dziesięć, dwadzieścia i siedzieć tam nawet do 6 rano – dodaje inny mieszkaniec osiedla Marcin Drmla.
Według części mieszkańców, na „idealnym” osiedlu piętrzą się problemy – i to nie tylko z odwiedzającymi namiot, ale też z samym panem Stanisławem, który organizuje głośne imprezy. Te przeciągają się do późnych godzin nocnych.
Bójka z deweloperem
Gdy mieszkańcy poszli uciszyć imprezę pana Stanisława, doszło do awantury:
– Tu, k***, cię zapamiętam! Ty ch*** zaj***, jesteś kundlem! Zapamiętam cię!
– Jak ci nie pasuje, to wyprowadź się, czemu się nie wyprowadzisz?
– A to po co sprzedajecie mieszkania? Po to, żebym się teraz wyprowadzał? Czy po to, żeby może jednak dostosować to.
ZOBACZ: “Interwencja”: codziennie stoi przed agencją pracy. Twierdzi, że go oszukano
– Ale jeżeli masz problem, jeżeli komukolwiek nie pasuje, kupujesz inne mieszkanie.
– I pewnym momencie deweloper jak zobaczył, że w ogóle tam weszliśmy, to wyleciał na nas z pięściami. Pierwsze to uderzył pana Damiana, a później mnie. Zgłosiliśmy to policji i czekamy na rozprawę sądową – opowiada Bartosz Bargiel.
Firma pana Stanisława mieszkańcom, którzy brali udział w zajściu, wystawiła faktury za… bezumowne korzystanie z parku. Niektórym na kwotę 135 złotych. Obie strony zgłosiły sprawę na policję.
– Faktura na 45 złotych od osoby. U mnie są 4 osoby, to trzeba liczyć 180 zł – wylicza Damian Targosz, mieszkaniec osiedla.
– Generalnie jest to park nieogrodzony. Nie wiem, nie ma tabliczki ani żadnej furtki. Nie dostałem żadnego zakazu korzystania z tego parku, dlatego to zbulwersowało – mówi Bartosz Bargiel.
Reporterom “Interwencji” udało się porozmawiać z panem Stanisławem, w spotkaniu wzięli też udział mieszkańcy:
– Przychodzą do pana ludzie, którzy mówią, żebyście byli spokojni, a pan ich bije. I pan nie widzi tu żadnego problemu?
– No, a ile razy to się jeszcze zdarzyło, prócz tego jednego razu?
– Niech sobie pan tam robi imprezy nad tym basenem, tylko weźcie ten namiot, żeby te dzieci nie oglądały tego. Czemu pan tego namiotu nie przeniesie pod swoją klatkę?
– No, ale nawet jakby to było pod moją klatką, to wtedy moim sąsiadom będzie przeszkadzać…
Utrudniony dostęp do liczników
Widoków na porozumienie nie ma, a mieszkańcy zwracają uwagę na inne problemy. Dostęp do liczników ma tylko pan Stanisław, więc nie mogą kontrolować zużycia wody, a w razie awarii – zakręcić jej w pionie. W blokach pojawiają się usterki, jak u pani Natalii, gdzie woda po deszczu lała się z sufitu.
ZOBACZ: Opole. Areszt dla organizatora nielegalnych walk psów
– Zaczęło się lać przy oknie i też przy kominach wentylacyjnych. Uzyskałam informację od pana Stanisława, że jak pada…to może zaciekać po kominach i ściany mogą być mokre – relacjonuje Natalia Jóźwik.
Pan Stanisław wydaje się nie być zaskoczony obrotem spraw:
– A ile pani dała za mieszkanie?
– 250 tys. zł. Jakie to ma znaczenie?
– No jakie mieszkanie…
– Czyli sam pan się przyznaje, że buble robi?
– To są mieszkania w niskich cenach.
– My tutaj mieszkamy, płacimy za to, mamy małe dzieci, chodzimy do pracy. A to nie jest taki zwykły, polski, złośliwy sąsiad, tylko gość, który ma tu coś do powiedzenia i mógłby to naprawić. Jednak nie ma zamiaru i to jest kluczowy problem – uważa Dejan Antonijević, mieszkaniec osiedla.
Pan Stanisław zapewnia, że przeniesie namiot w inne miejsce, ale zaznacza, że są to „plany długofalowe, nie mogę go tak przenosić to tu, to tam”.
sgo/”Interwencja”
Czytaj więcej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS