A A+ A++

Olga Warykowska urodziła się we Wrocławiu, gdzie ukończyła studia z zakresu polityki regionalnej Unii Europejskiej. Pracowała jako producent muzyczny i teatralny dla Narodowego Forum Muzyki, Teatru Polskiego we Wrocławiu oraz Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016. Zrealizowała ponad 90 produkcji kulturalnych w Polsce i za granicą. Dwa spektakle teatralne jej autorstwa zostały wystawione na deskach Teatru Polskiego oraz Teatru Derywacji.

Michał Hernes: Czy w obecnej sytuacji bardziej niż zwykle potrzebujemy humoru, kontaktu z przyrodą, dobrego jedzenia i muzyki?
Olga Warykowska: Obecna sytuacja sprawiła, że mamy dużo więcej czasu niż wcześniej, który możemy spędzić z rodziną, na rozwoju osobistym lub też wracając do dobrych książek, tych z dzieciństwa lub z okresu dojrzewania. Te rzeczy, które uznawaliśmy za normę: czyli jedzenie, przyroda są nam w tej chwili bardzo potrzebne. O humorze już nie wspomnę, ponieważ jest to jedyna rzecz, która obecnie trzyma mnie przy zdrowych zmysłach.

Sama sięgam obecnie po książki, które sprawiają, że się śmieję i chociaż na chwilę jestem w stanie zapomnieć o tym co się dzieje. Dobre jedzenie jest w tym momencie niezbędne. Mamy dużo więcej czasu na zastanowienie się co takiego chcemy zjeść, jak to chcemy zjeść i o jakiej porze. Nie zadowalam się więc czymś już gotowym, wcześniej przygotowanym, ale sama eksperymentuję, szukam nowych doświadczeń, nowych smaków, nowych pomysłów i uważam, że jest to jeden z nielicznych plusów obecnej sytuacji.

Tak samo przyroda- lasy, parki i skwery – ludzie lgną do nich, szukając czegoś co chociaż na chwilę będzie w stanie uspokoić nasze skołatane nerwy- bardzo mi przy tym pomagają drzewa. Kiedy na nie patrzę wiem i widzę, jak wiele przeszły- ile burz mają za sobą, ile susz, wiatrów, deszczy a mimo to nadal żyją. Nadal wypuszczają liście i stoją prosto, pomimo trudności, jakie są na nich zsyłane. I to mnie napawa nadzieją.

Czy nie obawia się pani, że w Polsce i we Wrocławiu przez epidemię może być mniej kulinarnych źródeł inspiracji i nieprędko powrócą wydarzenia kulturalne?

Myślę, że przeciwnie. Teraz, gdy mamy więcej czasu, jest też więcej okazji na eksplorowanie, na doświadczenia kulinarne. Na przykład okazuje się, że zwykła marchewka nie jest „tylko” dodatkiem do zupy, ale że można z niej zrobić: kotlety, burgery, kopytka, puree, placki, sos, ciasto, ciasteczka, muffiny, pasztet, pastę na kanapki, makaron, surówkę i wiele, wiele innych rzeczy. Jest teraz czas na to, żeby poznać się dobrze z warzywami, z owocami i z kaszami, ryżami, które nie są tylko dodatkami do mięsa, ale równoprawnymi partnerami w gotowaniu.

O wydarzenia kulturalne nie ukrywam, że się lękam. Wiele festiwali zostało odwołanych, a wiele (co mnie bardzo cieszy) ewoluowało i dostosowało się do obecnych warunków. Mamy więc koncerty online i spotkania online, jednakże wiem, że nie zastąpią one tych emocji, które są na żywo. Brak mi tej atmosfery, obecności ludzi dookoła, którzy tak jak ja lub inaczej reagują na koncertach, spektaklach, śmieją się kiedy aktor wygłosi jakąś zabawną kwestię lub wzruszają, kiedy czyjeś słowa dotkną nas głęboko.

Mam nadzieję, że niedługo wróci ten kontakt z człowiekiem i kulturą, że znowu będziemy się mogli cieszyć sztuką na żywo, odbieraną nie tylko przez bufor ekranowy.

CZYTAJ TEŻ: KORONAWIRUS PARALIŻUJE IMPREZY KULTURALNE. SPRAWDŹ, KTÓRE ODWOŁANO LUB PRZEŁOŻONO

Pracowała pani jako producent muzyczny i teatralny. Czy obawia się pani o przyszłość artystów i instytucji kultury
Artyści od zawsze mieli ciężko i od zawsze potrzebowali wsparcia. Tak samo jak instytucje kultury. Trudno jest wyżyć samym artyzmem i sztuką, ponieważ nie jest ona tak płatna, jak powinna być. Artysta to jest taki człowiek, który widzi świat zupełnie inaczej, nie tak jak on funkcjonuje, ale tak jak by chciał żeby funkcjonował. Czasami zwraca uwagę na elementy, które nie są dobrze naoliwione i prezentuje swoją wizję świata, która jest inna, niepokojąca lub też pełna nadziei.

Wierzę, że ludzie zawsze będą zainteresowani kulturą i sztuką, że zawsze znajdą się widzowie, szukający różnych form kultury i mam nadzieję, że to nie zginie, tylko zostanie zawieszone na jakiś czas.

Cieszę się, że obecnie sztuka ewoluowała bardziej w formę online, jest dostępnych mnóstwo spektakli, które mają swoją premierę w Internecie i zbierają fundusze „cegiełki” na swoje funkcjonowanie. Dobry przykład tutaj dają nam Brytyjczycy i teatry, które udostępniają spektakle online z napisami w różnych językach, żeby osoby z całego świata mogły oglądać. Uważam, że nie mamy gorszych spektakli niż oni, więc z dobrą promocją i przygotowaniem moglibyśmy robić to samo. Ilość osób, które bierze udział i ogląda te wydarzenia pokazuje, że ludzie tęsknią za tym rodzajem rozrywki. I będą tęsknić. I to jest nisza, którą należy zapełnić.

CZYTAJ TEŻ: KRYZYS W BRANŻY EVENTOWEJ. NAJWIĘKSZE WROCŁAWSKIE OBIEKTY JUŻ LICZĄ STRATY

Jakie z punktu widzenia producentki widzi pani szansę na uporanie się z kryzysem w kulturze i wsparcie dla artystów?
Kryzys w kulturze istniał, odkąd pamiętam. Nierówny podział środków czy też wynagrodzeń, faworyzowanie znajomych nad talenty… Od zawsze było to problemem. Moim zdaniem, obecnym rozwiązaniem problemu jest przejście do internetu i na realizacje online. Wiadomo, że nie spowoduje to takich samych emocji, jakie się odczuwa siedząc w ciemnym teatrze, ale może to pozwolić na zagwarantowanie jakichkolwiek pozorów normalności dla artystów.

Jeśli chodzi o wsparcie, to tutaj od zawsze można było liczyć na widzów. Problemem jest dotarcie do nich- nie ma za dużo dobrze znanych platform, gdzie byliby zebrani wszyscy artyści w jednym miejscu i wirtualny „widz” mógłby online odkrywać ich utwory, czytać to co napisali, oglądać ich etiudy teatralne i wspomagać cegiełką.

CZYTAJ TEŻ: KOALICJA MIAST NA RATUNEK KULTURZE. APEL DO MINISTRA GLIŃSKIEGO

Zaczęłabym właśnie od stworzenia jednej strony- gdzie można by kupować dzieła online, słuchać np. słuchowisk prowadzonych przez aktorów, oglądać monodramy, słuchać jak śpiewają, jak grają koncerty oraz wspomóc cegiełką. Kluczową rolę tutaj będą pełnić mecenasi oraz producenci, którzy powinni wesprzeć i pomóc artystom w „transformacji wirtualnej”.

Moim zdaniem kryzys szybko nie minie, więc albo artysta dostosuje się do obecnej sytuacji i znajdzie w niej swoje miejsce, albo nie dostosuje ciągle licząc, że wszystko wróci do normy. „Norma”, jaką kiedyś znaliśmy nie powróci szybko, a im artyści szybciej zrozumieją, że internet nie jest przeszkodą, tylko trampoliną, tym będzie im łatwiej.

Czy obecna sytuacja jest dla pani inspirująca dla pisarki, czy niekoniecznie?
Obecna sytuacja jest dla mnie o tyle inspirująca, że mam dużo więcej czasu na pisanie, dużo więcej czasu na czytanie, na rozmyślanie, na obserwację i wyciąganie wniosków. Będąc w zamknięciu, moja wyobraźnia szaleje, a przez to powstają różne, ciekawe rzeczy i sytuacje, które mogę wykorzystać w książkach.

Uważam, że jest to idealny czas dla wszystkich twórców, w końcu rzadko są takie momenty, kiedy zostajemy sami z myślami, sami z pomysłami, sami z sobą samymi, kiedy mamy okazję wejrzeć w głąb siebie i zobaczyć co takiego tam siedzi. I potem to wykorzystać. Dla mnie więc, jest to czas refleksji, a jednocześnie ciężkiej pracy.

CZYTAJ TEŻ: “NIE WSZYSTKIE KINA OTWORZĄ SIĘ PO EPIDEMII” [WYWIAD]

Księgarnie są zamknięte, ale mimo wszystko można przeczytać “Eine Kleine Trup”. Jak to zrobić?
Książkę w formie papierowej można zamówić online na różnych stronach księgarni internetowych, między innymi na zaczytani.pl oraz na empik.com. Książka jest też dostępna w formie ebooka- dla tych bardziej nowoczesnych. Poniżej kilka linków zarówno do pierwszej części, jak i drugiej przygód Amadeusza Wagnera „Cztery Pory Śmierci”.

Komu i dlaczego poleca pani te książki?
„Eine Kleine Trup” jak i pierwsza część cyklu: „Cztery Pory Śmierci” są to komedie kryminalne z muzyką i jedzeniem w tle. Szczerze polecam to wszystkim, którzy czytając książkę chcieliby się przede wszystkim pośmiać, poznać jak powstają koncerty, ciekawostki z życia artystów czy też jak ciężko jest się zająć chórem dziecięcym.

Pierwsza część ma miejsce we Wrocławiu, natomiast akcja drugiej dzieje się na Podlasiu- miejscu, gdzie czas się zatrzymał oraz gdzieniegdzie ruszył nierównomiernie. Gdzie są lasy, natura (której tak nam brak) oraz zagadka kryminalna. Więc jeśli drogi Czytelniku/ droga Czytelniczko chciałbyś/chciałabyś przeczytać zabawną komedię kryminalną, poczytać o bohaterze, który nie może żyć bez jedzenia, poznać potrawy kuchni podlaskiej, a jednocześnie dać się wciągnąć w śledztwo, to ta książka jest zdecydowanie dla Ciebie.

CZYTAJ TEŻ: WE WROCŁAWIU BĘDZIE KINO SAMOCHODOWE! TO POMYSŁ NA ROZRYWKĘ W CZASIE EPIDEMII

Czy można ją czytać o pustym żołądku, czy lepiej zamówić wcześniej przez internet jedzenie z dobrej knajpy albo restauracji?
Osobiście polecałabym najpierw coś zjeść, zanim przystąpi się do lektury. Szczególnie, jeśli ktoś tak jak ja, widząc lub czytając o jedzeniu robi się głodny. Amadeusz nie ma żadnych ograniczeń, jeśli chodzi o jedzenie i potrafi naraz zjeść czterdzieści pierogów, jeszcze ciepłych, obsypanych skarmelizowaną cebulką i smażonym boczkiem, pływających lekko w tłuszczu i w wodzie z farszem pełnym sera i ziemniaków, solidnie przyprawionymi i pieprzem i solą… A potem dojeść jeszcze kanapkę ze smalcem. Jeśli po przeczytaniu tego zdania zaburczało Ci w brzuchu, to znaczy że do lektury koniecznie przystąp po solidnym śniadaniu/obiedzie/kolacji.

Czy literatura ma przede wszystkim przynosić frajdę, czy też skłaniać do refleksji?
Obowiązkiem literatury jest i przynoszenie frajdy i skłanianie do refleksji. Od czytelnika zależy czy i które zdanie trafi w jego czułą strunę, a które przejdzie koło niego zupełnie obojętnie. Są dni, kiedy wolimy czytać, żeby poprawić sobie humor, a są dni kiedy potrzebujemy czegoś „głębszego”, co poruszy nas a jednocześnie zaniepokoi. Zdania mogą znaczyć wszystko- jedno może zostać odebrane przez czytelnika jako żart, a drugie wywołać w nim ciarki i bezsenne noce. Jeżeli autorowi uda się uzyskać te obie rzeczy, to myślę że można już mówić o sukcesie.  Jeżeli chodzi o mnie, to ja dużo bardziej wolę czytać radosne utwory, które sprawią że będę się uśmiechać przez resztę dnia i chichotać na samą myśl o książce.

CZYTAJ TEŻ: “ZNIKNĄĆ MOŻE 40 PROCENT KSIĘGARŃ” [WYWIAD]

Czy kina przetrwają kryzys związany z epidemią koronawirusa?

Oddanych głosów: 448

Od 20 kwietnia złagodzenie obostrzeń. Sprawdź, czy wiesz co wolno, a co nadal jest zakazane!

Od 20 kwietnia 2020 roku rząd wprowadza pierwszy etap łagodzenia zakazów i nakazów związanych z epidemią koronawirusa. Zmiany będą dotyczyły m.in. zasad robienia zakupów, przemieszczania się dzieci i młodzieży, wyjść do parku i lasu czy wizyt w kościołach. Sprawdź, czy znasz nowe zasady!

Rozwiąż quiz

Tagi: koronawirus, pandemia, epidemia, kultura, kultura online, kryzys w kulturze, Olga Warykowska, cztery pory śmierci, eine kleine trup, COVID-19, SARS-CoV-2, nCoV2019, kwarantanna, izolacja

Obserwuj nasz serwis na:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułHistoria flagi RP
Następny artykułKoronatrendy. Z tęsknoty za normalnością