A A+ A++
Publicystyka
19 maja 2021, 15:30

Czy to możliwe, żeby dwóch różnych twórców niezależnie wymyśliło potwora w postaci silnika lotniczego z nogami? W tych dziewięciu przypadkach pojawiły się wątpliwości fanów i poważne oskarżenia o plagiat.

Chyba zgodzicie się ze mną, że plagiatowanie nie jest niczym fajnym. Niezależnie od tego, czego dotyczy – kopiowanie czyjejś pracy było i zapewne zawsze będzie piętnowane. Problem pojawia się jednak w momencie, gdy chcemy wyznaczyć granicę pomiędzy klasycznym plagiatem a jedynie inspiracją. W tej kwestii pomocne okazują się zazwyczaj prawa autorskie, aczkolwiek nierzadko udowodnienie komuś skopiowania pracy i tak bywa arcytrudnym zadaniem. Ostatnio głośno zrobiło się w związku z Resident Evilem: Village i oskarżeniami o wykorzystanie w grze designu stworów z kilku horrorów. To zachęciło nas do przyjrzenia się bliżej tej oraz innym podobnym sytuacjom w branży gier wideo. Niektóre z nich wyglądają zupełnie poważnie, inne śmiało można nazwać absurdalnymi.

Resident Evil: Village – plagiaty potworów

Zaczniemy od wydanego na początku maja tego roku Resident Evila: Village i sprawy, o której wspomniałem akapit wyżej. Jeśli interesowaliście się już tym tytułem, najpewniej zdajecie sobie sprawę, jak różnorodne lokacje zwiedzamy w grze, co wiąże się również z koniecznością staczania potyczek z rozmaitymi stworami i potworami. Co najważniejsze, są to nie tylko najchętniej przedstawiane w tego typu produkcjach wampiry, zombie i wilkołaki, ale także monstra z najczarniejszych zakamarków ludzkiej wyobraźni.

I tutaj tak naprawdę zaczyna się cała akcja – jeden z użytkowników Twittera stworzył wątek, w którym przedstawił podobieństwa pomiędzy niektórymi stworami z nowego Residenta (głównie tymi z fabryki Heisenberga) a potworami z filmu Frankenstein’s Army z 2013 roku. Według niego pewne postacie łudząco przypominają tamte monstra. I chociaż internauci uznali, że większość tych podobieństw nie jest aż tak oczywista, jeden projekt przykuł uwagę wielu osób, mediów, a nawet samego twórcy wspomnianego filmowego dzieła – Richarda Raaphorsta.

Mowa o Sturmie – kreaturze, której śmigło samolotu zastępuje głowę i część tułowia. I faktycznie, praktycznie identyczna maszkara pojawia się w Frankenstein’s Army. Co więcej, podobny jest nie tylko jej design (co możecie zresztą zobaczyć na poniższych grafikach), ale także historia – potwora stworzono, aby służył jako broń – i sposób pokonania – w obu przypadkach kończy się to podpaleniem. Twórca filmu nie krył oburzenia zaistniałą sytuacją, choć zaznaczył, że nie zamierza podejmować żadnych kroków prawnych przeciwko Capcomowi. Raaphorst chciałby po prostu, żeby deweloperzy uwzględnili informacje o inspiracji w swojej grze. Póki co twórcy nie odnieśli się do całej sprawy.

Porównanie wersji rzeczonego stwora z filmu oraz z gry (źródło: LinkedIn – Richard Raaphorst). - Inspiracja czy plagiat? 9 razy, kiedy twórcy gier mieli problem z prawem autorskim - dokument - 2021-05-19

Porównanie wersji rzeczonego stwora z filmu oraz z gry (źródło: LinkedIn – Richard Raaphorst).

TO NIEJEDYNE INSPIRACJE?

Mówi się także, że autorzy najnowszego Residenta inspirowali się nie tylko dziełem Richarda Raaphorsta, ale i kilkoma innymi horrorami. Wśród wymienianych znajduje się m.in. Tetsuo – Człowiek z żelaza, z którego podobno zaczerpnięto projekty stworów z fabryki, a także Host, czyli koreański film o potworze morskim, którym miano inspirować się podczas prac nad bossem z zatopionego miasta. Capcom najpewniej nie będzie miał z tego powodu większych problemów, bowiem żaden z tych przypadków nie jest na tyle oczywisty, aby oskarżać deweloperów o plagiat. Dodatkowo należy pamiętać, że podobne motywy od lat i tak przewijają się przez gatunek horrorów.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMartwy mężczyzna na plaży i tajemniczy kod. Policja wraca do sprawy sprzed 70 lat
Następny artykułJutro nadany zostanie sygnał alarmowy – ćwiczenia