Po przybyciu w tym roku do ekipy z Milton Keynes pełen wiary w siebie deklarował ambicje walki o jak najwyższe lokaty. Jednak samochód RB16B okazał się nie tak łatwy w prowadzeniu, jak by sobie tego życzył.
Skrócone testy przedsezonowe i piątkowe treningi sprawiły, że Perez, podobnie jak inni kierowcy zmieniający zespoły, znalazł się na straconej pozycji. Chociaż było kilka bardzo dobrych wyników, w tym start z pierwszego rzędu na Imoli i zwycięstwo w Baku, nie zabrakło również sporej dawki frustracji.
Dla Pereza głównym problemem nie jest to, że brakuje mu umiejętności, czy doświadczenia w jeździe dla czołowego zespołu. Filozofia bolidu Red Bulla jest dla niego tak obca, że w tym sezonie znalazł się w położeniu, jakby musiał uczyć się ścigania w nowej kategorii.
– Sposób na wydobycie czasu okrążenia z tego samochodu, walka jadąc w brudnym powietrzu, zarządzanie wyścigiem, są zupełnie inne w porównaniu do tego, do czego byłem przyzwyczajony – powiedział Perez portalowi Motorsport.com.
– Do tego dochodzi jeszcze to, jak dbasz o opony. Każdy bolid ma inne wymagania dotyczące rozgrzewania i chłodzenia kół, z bardzo specyficznymi szczegółami, ponieważ wszystko jest tak bardzo powiązane z ogumieniem – kontynuował. – Szczerze mówiąc, to po prostu inny świat. To tak, jakbym zmienił kategorię wyścigową.
Praca dla dużego zespołu nie jest dla niego obca. Zdobył spore doświadczenie jeżdżąc dla McLarena w 2013 roku. Natomiast to, co sprawiło, że ta przeprowadzka do Red Bulla była dla niego trudna, to dwie rzeczy: samochód, który wymagał zupełnie innego podejścia niż to, do którego był wcześniej przyzwyczajony, plus zespół walczący o tytuł. Przełożyło się to na dużą presję.
– Otrzymałem ogromną szansę, ale zdaję sobie sprawę, jak bardzo zmieniłem też swoją filozofię. Przeszedłem do zespołu dysponującym zupełnie innym samochodem w kontekście uzyskania dobrego czasu okrążenia. Przeprowadzka okazała się trudniejsza niż oczekiwano, szczególnie dołączając do ekipy rywalizującej o tytuł. Wspaniale, że znalazłem się w takiej grupie, ale jednocześnie to niełatwe bez okresu adaptacji, który pozwoliłby dostroić się do bolidu podczas walki o mistrzostwo. Nie miałem ku temu okazji – zaznaczył.
– Po prostu uczę się samochodu i ekipy. Poznałem zupełnie inną filozofię zespołu, silnika i bolidu. Przyzwyczajam się do tego i z czasem jest coraz lepiej. Jak mówiłem, nie jest to łatwy proces i wciąż trwa. W nowych strukturach, takich jak Red Bull ciężko stanąć na nogi, ale to się udaje.
Mając na koncie współpracę z Sauberem, McLarenem oraz Force India/Racing Point jest jednym z najbardziej doświadczonych kierowców w obecnej stawce F1. Chwali się jego zarządzanie oponami, natomiast wciąż ma sporo kłopotów z uzyskaniem konkurencyjnego tempa na pojedynczym okrążeniu w kwalifikacjach.
– Wciąż potrzebuję dużo czasu, gdy jedziemy na nowy tor. Osiągnięcie poziomu odpowiedniego na kwalifikacje zabiera mi cały piątek. Później ciężko z nadrobieniem tego. Jednak w końcu mi się uda, po prostu to trwa.
Zapowiada, że w drugiej części obecnego sezonu, można oczekiwać po nim więcej.
– Zbieram wiedzę i stanie się to bardziej naturalne – odniósł się do jazdy Red Bullem RB16B. – Zakładam, że już w tym roku, w drugiej połowie będę bardziej konkurencyjny. Będziemy silniejsi zarówno ja, jak i zespół.
akcje
komentarze
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS